Sytuacja z nieco ponad miesiąca.
Sesja.
Poprawkowa.
Przyszedłem do kumpli po kserówki.
Siedzimy, rozmawiamy, minęły ze trzy piwa i do pokoju wpada ksiądz -totalne zaskoczenie - przecież połowa lutego to dość późno jak na wizytę księdza z kolędą.
Ksiądz przyzwyczajony do specyficznej atmosfery w akademikach na polibudzie wchodzi jakoś tak na luzie, i widząc że patrzymy się na niego jak na święty obrazek ochoczo zagaja:
-O! Coś sporo tu was, jak tam sesja studenci? Ile wam jeszcze zostało?
-Dwa piwa.
-[cisza], dobrze, to może przejdźmy do modlitwy.
Sesja.
Poprawkowa.
Przyszedłem do kumpli po kserówki.
Siedzimy, rozmawiamy, minęły ze trzy piwa i do pokoju wpada ksiądz -totalne zaskoczenie - przecież połowa lutego to dość późno jak na wizytę księdza z kolędą.
Ksiądz przyzwyczajony do specyficznej atmosfery w akademikach na polibudzie wchodzi jakoś tak na luzie, i widząc że patrzymy się na niego jak na święty obrazek ochoczo zagaja:
-O! Coś sporo tu was, jak tam sesja studenci? Ile wam jeszcze zostało?
-Dwa piwa.
-[cisza], dobrze, to może przejdźmy do modlitwy.