Lekarka zleciła badania całości konstrukcji, bo kto wie kiedy do kapitalki będzie się nadawała.W tym było badanie EKG.
Udałem się do gabinetu z ową supernowoczesną aparaturą. Ziąb jak w Kieleckim, ale spojrzenie w rozpięty u góry fartuszek pani pielęgniarki, rozgrzało mnie na tyle bym koszulę zdjął tak szybko jak w wojsku. Piękna pani (staniczek 5) podeszła do mnie, gdy już wykonałem pad na jeszcze zimniejszą od kaloryferów leżankę (to jakiś sadysta wymyślił by pokrywać ją dermą) Ale jak mówiłem, widoki strategicznych wzgórz, rozgrzewały moje myśli, więc już leżąc na plecach podziwiałem panoramę gdy miła pani zaczęła rozmieszczać macki swej piekielnej maszyny, by poddać mnie zapewne torturom.
Tego co miało nastąpić nigdy bym się nie spodziewał. Niee.. nie tysiąc volt, aparat EKG nie chciał zabanglać. No tak, zepsuty, może Owsiak dośle kiedyś nowy. Mojej cycatej pani mimo kilkukrotnych prób zastartowania aparatu skończyła się cierpliwość, więc zawołała koleżankę.
Mariola (chuda jak patyk, biust wklęsła jedynka) przyszła po chwili, popstrykała kilka razy wyłącznikiem stwierdzając "zjeb**ł się", ale od czego jest starszy personel (starszy choć tylko wiekowo)
Mamuśka przyszła po dłuższym czasie, wtedy gdy ja już godzinę leżałem na tej bryle lodu a zębami grałem muzykę nowoczesną. Te same czynności, stwierdzenie że: nic tu nie da rady tylko nowy aparat EKG. A ten szmelc naprawić, jeszcze się przyda.
Moje życie uratował pan Zdzisiu, właśnie krzątał się po korytarzu przychodni i starał się naprawić (czyt. zepsuć) co się tylko da. Wkroczył dziarsko ze swą skórzaną torbą do mej komory krioterapeutycznej, zerknął z pogardą na mnie i na wadliwe urządzenie. Już biłem się z myślą czy naprawę pokryje mój NFZ. Gdy ten schylił się na podłogę, po co? Przecież piwa tam nie znajdzie, aa już rozumiem, podniósł wtyczkę i wetknął w gniazdko elektryczne. Oo działa! Zawołały z podziwem panie.
Jednak wykonano mi badanie. Jutro mam następne ... już się boję. A co będzie jak pan Zdzisiu będzie miał wolne?
Panie Owsiak proszę nie przysyłać nowego sprzętu. Pracownice trzeba tylko wysłać na szkolenie załączania lampek nocnych, żelazek, prodiży.
Udałem się do gabinetu z ową supernowoczesną aparaturą. Ziąb jak w Kieleckim, ale spojrzenie w rozpięty u góry fartuszek pani pielęgniarki, rozgrzało mnie na tyle bym koszulę zdjął tak szybko jak w wojsku. Piękna pani (staniczek 5) podeszła do mnie, gdy już wykonałem pad na jeszcze zimniejszą od kaloryferów leżankę (to jakiś sadysta wymyślił by pokrywać ją dermą) Ale jak mówiłem, widoki strategicznych wzgórz, rozgrzewały moje myśli, więc już leżąc na plecach podziwiałem panoramę gdy miła pani zaczęła rozmieszczać macki swej piekielnej maszyny, by poddać mnie zapewne torturom.
Tego co miało nastąpić nigdy bym się nie spodziewał. Niee.. nie tysiąc volt, aparat EKG nie chciał zabanglać. No tak, zepsuty, może Owsiak dośle kiedyś nowy. Mojej cycatej pani mimo kilkukrotnych prób zastartowania aparatu skończyła się cierpliwość, więc zawołała koleżankę.
Mariola (chuda jak patyk, biust wklęsła jedynka) przyszła po chwili, popstrykała kilka razy wyłącznikiem stwierdzając "zjeb**ł się", ale od czego jest starszy personel (starszy choć tylko wiekowo)
Mamuśka przyszła po dłuższym czasie, wtedy gdy ja już godzinę leżałem na tej bryle lodu a zębami grałem muzykę nowoczesną. Te same czynności, stwierdzenie że: nic tu nie da rady tylko nowy aparat EKG. A ten szmelc naprawić, jeszcze się przyda.
Moje życie uratował pan Zdzisiu, właśnie krzątał się po korytarzu przychodni i starał się naprawić (czyt. zepsuć) co się tylko da. Wkroczył dziarsko ze swą skórzaną torbą do mej komory krioterapeutycznej, zerknął z pogardą na mnie i na wadliwe urządzenie. Już biłem się z myślą czy naprawę pokryje mój NFZ. Gdy ten schylił się na podłogę, po co? Przecież piwa tam nie znajdzie, aa już rozumiem, podniósł wtyczkę i wetknął w gniazdko elektryczne. Oo działa! Zawołały z podziwem panie.
Jednak wykonano mi badanie. Jutro mam następne ... już się boję. A co będzie jak pan Zdzisiu będzie miał wolne?
Panie Owsiak proszę nie przysyłać nowego sprzętu. Pracownice trzeba tylko wysłać na szkolenie załączania lampek nocnych, żelazek, prodiży.
Ostatnio edytowany:
2015-11-25 22:46:40
--