Las, do lasu wiedzie droga, na drodze pojawia się rycerz na koniu. Zbroja błyszczy, rumak parska, pewnikiem smoka ubić jado.
Może później, bo na razie ich oczom ukazuje się wąwóz, nad wąwozem most a przed mostem troll rozwalony w poprzek szlaku leży i wydłubuje żałobę spod pazurów.
- Z drogi! - woła rycerz.
Paskuda ani drgnie. Wojak próbuje objechać bokiem, lecz drogę zagradza mu wielka łapa i stwór się odzywa:
- Znasz zasady: zagadka, odpowiedź i ewentualnie wtedy jedziecie. - Troll wzrusza ramionami. - Ale jeśli nie zgadniesz...
- Trudno. - jeździec wzdycha. - Mów brudasie bo mi pilno, miejmy to za sobą...
- Co to za stworzenie, co rano chodzi na czterech, w południe na dwóch a wieczorem na trzech kończynach?
- Ha-ha! - zaśmiał się pogardliwie rycerz - To proste. Człowiek! Taka metafora - trudne słowo - życia. Gdy jest niemowlęciem raczkuje, potem w kwiecie wieku normalnie chodzi na dwóch nogach i wreszcie w jesieni życia, jako starzec, podpiera się laską.
- Nie.
Szast-prast, łubudu i rycerz razem z wierzchowcem ogłuszeni trafiają do wora. Po chwili odzyskują przytomność, orientują się, że przywiązani do drąga wiszą nad przygotowanym ogniskiem a troll zabiera się do rozpalania ognia.
- Hola, hola! - woła potencjalny szaszłyczek. - Co: nie? Jakie: nie? Przecież taka jest odpowiedź! Jako niemowlę...
- Czy ja pytałem o wiek? Czy może jednak o pory dnia? Było słuchać. Mówiłem wyraźnie: rano, w południe i wieczorem. Prawidłowa odpowiedź to: troll.
- Troll?? Bzdura. Trolle tak nie chodzą!
- JA chodzę.
- Ty? A ciebie co, porąbało? Po co tak dziwaczysz??
Troll oblizał brwi.
- Żeby móc zadawać tę zagadkę takim cwaniaczkom jak ty.
KONIEC
Może później, bo na razie ich oczom ukazuje się wąwóz, nad wąwozem most a przed mostem troll rozwalony w poprzek szlaku leży i wydłubuje żałobę spod pazurów.
- Z drogi! - woła rycerz.
Paskuda ani drgnie. Wojak próbuje objechać bokiem, lecz drogę zagradza mu wielka łapa i stwór się odzywa:
- Znasz zasady: zagadka, odpowiedź i ewentualnie wtedy jedziecie. - Troll wzrusza ramionami. - Ale jeśli nie zgadniesz...
- Trudno. - jeździec wzdycha. - Mów brudasie bo mi pilno, miejmy to za sobą...
- Co to za stworzenie, co rano chodzi na czterech, w południe na dwóch a wieczorem na trzech kończynach?
- Ha-ha! - zaśmiał się pogardliwie rycerz - To proste. Człowiek! Taka metafora - trudne słowo - życia. Gdy jest niemowlęciem raczkuje, potem w kwiecie wieku normalnie chodzi na dwóch nogach i wreszcie w jesieni życia, jako starzec, podpiera się laską.
- Nie.
Szast-prast, łubudu i rycerz razem z wierzchowcem ogłuszeni trafiają do wora. Po chwili odzyskują przytomność, orientują się, że przywiązani do drąga wiszą nad przygotowanym ogniskiem a troll zabiera się do rozpalania ognia.
- Hola, hola! - woła potencjalny szaszłyczek. - Co: nie? Jakie: nie? Przecież taka jest odpowiedź! Jako niemowlę...
- Czy ja pytałem o wiek? Czy może jednak o pory dnia? Było słuchać. Mówiłem wyraźnie: rano, w południe i wieczorem. Prawidłowa odpowiedź to: troll.
- Troll?? Bzdura. Trolle tak nie chodzą!
- JA chodzę.
- Ty? A ciebie co, porąbało? Po co tak dziwaczysz??
Troll oblizał brwi.
- Żeby móc zadawać tę zagadkę takim cwaniaczkom jak ty.
KONIEC
--
ryćk'n'rotfl