ZE SCENY.

Teatr nasz wystawił wczoraj farsę „Szalony pomysł", pełną w rzeczy samej tak szalonych pomysłów scenicznych, że zajmować się nią nad miarę niema powodu. Zanotować jednak wypada fakt, że w farsie tej debiutowała „znana” w tutejszych kołach i ceniona śpiewaczka", jak głosiła zapowiedź, zapraszająca na widowisko. Ponieważ debiutantka pragnie widocznie pozostać publiczności poznańskiej nieznana, nie mamy powodu uchylać rąbka „tajemnicy", otulającej jej postać.

Panna „Fifi" posiada niewątpliwie cenne zalety sceniczne, które należałoby oczywiście rozwinąć i pogłębić rzetelną pracą. Głos jej jest świeży, miły, odznacza się obszerną skalą, w wysokich tonach jest dźwięczny i czysty, lecz dość silny w salonie, rozpływa się gdzieś, między kulisami.

Znalazł się zupełnie w swojem środowisku p. Kopczyński. Reszta osób występujących dała kreacje różne od miernych począwszy w dół aż pod zwykły poziom kwalifikacji sceny amatorskiej.

J. S.

SPALENI ŻYWCEM.

W miasteczku Nowej Odesie w pobliżu Mikolajewa ludność w straszliwy sposób ukarała bandę złodziei i koniokradów. Schwyciwszy 12 uczestników szajki w tem 3 kobiety, tłum bił ich tak, że część zabito, resztę ogłuszono, następnie oblano ich naftą i smołą i spalono. Zawezwany z Mikolajewa oddział milicji nadciągnął w chwili, gdy w męczarniach konali już pobici złodzieje.
Znaczna część tłumu była pijana.

NIEGODZIWA MACOCHA.

Robotnica Walerja Rogazińska z Orunji odpowiadała przed sadem ławniczym w Gdańsku za maltretowanie swych pasierbów we wieku 4. i 5. lat. Macocha biła w nocy dzieci tak nielitościwie, że sąsiedzi słyszeli krzyk i zbudzeni zostali ze snu. Dzieci miały na całem ciele sińce, a i oczy były silnie opuchnięte. Policjant stwierdził u dzieci rany na plecach, rękach i nogach. Macocha, której mąż jest w polu, uniewinniała się tem, że dzieci były nieporządne. Skazano ją na trzy tygodnie więzienia.

Kurjer Poznański, 04-08-1917

https://100lattemu.pl