Chodzi o pociągi. A mianowicie, po co pasażerowie wstają z siedzeń i idą pod drzwi, nie tyle przed zatrzymaniem się pociągu, ale po opuszczeniu przed ostatniej stacji docelowej nawet? Boją się, że nie wysiądą jako pierwsi? Czy, że ktoś im zajmie miejsce stojące przy drzwiach? I pomimo tłoku, pchają się, jak gdyby te drzwi otwierały Lidla z Crocsami na promocji... Ot takie zagadnienie wieczorne...
--