Iwona zajmuje się (między innymi) zepsutymi drukarkami, które klienci do nas przynoszą, my je naprawiamy. Ja osobiście nie mam z tym nic a nic wspólnego. Po jej wyjściu w piątkowy wieczorek dzwoni klient, że zaniósł do nas drukarkę i on już drugi dzień czeka.
ja - hehe, wie pan, bo ja nie znam sprawy, koleżanka tu się tym zajmuje a ona już wyszła, ale może kolega będzie coś wiedział, przełączę, piii
Daję słuchawkę Andrzejowemu szefowi i słucham, co on mówi.
Andy - (mówi prawie to samo co ja, i...) wie pan, nastąpił alternatywny porządek logistyczny, najwcześniej będzie coś wiadomo w poniedziałek. Uhm. Uhm. Tak, tak. Do usłyszenia. (odkłada słuchawkę i zwraca się do mnie) Czego rży?
- buahahahihi alternatywny porządek logistyczny?! Burdel po prostu Andy - oj klientom trzeba pieprzyć głupoty...
_________________________
W zamierzchłych czasach pracował z nami Maniu, baaardzo pozytywny kolega, zwykł mnie przezywać Gienia, Czesia tudzież Henrietta. Jemu uchodziło, innych bym po mordzie lała. Na melodię "7 dziewczyn z Albatrosa" śpiewał mi "słuchaj Gienia świat się zmienia tyś jedynaaaa, ułooo...". Tyle wstępu.
Przyszedł do nas Pan Z Brodą z sąsiadującej firmy zajmującej się naprawą drukarek. Ich firma to 3 kroki od naszej. Stoję wówczas przy zgrzewarce, takiej żeby kartridże były ładnie zafoliowane, Maniu mówi:
- suń się Gienia, mamy coś do zrobienia!
Sunęłam się byłam. Kiedy Pan z Brodą wyszedł, Mania opieprzyłam:
- Mariuszużesz! Koleś będzie teraz myślał, że mam Gienka na imię!!!
Mań - hihihi
ta...
już na drugi dzień kiedy szłam do pracy spotkałam Pana Z Brodą.
Pan z Brodą - dzień dobry pani Genowefo...
Myślałam, że go ugryzę...
ja - hehe, wie pan, bo ja nie znam sprawy, koleżanka tu się tym zajmuje a ona już wyszła, ale może kolega będzie coś wiedział, przełączę, piii
Daję słuchawkę Andrzejowemu szefowi i słucham, co on mówi.
Andy - (mówi prawie to samo co ja, i...) wie pan, nastąpił alternatywny porządek logistyczny, najwcześniej będzie coś wiadomo w poniedziałek. Uhm. Uhm. Tak, tak. Do usłyszenia. (odkłada słuchawkę i zwraca się do mnie) Czego rży?
- buahahahihi alternatywny porządek logistyczny?! Burdel po prostu Andy - oj klientom trzeba pieprzyć głupoty...
_________________________
W zamierzchłych czasach pracował z nami Maniu, baaardzo pozytywny kolega, zwykł mnie przezywać Gienia, Czesia tudzież Henrietta. Jemu uchodziło, innych bym po mordzie lała. Na melodię "7 dziewczyn z Albatrosa" śpiewał mi "słuchaj Gienia świat się zmienia tyś jedynaaaa, ułooo...". Tyle wstępu.
Przyszedł do nas Pan Z Brodą z sąsiadującej firmy zajmującej się naprawą drukarek. Ich firma to 3 kroki od naszej. Stoję wówczas przy zgrzewarce, takiej żeby kartridże były ładnie zafoliowane, Maniu mówi:
- suń się Gienia, mamy coś do zrobienia!
Sunęłam się byłam. Kiedy Pan z Brodą wyszedł, Mania opieprzyłam:
- Mariuszużesz! Koleś będzie teraz myślał, że mam Gienka na imię!!!
Mań - hihihi
ta...
już na drugi dzień kiedy szłam do pracy spotkałam Pana Z Brodą.
Pan z Brodą - dzień dobry pani Genowefo...
Myślałam, że go ugryzę...