Ale zamarzyła mi się pizza sylwestrowa. No i dobra, farsz to nie problem, ale ciasto to inna bajka. Kucharzę od lat i uważam, że jestem całkiem niezły. Ale ciasto? Pierdylion telefonów, wyciągnąłem średnią z przepisów i jest. Ciasto. Wszystko fajnie, ale zaczęło mi z miski wyłazić - tak urosło. Przyszła Agatka, spoliczkowała je raz i drugi i wzięło się opanowało. No oklapło jak ja na widok brochy. Ja się pytam jak? W dupie mam chemików od drożdży. Jak?
--
46&2