Z AMERYKAŃSKICH OSOBLIWOŚCI. PUŁK MILIARDERÓW.

Sprawozdawca włoski Fani Pisani opublikował garść szczegółów o amerykańskim pułku nr 7, znanym z tego, że służą w nim tylko potentaci finansowi. Korespondent miał sposobność zetknąć się z jednym z „żołnierzy" tego pułku dorobkiewiczów w operze Metropolitan w Nowym Jorku; żołnierz ów miał na klapie fraka złotą siódemkę, co było oznaką pułku. On też wprowadził korespondenta do koszar pułkowych i obznajomił go ze szczegółami.

Do pułku mogą być przyjęci tylko ci, którzy wykażą się posiadaniem renty przynajmniej 20.000 dolarów, a to bez względu na wiek. Starszy wiekiem szybko przechodzi w pułku do ewidencyi i ma prawo przypatrywać się ćwiczeniom młodszych, żołnierz pułku ma oficyalny tytuł członka pułku, każde ćwiczenie nazywa się mnichem, a raport pułkowy ma urzędową nazwę: meeting.

Pułk ma własne koszary, wybudowane swoim kosztem. Zewnętrznie przypominają one stary zamek feudalny.

Oficer, oprowadzający korespondenta, objaśnił go o tem:

- Sami wystawiliśmy te koszary. Kredyt przyznany przez państwo wydawał się nam za małym i dlatego zdecydowaliśmy się podjąć budowę własnym kosztem i według naszych planów. W pułku jest nas 1000 czynnych członków; każdy z nas zapłacił po 1000 dolarów, co dało w sumie 1 milion. Nie jest to wiele, ale po wojnie uzupełnimy to dodatkami.

Dowódców wybieramy sami.

Gdy obecnie, wobec bliskiego odjazdu do Francyi, daliśmy ogłoszenie, że w pułku nr 7 jest miejsce dla 12 pielęgniarek, w ciągu 24 godzin otrzymaliśmy 4000 zgłoszeń. Nic zresztą niema w tem dziwnego — dorzucił oficer tonem dorobkiewicza—jest niewątpliwie pociągającem, aby w naszem towarzystwie zwiedzić Paryż.

Ilustrowany Kuryer Codzienny, 25-12-1917

100lattemu.pl