Facet znaleziony przy budowie na kupie piasku przypomniał mi taką historię sprzed kilkunastu dobrych lat. Moi rodzice mieli kilka lat firmę produkująca trumny. Ceny były konkurencyjne, więc nieboszczyków nie brakowało. Przychodzi jakaś kobita:
- Panie, męża mi roztrzunsło.
Brzmiało to dość dziwnie, nawet jak na Mazury, więc ojciec przepytał zapłakaną wdowę. Sprawa wyglądała tak:
Chłop poszedł w cug i zaległ zmęczony w rowie. Ktoś doniósł żonie, a zimno było, więc ta wzięła z podwórka traktor z naczepą, pojechała po ochlaja i wrzuciła go na pakę. Okazało się, ze to nie była przyczepa, tylko roztrząsacz do nawozu, na dokładkę włączony. Jak dojechała do domu, to na ostrzach tylko czapka podskakiwała i walonki. Pół policji faceta zbierało po drodze, a okoliczne wsie tłumnie stawiły się na pogrzeb, żeby zobaczyć, jakiej wielkości będzie trumna. Nieduża była, to fakt... Też poleciałam zobaczyć.
źródło: https://www.facebook.com/mazury
- Panie, męża mi roztrzunsło.
Brzmiało to dość dziwnie, nawet jak na Mazury, więc ojciec przepytał zapłakaną wdowę. Sprawa wyglądała tak:
Chłop poszedł w cug i zaległ zmęczony w rowie. Ktoś doniósł żonie, a zimno było, więc ta wzięła z podwórka traktor z naczepą, pojechała po ochlaja i wrzuciła go na pakę. Okazało się, ze to nie była przyczepa, tylko roztrząsacz do nawozu, na dokładkę włączony. Jak dojechała do domu, to na ostrzach tylko czapka podskakiwała i walonki. Pół policji faceta zbierało po drodze, a okoliczne wsie tłumnie stawiły się na pogrzeb, żeby zobaczyć, jakiej wielkości będzie trumna. Nieduża była, to fakt... Też poleciałam zobaczyć.
źródło: https://www.facebook.com/mazury
--
Modele i makiety
Herr Mannelig i inne utwory - znów online!