Dyrektor cyrku rozmawia przez telefon:
- Czyli że chciałby pan u nas pracować jako artysta, tak? Co pan potrafi?
- No cóż, śpiewam, jeżdżę na rowerze, tańczę i umiem zrobić salto.
- A poza tym?...
- No, umiem jeszcze zatrąbić.
- Z całym szacunkiem, ale to za mało na angaż w cyrku.
- To mało?! Czegóż pan jeszcze oczekujesz od słonia?!
- Czyli że chciałby pan u nas pracować jako artysta, tak? Co pan potrafi?
- No cóż, śpiewam, jeżdżę na rowerze, tańczę i umiem zrobić salto.
- A poza tym?...
- No, umiem jeszcze zatrąbić.
- Z całym szacunkiem, ale to za mało na angaż w cyrku.
- To mało?! Czegóż pan jeszcze oczekujesz od słonia?!
--
Że tak wprawdzie jest obecnie, jak jest, ale nikt nie powiedział, że tak koniecznie być musiało ani że tak zawsze być musi, ten wyścig opętańczy, w którym człowiek, który sobie siądzie i się zagapi, stał się przestępcą wobec epoki swojej, bo nie powinien ani posiedzieć na przyzbie, ani się zagapiać, ani herbatkę wypić spokojnie, tylko zaraz lecieć i coś rozwijać. Mrożek do Lema AD 1963 (sic)