O kurwie syny...

https://www.sfkp.pl



Dobrzy są

:czary_mary obawiam się, że za kilkadziesiąt lat ten tekst może wyglądać trochę inaczej...
"Za kilkadziesiąt lat wiarę w boga innego, niż allah będzie się leczyć zapobiegawczym strzałem w głowę, ukamienowaniem lub inną dowolną metodą terminacji niewiernego".

:hubbabubba w PL to nie przejdzie

:czary_mary myślenie życzeniowe. Dobrze by było, gdyby tak się zdarzyło. No ale niestety, wiara to jest zbyt gruba sprawa, aby przestać nagle doić ludzi z kasy.

Czekać tylko, aż ekspedientka z Biedronki czy innej Żabki odmówi mi sprzedaży prezerwatyw powołując się na klauzulę sumienia.










Żeby jeszcze gumki mi się na coś przydały...

Wolę nalewkę farmaceutów.

Cała nadzieja w pokoleniu dzieciaków przyssanych do smartfonów, one będą miały wyjebane na kościół i być może to będzie jeden z większych plusów plagi zachowań sedenteryjnych

Swoją drogą myślicie, że tak łatwo dadzą się odspawać od koryta? Jak będzie trzeba to zmienią środki swojej polityki na bardziej przemocowe/przymusowe.

:nevya nie wiem, czy to takie proste będzie. Ludzie lubią sobie upraszczać życie i zasady rządzące światem. No a wiara doskonale uzupełnia to, czego im brakuje. Czy to intelektualnie, materialnie, etycznie, czy jeszcze tam coś...

Kościołowi byłoby łatwiej, gdyby byli w stanie wykazać się jakimś cudem, najlepiej dość oczywistym. No bo powiedzcie - czy nie wierzylibyście w boga, która potrafi na zawołanie pierdolnąć w Saracena piorunem?

Czy istnieje/istniała chociaż jedna cywilizacja/kultura, która nie wymyśliłaby sobie jakiegoś panteonu bóstw/boga? Chyba nie. W człowieku tkwi potrzeba transcendencji i choćby nie wiem jakie smartfony wymyślono, to tego z nas - jako masie - nie da się wykorzenić.

:gatinha wiesz, jak ja czegoś nie potrafię pojąć, to po prostu stwierdzam żem głupi
Nie potrzebuję tworzyć sobie upraszczających do bólu naiwnych bajeczek.

:stalowy , ale ja nie mówię o wierze w boga, czy religii jako takiej, tylko o instytucjach. Wydaje mi się, że na nowych pokoleniach, z ich charakterystycznymi cechami, bardzo trudno będzie zbudować wspólnotę religijną i wszelkie istniejące zostaną zmarginalizowane. Dodatkowo brak silnego wpływu instytucji przełoży się na dalsze osłabianie wiary i znaczenia religii, z czasem wierzenia będą ewoluować w kierunku niegroźnego deizmu. Taką przyszłość wróżę.

Tylko nie zdziwię się, że gdy liczba owieczek przekroczy jakiś punkt krytyczny to zacznie się nawracanie ogniem, albo izolowanie ostatnich wierzących i silniejsze uzależnianie ich od siebie.

:stalowy to Ty, to ja. Ja mówię o MASIE.

Jeżeli założymy, że kiedykolwiek osiągniemy fizyczną nieśmiertelność za pomocą zapisywania i przenoszenia świadomości... to chyba jest jedyna opcja zaniknięcia "kiedyś" wierzeń. A i to wizja mocno dyskusyjna (zanik wiary, nie przenoszenie świadomości )

:thurgon wtedy będą wierzyć w elektrycerzy i cyberchanioły

:thurgon ma rację. Wszystkie religie opierają się na lęku przed śmiercią. I chyba nie ma bóstwa, które by tej śmierci nie zwyciężyło w jakis sposób.

:gatinha jest - to Nauka. I to powinno być bóstwo XXI wieku, a nie wiara w gościa co na bosaka po pustyni popierdalał bo mu gadający krzak tak kazał

:czary_mary już były w historii próby - renesans, oświecenie. A po nich zawsze następowało uwstecznienie, taka sinusoida.

:gatinha no i to jest straszne, bo nigdy nie chciałem żyć w takiej epoce romantyzmu. Interesować się interesowałem tym co tam się działo i tworzyło, ale jak oni wszyscy mnie wku*wiali

Nauka nigdy nie była jeszcze tak silna, a kościół nigdy nie był tak słaby. Można też zakładać, że skoro jest trochę osób na świecie, które nie są specjalnie zainteresowane istnieniem boga, to czemu z roku na rok to grono nie miałoby się powiększać? Przecież wcale nie skupia najinteligentniejszych jednostek.

Ale ten negacyjny charakter przemian pokoleniowych może coś mieć w sobie. Dzisiejszy hedonizm może obrzydzić nowe pokolenia, tylko na poprawkę trzeba wziąć, że żyjemy w innych czasach i być może taka zasada nie będzie miała zastosowania. Ale kto wie - skoro media potrafiły sprawić, że współcześnie modna jest gruba dupa, to może i ascetyzm wypromują jak zaistnieje taka potrzeba

:nevya Bo wystarczy, że cokolwiek pierdolnie w tej naszej cywilizowanej części i zjawisko zapełnienia kościołów nabierze rozpędu w drugą stronę Kwestia czasu.

:nevya wcale nie jestes modny

:thurgon , pomijając to, człowiek czasami sobie myśli, że społeczeństwo się rozwija, cywilizuje i dopiero po chwili przypomina sobie, że rządzi PiS

:Servin , daleko mi do bycia modelem plus size

:nevya no przeciez pisze ze nie jestes modny

Kościół został z tyłu z opowieściami. Wciąż jestem pod wrażeniem Wattsa:
"Właściwie cała nauka polega na korelacjach. Nieważne, jak efektywnie opiszemy jedną zmienną za pomocą innej, te równania zawsze będą się opierać na jakiejś czarnej skrzynce. (Św. Herbert ujął to chyba najbardziej zwięźle, stwierdzając, że wszystkie dowody w nieunikniony sposób sprowadzają się do niedowodliwych założeń). Różnica między Nauką a Wiarą polega zatem, ni mniej, ni więcej, tylko na sile predykcyjnej. Wnioski naukowe okazały się lepszymi predyktorami rzeczywistości niż przemyślenia duchowe, przynajmniej w sprawach doczesnych; wygrały nie dlatego, że są prawdziwe, ale dlatego, że działają."

Znane cytaty mówisz?