Może zwyczajnie pozostałe 56 proc nie pracuje w handlu?

Czy gdyby dzisiaj jednak sklepy były otwarte mielibyście po co tam podejść?
Na chwilkę, godzinkę, popołudnie - nie ważne. Liczy się fakt.

zaraz wlasnie tam idę bo otwarte

miałbym bo jedyny wolny dzień by zrobić zakupy to właśnie niedziela.

AGD typu bojler ogrzewający wodę na cały dom psuje się najczęściej w sobotę wieczorem. Prawo Murphy'ego

Ja nie, ale Skijleń musi kupić spodnie.
Na tygodniu nie ma siły, czasu latać po sklepach I faktycznie: ubrania, buty, jakieś elektroniczne dynksy, których potrzebował, prezenty dla bratanicy i bratanka, po wszystko to latał w niedziele.
I nie były to wyjścia rekreacyjne - żeby szwendać się po galeriach dla samego szwendania. Potrzebował czegoś, leciał, kupował i wracał.

Może podkleimy wątek? W tym miesiącu i tak będzie wyskakiwał co tydzień

44% Polaków powinno w tym dniu omijać sklepy, pozostali powinni mieć możliwość zrobienia zakupów, i tyle.
p.s. lody bym poszedł kupić. i fryty bo się kończą, a dzieci mi nieoczekiwanie przybyło

Mój "znajomy" na fejsiku ciska się jak wesz na grzebieniu, bo przecież niedziele powinny być dla rodziny itp. Po czym wypalił z pomysłem, że można w niedzielę zabrać dzieci do parku, na lody... Ciekawe, kto mu te lody sprzeda

I nie, staram się nie chodzić w niedzielę do sklepów

:brood_k albo inne pierdoły, które są castoramach lub innych budowlanych

Moja mama jest osobą niepełnosprawną. Kilka miesięcy temu musiała zmienić meble w kuchni na takie, które lekko się otwierają, są łatwiejsze i lżejsze w obsłudze. Gdyby wtedy istniał ten zakaz - do dzisiaj męczyłaby się z ciężki klamotami, bo tylko w niedzielę mieliśmy czas i samochód, żeby pojeździć z nią po sklepach i sprawdzić, które będą dla niej najwygodniejsze.

Tak na marginesie, jak juz jestem przy głosie - nie wierzcie w darmowe leki dla seniora. Wszystko, co musi przyjmować moja mama, a jest chora na serce i cierpi na gościec nie tylko nie jest za darmo ale poszło w górę.
W tym kraju darmowe leki są wyłącznie dla jednego seniora

No właśnie mi by się castorama przydała bo od wtorku ruszam z remontem a poniedziałek mam wyjazdowy... ale może po powrocie się zepnę na wypad po podkład i farby...
Mam krwistoczerwone ściany do przemalowania na limonkowy seledyn... /
Już się cieszę...

Oczywiście, że miałbym po co. W tym tygodniu pracę kończyłem po 21, a nawet później. Często jest tak, że wracam późno lub bardzo późno, lub jestem tak zmęczony, że nie mam siły lazić po sklepach. I niedziela była bardzo przydatna. A czasem można było pojechać do galerii usiąść w kafejce i obserwować kopytkujące tłumy Swoją drogą gro odwiedzających centra handlowe w niedziele, to byli ludzie ze wsi, dla których wyjazd na zakupy po mszy był w zasadzie jedyną możliwością kontaktu z 'wielkim światem'.

Dziwnym trafem jak rozmawiam z osobami pracującymi w handlu to im przeszkadza ten zakaz, a nie pomaga. Czasami zdarzało się wychodzić do sklepu w niedzielę, bo póki co soboty mam niepracujace

Jestem bardzo zadowolony Mieszkam tuż obok Biedry, więc każdego dnia od rana jest tłum ludzi, pełno samochodów, ogólnie hałas. W niedzielę czuję się jakbym mieszkał na wsi. A oprócz tego małe sklepy na moim osiedlu w niedziele mają chyba większy obrót niż przez cały tydzień, więc mają okazję sobie odbić. 3, 2, 1

:alvaro_rodriguez ja mieszkam koło kościoła. Więc jak zakaz handlu obejmie też zakaz handlu odpustami i kościoły pozamykają w niedziele, to będę jak najbardziej za. W tej chwili jestem zdecydowanie na NIE. W galeriach handlowych jest spokojniej, niż na parkingach pod przybytkami wiary.

A ja dopiero co wyprowadziłam się z mieszkania, gdzie po drugiej stronie ulicy był kościół i... kościelny PŁATNY parking. I pleban nie miał oporów, trzymać tam parkingowego i brać 3 PLN za godzinę od poniedziałku do niedzieli. Więc od rana w niedzielę: śpiewy na przemian z wydzierami parkingowego kościelnego: "na lewo! na lewo! no jak pani jedzie! no cholera by cię wzięła baranie! jak parkujesz!" A jak otworzyli fontannę na Litewskim, to kościelny parkingowy zbierał kasę do 22.00 lub 23.00.
Wolno? Wolno. Tylko nie każdemu.

Cukier by się przydał, ale skoro moje zapominalstwo miałoby być okupione zmuszaniem kogoś kto chce spędzić czas z rodziną do pracy, to z przyjemnością posłodzę kawę miodem.

Pękł łańcuch rowerowy podczas wycieczki, kilometr od sklepu rowerowego który dotychczas w niedzielę był czynny

Ciekawy jestem czy ktoś robi dzienne statystyki ilości pijanych/nietrzeżwych kierowców w soboty przed pisdzielami (niedzielami bez handlu), przecież w piątek wieczorem po pracy masa ludzi idzie na piwo, a rano muszą jechać do sklepów na zakupy bo w niedzielę pozamykane

:servin "U mnie" też pootwierane. Ale dziś nigdzie nie idę bo pogoda do bani, a wczoraj tak się upodliłem że jeszcze mnie trzyma to autem strach prawko stracić

:maciek_cherokee
Kiedyś były takie pojedyncze oczka, którymi można było samemu spiąć w każdej chwili łańcuch. Są takie obecnie?

Ja się dzisiaj przeszłam na rynek na lody. Łezka mi się w oku kręciła gdy patrzyłam jak cała obsługa gastronomii pracuje w pocie czoła

Pracuję w supermarkecie. Przed i po każdej niedzieli bez handlu jest szturm orków na sklep i ogólny armagedon. Ilości wolnych dni mi ten zakaz nie zmienia, tylko ogranicza elastyczność ich ustawienia. W d... niech go sobie wsadzą.

Zakupy zrobione wczoraj, dziś tylko świeży chleb, bo piekarnia czynna

:hshan_viii
Może chciwy właściciel supermarketu powinien zatrudnić kilka dodatkowych osób?

No pewnie, :hshan_viii pewnie się ucieszy jak mu utną godziny, przecież w supermarkecie zarabia się miliony.

:gogosiek
Dokładnie jak mówisz. Zarabia się miliony, tylko to nie On zarabia.

:tynf no są, ale trzeba je jeszcze mieć lub kupić w najbliższym sklepie

:maciek_cherokee
No nie mów, że nie wozisz ze sobą na wypady rowerowe takiego oczka, dętki, pompki, kompletu kluczy, trytytek, taśmy zbrojonej i kawałka miedzianego drutu.

A mnie to w zasadzie póki co wszystko jedno. Nie miewam dziwnych potrzeb w niedzielę póki co, a jakieś podstawowe rzeczy to mogę na stacji niedaleko kupić. Asortyment mają jak w żabce teraz. Ceny jeszcze wyższe... Więc jednak wolę w sobotę późnym wieczorem skoczyć po niedzielne zapasy.

Co nie zmienia faktu, że uważam ten zakaz za fanaberię. Ludziki w fabrykach na brygadówce nie mają wolnych niedziel. Gastronomia, kierowcy miejscy i wiejscy, o elektrowniach, ciepłowniach, gazowniach nie wspomnę. A studenci dzienni nie mają pracy ^^

:carminqa
Ten zakaz jest jak najbardziej słuszny. Służy odbudowie małych rodzinnych firm, które pazerny kapitaliści doprowadzili do ruiny. Popatrz ile kiedyś było malutkich sklepików, w których ludzie mieli pracę a i Ty mogłaś w każdej chwili kupić mydło i powidło. Obecnie wielkie sieci handlowe wcisnęły się wszędzie niszcząc to i za chwilę jak im się pozwoli to wszyscy będziemy niewolnikami wirtualnego, nadrukowanego kapitału.