https://www.ratujemyzwierzaki.pl/amputacjaczyeutanazja

Żeby była dzika, to pewnie bym się tak nie spuszczała. Ale stworzenie chodziło co najmniej kilkanaście tygodni z otwartymi złamaniami i poraniona niemożebnie, po odłowieniu PSTRYK i lezie do człowieka z taką miłością, że nie mogę nie spróbować uzbierać na leczenie. Szczególnie, że sama sobie gumki do włosów na łeb raczej nie wciągnęła... Jeden człowiek popsuł, drugi chce naprawić. Ot i cała historia.

Jak macie jakiegoś zwierzoluba, poproście go o 10, 15zł - w fundacji pukamy od spodu w dno finansowe, nie stać nas na skredytowanie historii. Zabieg planowany na niedziele i ze względu na koszty, klinika postawiła konkretne warunki.

Poszło.

Też.

Poszlo

Yolay <3

Dziękuję! Puście w świat, może macie jeszcze jakieś kotoświry wokół siebie.

poszło ale lepiej by było widać ile brakuje na liczniku.

poszło

:Gutex, jest nieco ponad 900zł. Brakuje jeszcze 3 tysięcy.
Dziękuję!

Poszło

I ode mnie.

Poszło.

Kurde, mało czasu do niedzieli, oby się udało

Poszło.

Zrobione

poszło

Jakby coś zostało więcej, to dajcie na Gowina

Jeśli ktoś nazwałby kota Gowin, to byłoby to co najmniej... przewrotne

Dzięki wszystkim!

Jeszcze tylko tysiak! Idzie jak burza
Puszczajcie, pytajcie, idzie dobrze!

Poszło

Można zamknąć temat.

:servin

:trabik
Bales się, że mało czasu...

:mojs no fakt, moja składka, przy tym gościu co dał prawie 1000, to wdowi grosz

:servin

Nie wiem kto to, ale dziękuję!

JEST!

Zbiórka trwa - budujemy bufor na niespodzianki. Ale ogromna ulga - mała dostała szansę jedną na sto.

:servin

Jak już kiedyś wspominałem, menda ale ludzka.

:small_memo wrzuć kiedyś zdjęcia jak zdrowieje

:tilliatillia

Można już zadawać pytania ? Tak poważnie, bo mnie to ciekawi. Amputacje u mnie wyceniali na 500 zł? Aż tak duże widełki są w tym zakresie?

:thurgon co Ci obcięli? Bo jeśli to, co myślę, to koszt amputacji zależał od wielkości organu

:trabik
Tego nie zauważyłem :o

:thurgon, będę znać szczegóły ofc będę pisać. Na teraz wiem, że poza raczej bardziej niż mniej komplikowaną operacją (łokieć w przykurczu oplątany gumką był na wysokości pyszczka od co najmniej 3 miesięcy, bark też jest uszkodzony, to będzie raczej pełna amputacja) w grę wchodzą jeszcze koszty pobytowe, część rekonwalescencji etc. Na to liczę przynajmniej, że przy operacji nie wyskoczy coś jeszcze!

I decyzja sprzed chwili - operacja będzie szybciej