:yoop myślę, że to była pasja, bo wspinanie wciąga bardziej niż chodzenie po bagnach. I wiem co mówię.
Tu jak mi się wydaje zabrakło korelacji między celem a doświadczeniem i umiejętnościami.
NP jest trudna, bo sterczy jak głupia i ściąga na siebie wszelkie burze i śnieżyce. Jest bardzo rozległa. Nie bez przyczyny jest przedostatnim osmiotysięcznikiem zdobytym zimą.
Czytam co zdobył Mackiewicz i wydaje mi się, że porwał się chłop na zbyt wiele.
Za kilka lat, gdyby miał jeszcze te kilka lat - to wszystko mogłoby wyglądać inaczej.

:gatinha ja też myślę że porwał się z motyką na słońce.
Ale jednak nie nazwałbym tego pasją, raczej obsesją.
Ja nie jestem w ogóle alpinistą, ale góry bardzo lubię, jeżdżę parę razy w roku. I lubię pojechać w miejsca w których nie byłem, wejść na nowy szczyt. Ale na Orlą Perć zimą nie pójdę, bo wiem że to nie dla mnie.
OK, rozumiem że są ludzie którzy mają w tym względzie większe zacięcie, wydaje mi się jednak, że sztukę nie jest pójść. Sztuką jest pójść i wrócić.
Jak ktoś nie potrafi ocenić swoich szans i porywa się na szaleńczą misję to nawet jeśli mu się uda, to nadal jest szaleńcza misja.

:czary_mary

*********!!!!!!!
Nie znałam.

:herofan Bez komentarza. Wygląda to jak wypowiedź osoby, która nawet nie obejrzała materiałów z ratowania Francuzki.
:czary_mary nie wiem co powiedzieć..

Niegłupio gada. Polecam szczególnie ostatnie zdania.
https://www.o2.pl/artykul/rosyjski-zolnierz-z-polskim-obywatelstwem-to-on-ratowal-mackiewicza-6214251405166209a

Dla poszukiwaczy teorii spiskowych ... to francuskie dziewczę to trochę niefartowe jest ...

"Czech Martin Minarik i Francuzka Elisabeth Revol dotarli do wschodniego wierzchołka Annapurny (8010m) w poniedziałek 20 kwietnia (2009 r), po ośmiu dniach wspinaczki w fatalnych warunkach. Francusko-czeski zespół szedł od południa poprzez wierzchołek Roc Noir (in. Khangshar Kang, 7485m).

W środę 22 kwietnia, podczas zejścia, Revol poinformowała przez SMS, że “z Martinem jest niedobrze”. donosi, że dwójka wróciła na Roc Noir i rozpoczęła zejście na północną stronę masywu.
Na wysokości 7100m Eli musiała zostawić Martina, który był bardzo wyczerpany i nie mógł poruszać się o własnych siłach. Skrajnie wyczerpanej i odmrożonej Elisabeth Revol udało się dotrzeć do Manangu, skąd w piątek helikopterem została przewieziona do Katmandu. Dwudniowe przeszukiwania helikopterowe nie dały rezultatu ..."

:czary_mary
Taki sam scenariusz.

Tylko pies człowieka nie zostawi.

Ami, no

:hubbabubba Przypominam im, że najważniejsze w życiu człowieka to rodzina, potem praca, bo ona oznacza chleb, następnie nauka, bo ona nam gwarantuje pracę, dopiero na czwartym miejscu są góry, bo to zabawa, hobby - kończy.

Piękne! Polać mu!

Ładne kolorki ;]


https://youtu.be/myS16eIuc-Q

:klaudi , to i tak nikogo nie przekona, dla oneciarzy i tumanów to normalka i babka nie powinna wzywać pomocy do momentu aż jej nogi i ręce by sczerniały.

Albo odpadły...

:nevya

Przekonywać? Przecież to eksperci!

A tu całkiem ciekawy wywiad z psychologiem:
LINK

Andrzej Saramonowicz zgrabnie podsumował przeciwników akcji ratowniczej

"Czytam, że Antoni Macierewicz przepierdolił na nic 80 miliardów złotych ("Antoni Macierewicz zużył w dwa lata w MON niemal 80 miliardów złotych głównie na przygotowywanie Polski nie do takiej wojny, jaka może nam w rzeczywistości grozić, lecz na teatralne gesty oraz na budowę sekty swoich wyznawców", autor Witold Sokala, tekst "Polska obronność po Macierewiczu", miejsce publikacji - konserwatywny portal Nowa Konfederacja) i jakoś nie widzę dramatycznych krzyków - TO Z MOICH PODATKÓW! NIE POZWALAM! - ze strony tych wszystkich dupków, którzy poszczekują ratlerczo, iż śmigłowiec, co zawiózł ratowników po uwięzionych na Nanga Parbat, kosztował 50 tysięcy dolarów.

Kolejny dowód na mendyzację jako metodę marynowania neo-polskości."

https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=1778523735512095&id=100000634566548

:jaremcio Kurde, himalaista ma tak spieprzoną piramidkę wartości jak ja Tylko z tymi górami nam się miejsca nie zgadzają.

:czary_mary jeśli pan Saromonowicz nie widział takich komentarzy to powinien zmienić okulary.

Saramonowicz czyta chyba tylko niezależną a słucha Radia Maryja. Ale propsy za zakłamywanie na siłę rzeczywistości

I teraz tak, kto beknie za akcję ratunkową? Finansowo. Tę franczyzę obciążą czy kogo?

:jenny8 prawie idealnie

Pan psycholog chyba też nie znał historii Sharpa - "ludzie w górach sobie pomagają"...

:klaudi wywiad z człowiekiem zawodowo zajmującym się himalaistami pięknie podsumowuje temat

Podrzucę temat dla forumowych ekspertów-padlinożerców, całkiem świeży zresztą:
https://www.tvn24.pl/raporty/dramat-na-broad-peak,627
Zginęło dwóch ludzi. Mieli ubezpieczenie, sprzęt, przygotowanie. Czekam na teorie spiskowe, czemu koledzy nie pomogli dwóm zaginionym. I czemu Berbeka zostawił Kowalskiego.

miałem się już nie wypowiadać w tym temacie ale podrzucę link do wywiadu z psychologiem himalaistów - przeczytajcie, może ktoś troszkę bardziej zrozumie ten temat

https://www.sport.pl/inne/56,64998,22954529,nanga-parbat-psycholog-himalaistow-to-nie-sa-weekendowi-szalency.html#Z_BoxSportLinkImg

"Pewnie łatwo uprościć i uznać, że ktoś ma zbyt duże ego, skoro wszystko potrafi podporządkować ryzykownej wyprawie.

- To jest wielkie uproszczenie. Równie dobrze można by powiedzieć, że źle robi człowiek, który po 15 godzin dziennie pracuje, żeby sobie kupić nowe auto albo dom. Przez to nie spotyka się ze swoim dzieckiem, a w końcu z przepracowania dostaje zawału i umiera. Ludzie krytykują himalaistów, bo to łatwe. Jutro znów będą krytykować Kubicę za to, że szybko jeździ, a pojutrze może mnie, jeśli będę miał wypadek na skokach spadochronowych. Różnica między krytykującymi a nami jest taka, że my potrafimy znaleźć coś, co daje nam szczęście, że szczęśliwi wracamy do domu, mamy szczęśliwe rodziny i dobrze z nimi żyjemy....
Mówi Pan, że Wy macie szczęśliwe rodziny - pracuje Pan z rodzinami himalaistów? Im też pomaga Pan pokonać traumy?

- Nie, ale znam rodziny himalaistów i muszę powiedzieć, że one się wcale strasznie nie boją. To dlatego, że żyją z tymi ludźmi od momentu, kiedy już ci ludzie mieli taką pasję. Jej nikt sobie nie wymyśla w weekend, wejścia na ośmiotysięczniki wymagają lat przygotowań, to jest czas, przez który bliscy mogą się w jakimś stopniu przyzwyczaić do tej sytuacji. Kiedy ja jadę na skoki, to moja żona drży o to, co może mi się stać na trasie, a nie na skokach. Tak to wygląda, bo ona wie, że bezpiecznie podchodzę do procedur, że nie chcę się zabić."

" Różnica między krytykującymi a nami jest taka, że my potrafimy znaleźć coś, co daje nam szczęście, że szczęśliwi wracamy do domu, mamy szczęśliwe rodziny i dobrze z nimi żyjemy...."

Czyli idąc tym tokiem myślenia każdy kto ma czelność kogoś skrytykować widocznie jest wiecznym frustratem który napi*rdala rodzinę której nienawidzi

:tomcat_tc błędne wnioskowanie.

Krytykującym przynosi szczęście krytykowanie.
I wszyscy szczęśliwi.

:tomcat_tc, niekoniecznie o to chodziło, ale chyba musisz znaleźć sobie pasję

:sambojka przesadzone, nie błędne- psycholog jasno powiedział, że od krytykujących odróżnia ich m.in. posiadanie szczęśliwych rodzin- czyli krytykujący w jego opinii nie posiadają m.in. szczęśliwych rodzin.

e_vip przeczytałem. Od deski do deski. Potwierdza to tylko moje zdanie o tych ludziach: pojeby.

Dlaczego tak sądzę? Mamy 21 wiek i za dużo czasu na wszystko. Osiem godzin za biurkiem, powrót do nudnej żony i wkurwiających dzieciaków może faktycznie być frustrujący, ale aż tak? Ja im nie odbieram prawa do łażenia tam. Ja chcę im odebrać prawo do medialności, bo w moim widzeniu świata jest to totalną głupotą i przez to, że ktoś na nich popatrzy, może zrobić tak samo. Stanowcze NIE! Mam jak się okazuje szczęście pracować fizycznie i po dziesięciu godzinach na budowie uwierzcie mi - nikt nawet nie wpadnie na tak porypany pomysł.

W sumie wychodzi na to, że tych ludzi zabija nuda, co, jak już pisałem 'trzeźwemu' narkomanowi było przypisane.

Chore p...y.

:skijlen ale masz prawo tak myśleć i jak Ci tego prawa nie odbieram. Zauważ, że o akcji Mackiewicza nie było wcześniej głośno w mediach. On nie należy do polskiej sekty himalaizmu zimowego i pewnie przez to przypłacił życiem. Ale na rozgłosie mu na pewno nie zależało. Ot chęć zdobycia tej góry.

e_vip okej, moim marzeniem jest dobrze przeżyć kolejny dzień. Nie mam większych aspiracji.