Dzisiaj rano przewracam się jeszcze w pościeli, kiedy moja ładniejsza połówka zauważa:
- Misiek! Co Ty masz za dziwną plamę na stopie???
Zignorowałem. Bo jeszcze spałem. A że w domu chodzę na bosaka, to możne w coś wdepnąłem. Nie przejąłem się pytaniem i dosypiam.
Kilka minut później:
- Misiek! Nie podoba mi się to. Masz takie same plamy na ręce. Wygląda jak zaschła krew!
Zaspany spojrzałem kątem oka. Faktycznie coś tak wyglądało. Ale senność zwyciężyła.
20 minut później wstaję. I rzuca mi się w oczy moja lewa dłoń. Faktycznie. Wygląda jak zaschła krew. Taka ruda. Opuszki palców i wokół paznokci. Na prawej stopie podobna plama. Pocieram. Nie chce zejść. Wygląda jak jakiś wylew podskórny?
Zaczynam się sobie uważnie przyglądać i zauważam kilkanaście podobnych drobnych plamek na prawym udzie. Zaczynam z lekka się przejmować. W każdym bądź razie wskakuję do wanny. Kąpiel. Szoruję dłoń. Plamy znikają. Wychodzę z wanny. Oglądam się. Niby wszystko zniknęło. Sprawdzam pościel. Nie ma żadnych śladów krwi. Siedzę i się zastanawiam. Jakieś podskórne wylewy? Ale jak???
Dobra ... trzeba zrobić śniadanie. Oooo... i sprawdzić czy ta słoninka co ją papryką obsypałem dwa dni temu już jest zjadliwa. Powinna być jak masełko...
Słoninka... w papryce... eee.... wczoraj wieczorem sprawdzałem...
Doskonale się trzyma na skórze
- Misiek! Co Ty masz za dziwną plamę na stopie???
Zignorowałem. Bo jeszcze spałem. A że w domu chodzę na bosaka, to możne w coś wdepnąłem. Nie przejąłem się pytaniem i dosypiam.
Kilka minut później:
- Misiek! Nie podoba mi się to. Masz takie same plamy na ręce. Wygląda jak zaschła krew!
Zaspany spojrzałem kątem oka. Faktycznie coś tak wyglądało. Ale senność zwyciężyła.
20 minut później wstaję. I rzuca mi się w oczy moja lewa dłoń. Faktycznie. Wygląda jak zaschła krew. Taka ruda. Opuszki palców i wokół paznokci. Na prawej stopie podobna plama. Pocieram. Nie chce zejść. Wygląda jak jakiś wylew podskórny?
Zaczynam się sobie uważnie przyglądać i zauważam kilkanaście podobnych drobnych plamek na prawym udzie. Zaczynam z lekka się przejmować. W każdym bądź razie wskakuję do wanny. Kąpiel. Szoruję dłoń. Plamy znikają. Wychodzę z wanny. Oglądam się. Niby wszystko zniknęło. Sprawdzam pościel. Nie ma żadnych śladów krwi. Siedzę i się zastanawiam. Jakieś podskórne wylewy? Ale jak???
Dobra ... trzeba zrobić śniadanie. Oooo... i sprawdzić czy ta słoninka co ją papryką obsypałem dwa dni temu już jest zjadliwa. Powinna być jak masełko...
Słoninka... w papryce... eee.... wczoraj wieczorem sprawdzałem...
Doskonale się trzyma na skórze
--