Żył sobie facet z największym chooyem w Europie. I pewnego razu odpadły mu jaja. Przestraszył się bardzo, zapakował je do worka z lodem, obkleił plastrami kootasa i pobiegł do najlepszego w mieście chirurga.
- Pomóż pan, ratunku!
Lekarz obejrzał podbrzusze, moszne w worku i mówi:
- I po co pan w lód to wkładał? Nawet, jak przyszyję - nie będzie pracować.
- Cóż, trudno… Szyj pan, byleby dobrze wyglądało.
- Ale to kosztuje, jestem najdroższym chirurgiem na wschód od Łaby!
- Mam dużo kasy. Szyj pan!
Chirurg przyszył jajka, skasował górę szmalu, ale - jak powiedział, tak się stało - chooy już nie pracował, jak dawniej. I facet począł się staczać… Kasy było coraz mniej, kobiety odeszły, kolo stał się bezdomnym. Żył w kanałach, aż pewnego dnia postanowił ze sobą skończyć. Wziął w ręce dekiel od studzienki kanalizacyjnej i skoczył do rzeki.
Akurat przepływała złota rybka:
- Co robisz, człeku nieszczęsny?
- Życie sobie odbieram.
- A wiesz, że ten chirurg cie w lolo zrobił? Jajka masz OK, wszystko z nimi gra. Chcesz, to odwrócę wszystko? Będziesz tylko co tydzień przychodzić i rzucać w wodę pięć złotych.
- Rybko, dawaj! Ja nawet stówkę wrzucać będę!
Pyk-myk i rybka zrobiła cud. Chooy stanął, jajka zaczęły pracować. Koleś pobiegł do chirurga. Wpadł do gabinetu, unieruchomił medyka i zapakował go w dupala po wielokroć. Chirurg wytarmoszony mówi w końcu:
- Nie stawał wcale…?
- No.
- Kaska się skończyła, tak?
- Tak.
- Stoczyłeś się w bezdomność i żulowatość?
- Tak.
- Chciałeś się utopić?
- No.
- Złotą rybkę spotkałeś i cię uzdrowiła?
- Tak.
- No i widzisz teraz człowieku, jaki ja mam precyzyjny umysł! Dla pięciu minut przyjemności z dymanka, taką ZAJEBISTĄ KOMBINACJĘ wymyśliłem!
Dzień dobry i do widzenia.
--
"Każdy alkohol jest bardzo dobry. Z wyjątkiem denaturatu, który jest dobry."