Czy ktoś zna przepis na tatara z łososia "po obróbce termicznej"? Taki wynalazek (oraz łososia wędzonego na zimno, którego należy spożyć po obróbce cieplnej) jest obecny na półkach w Biedronce, a produkuje go całkiem, całkiem znana firma. Uciekają przed inspekcją weterynaryjną czy co? A może jakaś nieznana mi technika "obróbki cieplnej"?

Nie znam, ale jem tego łososia od baaaaaaardzo dawna i żadnych problemów z żołądkiem nie miałem.

Najprawdopodobniej chodzi o mrożenie. Według norm nie można sprzedawać do bezpośredniej konsumpcji surowej ryby, ktora nie była zamrożona przynajmniej przez 24h. No ale przecież nie wypada napisać "siekany, mrożony łosoś"

:oiko myślę że niestety nie.
Tak samo jest na mięsie sprzedawanym w sklepach. Jakiś czas temu zwróciłem na to uwagę kupując wołowinę w Selgrosie - nawet polędwica wołowa jest opatrzona takim tekstem. Chcąc zjeść tatara należy kupić gotowe 'danie tatarskie' składające się w większości z mięsa

Tak więc pewnie chodzi o jakieś przepisy i pisząc 'obróbka termiczna' raczej mają na myśli grzanie.
A zupełnie inną sprawą jest to co słusznie napisała :oiko - chcąc spożywać surowe ryby dobrze dobrze jest je najpierw przemrozić.

Przypuszczam, że to rodzaj "dupochronu". Sprzedawca nie zna całego przebiegu hodowli i przetwarzania i chce się zabezpieczyć na wypadek różnego rodzaju możliwych zdarzeń; od zwykłego zatrucia pokarmowego po zarażenie jakimiś pasożytami. Osobiście spożywam dużo surowych ryb, stosuję kilka zasad. Na surowo wyłącznie ryby morskie lub oceaniczne (w wypadku ryb słodkowodnych, możliwość spotkania się z pasożytami jest dużo większa), jeśli ryby są przechowywane w solance jest niemal 100 % pewności, że niczym się nie zarazisz (duże stężenie soli w środowisku zabija poprzez odwodnienie chyba wszystkie żywe organizmy). W wypadku ryb surowych wędzonych na zimno stosuj zasadę pierwszą. Skoro napisałem ten post, to jeszcze żyję.