Po zakupieniu działki. I po jej ogrodzeniu, mój ojciec żwawo przystąpił do wybudowania domku na jej terenie. Taki "cabin" miał powstać niewielki. Ojciec zakupił materiały i wraz ze szwagrem rozpoczął budowę. Napalony był na to, żeby ten domek postawić jak najszybciej, niemal jak imigranci na szwedzkie blondynki. Fundamenty wylali, póki jeszcze mrozu nie było. Ale jak już zaczęli stawiać ściany pojawiła się zima. I to była ZIMA, a nie te obecne popłuczynki. Ale ojciec był zawsze zacięty w tym co robił. Mróz nie mróz... Ufam i wierzę, że to co mi opowiadał, to nie były bajki. Śnieg padał obficie. Sarenki podchodziły pod działkę i ojciec je jabłkami karmił z ręki jak fiordy (serio, serio). Chałupa już miała podstawy. Dachu jeszcze nie było, ale żeby śnieg nie padał do środka zakryta została folią. Ojciec zaszalał i sam wykańczał chałupę w czasie kiedy naprawdę zrobiło się zimno. Bardzo zimno. Pojechał na działkę na weekend. Wraca późnym wieczorem w niedzielę. Matka otwiera drzwi i zamarła.
- Kazik! Kto Cię pobił???
Faktycznie. Ojciec przemarznięty, ale to co najbardziej istotne i widzialne, to olbrzymia sina cipa pod jego prawym okiem.
Ojciec chwilowo nie skomentował. Ale potem opowiada:
- Nakryłem dach folią. Zrobiłem tyle ile się dało. Prąd już był doprowadzony więc włączyłem sobie na noc "słoneczko". (Kto wie o czym mówię ten wie. Kto nie, to niech sobie wygoogla "słoneczko do ogrzewania"). - Grzałką sobie zagotowałem wodę na herbatę. Wypiłem parę łyków i wpakowałem się w dwa śpiwory. W nocy się obudziłem. Pić mi się chciało, więc sięgnąłem po kubek z resztą herbaty. I w ten własnie sposób Hanka podbiłem sobie oko. Bo herbata była już wtedy... powiedzmy w stanie stałym...
- Kazik! Kto Cię pobił???
Faktycznie. Ojciec przemarznięty, ale to co najbardziej istotne i widzialne, to olbrzymia sina cipa pod jego prawym okiem.
Ojciec chwilowo nie skomentował. Ale potem opowiada:
- Nakryłem dach folią. Zrobiłem tyle ile się dało. Prąd już był doprowadzony więc włączyłem sobie na noc "słoneczko". (Kto wie o czym mówię ten wie. Kto nie, to niech sobie wygoogla "słoneczko do ogrzewania"). - Grzałką sobie zagotowałem wodę na herbatę. Wypiłem parę łyków i wpakowałem się w dwa śpiwory. W nocy się obudziłem. Pić mi się chciało, więc sięgnąłem po kubek z resztą herbaty. I w ten własnie sposób Hanka podbiłem sobie oko. Bo herbata była już wtedy... powiedzmy w stanie stałym...
Ostatnio edytowany:
2017-01-21 20:50:56
--