Psotka Młodsza przyprowadziła własnie pod dom 5 pięknych szarych kociąt, szlachetnej rasy "kot szarobury", kocięta po ujrzeniu mego szlachetnego oblicza schowały się pod fotel - stojący na werandzie. Czarna Pantera swoje dwa kociątka schowała w sianie w psim kojcu, po nieodżałowanej Sarze; więc na dziś mam 7 pięknych kociąt do oddania w dobre ręce, wyłącznie w dobre.
Więcej informacji na cześku.

Kolejny miłośnik, któremu żal stówy na sterylizację. Spokojnie, cześć rozdasz, kilka może zdechnie. Resztę utopisz, jak na dumnego wieśniaka przystało

Wzialbym wszystkie ale gdy widzę twe szlachetne oblicze, chowam się pod fotel.

:tilliatillia W dziesiątkę, niestety

Sterylizuję wszystkie swoje/nasze koty, koci miot na firmie mieliśmy raz, gdy kotka przyszła do nas ciężarna. Nie wolno być nieodpowiedzialnym i powiększać kociego nieszczęścia.

ide stad, co by sie nie wkurfiac

Miałeś dwie kotki do sterylizacji, teraz masz kotów 9. Jak Cię to trzepnie po kieszeni, to może zaczniesz a) przewidywać b) wyciągać wnioski.

Tynf, Ty tego kota hodujesz? Bo jak tam to się jebnij w czoło. A jak się przypałętał to niech się reszta nie zesra przypadkiem z tej miłości do kotów

Kotki przyszły sobie i znalazły sobie u mnie dom, jeśli tego nie potraficie zrozumieć, to jesteście zwykłe ćwoki i nie mam przyjemności z wami rozmawiać. Kociąt nie utopię, bo moje zasady etyczne na to nie pozwalają.

Boższsz lepiej na targowisku dobrym ludziom rozdać, po co ja ten wątek zakładałem?

:tynf moje trzy kotki także przyszły do mnie jakoś same z siebie. Nie chodziłam za nimi, nie zabiegałam o nie (tak jak o wcześniejsze), wszystko przybłędy lub przypadkowe znajdy.
Ale jak już przyszły, a następnie dostały u mnie michę przez kilka dni i zaczęło się zanosić, że z 6 miliardów ludzi wybrały właśnie mnie - to kolejno pakowałam do kontenera i umawiałam wizytę u weta. Bez względu czy miałyby zostać u mnie czy też znowu gdzieś wywędrować kocim sposobem, czy też miał się po nie zgłosić prawowity właściciel.
Dokładnie tak, jak Ty to opisałeś: "znalazły sobie u mnie dom". Z tą różnicą, że u Ciebie nie znalazły odpowiedzialnego i myślącego perspektywicznie opiekuna.
A co do targowiska - nie waż się tego robić - bo nawet sobie nie wyobrażasz, do czego służą kocięta z targowisk. Skórki - mówi Ci to coś?

Zaraz, zaraz. Ale nie każdy ma zajoba na punkcie kotów i nie oznacza to, że jak jakiś futrzak upatrzy sobie moją działkę to mam zaraz za nim skakać, a jeżeli nie skaczę to jestem nieodpowiedzialny. Mam trzy różne działki z zabudowaniami, na których bywam rzadko, i na których siedliska urządziły sobie koty. Nie wiem ile ich tam już widziałem przez ostatnie kilka lat (jest rotacja, niektóre zdychają). Aktem mojej dobrej woli jest, że ich stamtąd nie wywalam, ale z jakiej okazji mam się nimi opiekować? Bo ktoś sobie ubzdurał, że jest matką kocią z kalkuty?

:nevya nie, nie każdy musi być pierdolniętą na punkcie zwierząt gatinhią.
Ale ten wielbiciel Marka Aureliusza, filozofii, etyki oraz myślenia strategicznego trzy ruchy w przód powinien był pomyśleć, że kotki w jego obejściu, to w w krótkiej perspektywie kocięta. I między rozdziałami "Traktatu o życiu godziwym" mógł był wziąć telefon do ręki i umówić zabieg, który nie jest ani drogi, ani kłopotliwy a zgodny z etyką niezależną, która na bank jest naszemu z bożej łaski filozofowi znana.

Inna rzecz, że chyba nie pierwszy raz czytam post :Tynfa o kociętach z podwórkowego chowu do rozdania, ale zastrzegam - mogę go z kimś mylić.

:gatinha , mógł lub nie mógł. Może nie chciał wydawać choćby grosza na nieinteresującą go sprawę a wyrazem jego zainteresowania było poinformowanie o chęci oddania? Może nie ma czasu? Może swoją empatie ukierunkowuje wobec potrzebujących ludzi i na nich woli przeznaczyć te nieduże pieniądze. A może w swoim filozoficznym podejściu uważa, że nie ma sensu przewracać żuczka z pleców na odnóża, bo takich żuczków są miliony.

Ale Wy kociarze od siedmiu boleści chyba lubicie sobie łechtać ego kocim altruizmem, nie? Z taką skromnością podkreślacie swoją odpowiedzialność gnojąc człowieka, że chciał zrobić tyle ile mógł. Podziwiam, jesteście tacy zajebiści

:nevya mógł lub nie mógł? Ależ o czym Ty mówisz? Przecież chyba "niebo gwiaździste nad nim a prawo moralne w nim". Czy jednak imperatywem moralnym Tynf może sobie dupę podetrzeć? A dwa logicznie i szachowo: kotki w dom, kocięta za progiem. Myśleć, myśleć - jak przy szachach. No, nie w tym przypadku, a w koty to jednak łatwiej niż w szachy, więc w szachy zaczynam powątpiewać. Trzy: kotki matki mają jak czytam imiona, zatem to nie pierwszy lepszy sierściuch, który przybłąkał się na dwa dni przed wykoceniem.
Zaczynam się zastanawiać, ile nieplanowanych miotów miała nieodżałowana Sara

I to byłoby na tyle. Nie chce mi się dalej, widocznie aż tak popierdolona na punkcie kotów nie jestem, żeby się przejmować.

Przepraszam Modów za bluzgi ale chyba uzasadnione

Dla pełnego zrozumienia. Moja etyka nie pozwala mi pozbawienia jakiegokolwiek zwierzęcia możliwości posiadania potomstwa, jeśli choć jednego potomka nie posiada. To młode kotki i to ich pierwszy miot. Sami się wykastrujcie myśliciele.

:Madzialena82 SORY!!!

:tynf idź do specjalisty. Nie od siebie specjalisty, tylko od zwierząt. Jak widzę, Ty dalej liczysz zęby konia metodą Arystotelesa, a parę tysięcy lat minęło.

:gatinha
Logicznie byłoby najpierw zapytać o wszystkie okoliczności a dopiero później zacząć pluć jadem; ale tego zapewne nie nauczono. Przykro mi.

A o braciach mniejszych ty słyszała?

zialena82
Ostatnio po moich replikach jakoś unikałaś odpowiedzi. Dlaczego? Potrafisz jedynie pluć i później uciekać?

zialena82
Widzę, że i z logiką słabo.

zialena82
Naturalnie, to widoczne od dawna.

zialena82
Wy? Słodkie są te Twoje arystokratyczne urojenia, by wypowiadać się w liczbie mnogiej.

Dobra, zanim zacznę pluć, zapytam o okoliczności:
1. Jakie okoliczności skłoniły Cię do takiej polszczyzny: "nie pozwala mi pozbawienia"?
2. Co to znaczy: "Moja etyka nie pozwala"? Masz egzemplarz "Etyki nikomachejskiej" podstawiony pod biurkiem, żeby się nie gibało i to Cię jakoś powstrzymuje?

:yoop
Moje IQ nie pozwala mi na odpowiedź na Twoje pytania.

zialena82
Czy mogłabyś sprawić mi przyjemność i uciekać ze wszystkich moich wątków przed popełnieniem jakiegokolwiek słowa? Ze strachu, ma się rozumieć.

O! Tynk w koncu zrozumial ze ma IQ na poziomie IQ rozwielitka (nie urazajac rozwielitkow)

Zgodnie z Twoim życzeniem zapytałem. Skoro jednak okazuje się, że wcale na takie pytania nie zamierzasz odpowiadać, to już w przyszłości się nie dziw, że inni będą z ciebie drzeć łacha bez wnikania w okoliczności.

:yoop
Wnikanie w okoliczności jest domeną początku dyskusji (?) , oczywiście mam nadzieję, że Twoje wysokie IQ pozwoliło Ci to dostrzec?

zialena82
Dziękuję z góry.

Skoro o IQ mowa, to jeśli nie zaniechasz "lansu na erudytę" i nie przestaniesz używać wyrazów, których nie rozumiesz, to ja zacznę Cię wprost nazywać imbecylem. Serio, dajesz do tego wszelkie podstawy.