Tło : salonik prasowy, godzina 5.55 rano więc jestem w stanie zrozumieć roztargnienie. [K]lient do [E]kspedientki:
[K] Jest Nie?
[E] Nie.
[K] Gazeta "Nie".
[E] Nie ma.
[K] Nie ?
[E] (już troszke zniecierpliwiona) Nie!
[K] Acha. Nie to nie.
i wyszedł...
Przestałam rozunieć juz przy drugim "NIE"
[K] Jest Nie?
[E] Nie.
[K] Gazeta "Nie".
[E] Nie ma.
[K] Nie ?
[E] (już troszke zniecierpliwiona) Nie!
[K] Acha. Nie to nie.
i wyszedł...
Przestałam rozunieć juz przy drugim "NIE"
--
"Zamieszkam w lesie , zmienię imię na Wiesiek..."