Właśnie się dowiedziałam, że moje gimbazjum nie zostanie włączone we wcześniej planowany zespół. Wygaszą je po prostu, zamkną, zaorają, spuszczą w kiblu. Naście lat mojej pracy. Yebana dobra zmiana i jej reforma za "jeden uśmiech".

Nic się nie martw, to Twoja szansa na znalezienie normalnej pracy

Wiesz, :djbanan, niektórzy nauczyciele robią to z powołania.
:dula, :tuli

:dula - no bo przecież gimnazja to zło i szatani, zdeprawowana młodzież i słabe wyniki egzaminów zewnętrznych.....naprawdę ktoś w to uwierzył? Jakim trzeba być kretynem, żeby wierzyć, że likwidacja gimnazjów rozwiąże wszelkie problemy edukacyjno-wychowawcze. U nas wciąż czekamy na jakiekolwiek decyzje...ciekawe do kiedy...

Lekcji demokracji ciag dalszy. Po 3 latach bedzie sprawdzian.

:djbanan , a praca nauczyciela nie jest "normalna"? Możesz rozwinąć swoja wypowiedź?

Grzan, wystarczy być pisiorem.

:dula oni jakąś lobotomię muszą przejść, zanim wstąpią w szeregi jedynej i słusznej partii? Nie rozumiem - serio, jak można spieprzyć coś, co od kilku lat funkcjonuje dobrze?

:dula Są lepsze, mogłabyś robić to co lubisz, lub za większą kasę lub na uczelni. Znam trochę nauczycieli i zawsze się nasłucham, jak nie dzieci, to rodzice albo dyrektor. Oprócz iluśtam godzin za które Ci płacą drugie tyle robisz w domu za które już Ci raczej nie płacą. Jeśli w pierwszym momencie myślisz, że właśnie wszystko yebło, pomyśl że to właśnie dobrego początki.

zialena82 oj ty kryptogimbaziaro! Wydalo sie

Mam mieszane uczucia jeśli chodzi o gimnazja. Z jednej strony pamiętam z praktyk sporo złych rzeczy. Ale to było 12 lat temu. Z drugiej strony znajomi rodzice mający dzieci w gimnazjum skarżą się.

zialena82 masz dziecko w trzeciej lub szóstej klasie? Wejdź do mojego gimnazjum i zapytaj się dzieciaków, czy czują się źle, czy są zastraszeni, czy nie mają kompetentnych nauczycieli, czy stykają się z przemocą i nie mogą liczyć na wsparcie ze strony grona nauczycielskiego...płaczemy, masz rację, bo widzimy, jak niszczy się naszą ciężką pracę - tak wiem, 18h tablicowe i siedząc wewnątrz, wiemy dokładnie, czym owe zmiany, nieprzemyślane i robione na tempo, grozić mogą.

A pani ministra miała kiedyś takie wywrotowe poglądy

https://www.youtube.com/watch?v=iJmneyAG4SU

naście lat? Długo kiblujesz

Tyaa poza cofnięciem gimnazjów, to jeszcze trzeba by czasy cofnąć. Jeżeli ktoś myśli, że "gimnazjaliści" nagle się odmienią jak będzie podstawówka to jest bardzo optymistyczny ;]

Mam takie pytanie [chyba głównie do nauczycieli]: czy w Waszej opinii gimnazja wpływają w jakikolwiek sposób na jakość przekazywanej wiedzy? Jeśli tak, to jak to jak wpływają? Z boku patrząc - okiem laika - nie powinna mieć żadnego znaczenia nazwa instytucji przekazującej wiedzę [i jej umiejscowienie pomiędzy innymi instytucjami], dopóki robi to skutecznie.

btw. kiedy tworzono gimnazja uznałam, że to głupi i niepotrzebny pomysł - teraz uważam tak samo. Jak już te gimnazja powstały, to po co znowu mnożyć koszty i robić kolejne zmiany, które zapewnią rozpierdol na kilka kolejnych lat? Mało im wydatków?

:djbanan , ależ oczywiście, że ja narzekam na dzieciaki. I na rodziców. I na szefową też. Narzekam, zrzędzę bo jestem tylko człowiekiem. Są sytuacje, które mnie przerastają i wtedy zrzędzę.
Kocham tę pracę. Lubię patrzeć jak te gnomy dorastają, jak przychodza nieogarnięte małolaty a wychodzą w większości fajni, młodzi ludzie z planami na przyszłość. Lubię i potrafię pracować z tą bandą zbuntowanych oszołomów gotowych z jednej strony do realizacji swoich najdurniejszych pomysłów a z drugiej potrafiących się całym serem zaangażować w coś mega pozytywnego.

Po prostu potwornie mi żal tylu lat ciężkiej pracy, którą ktoś w imię sentymentów wyrzuca do kosza.

No to konkretny przykład - w tamtym roku uczyłam w bardzo trudnej wychowawczo szóstej klasie, 3 osoby z kuratorem, niezwykle problemowa i wulgarna grupa dziewczyn, brak jakichkolwiek podstaw kultury osobistej, braki wiedzy przerażały. Kisili się tak od 1 klasy podstawówki. Nie wyobrażam sobie, jak wyglądałaby sytuacja, gdyby w takim składzie zostali jeszcze 2 lata. Teraz są w gimnazjum, fachowo porozdzielani, zero problemów wychowawczych. Wiele z tych osób dostało po prostu nową szansę i jak na razie korzystają z niej niezwykle rozumnie.

Ja tez nie jestem największym fanem gimnazjów, ale zdecydowanie większym wrogiem jestem robienia hurraoptymistycznych zmian, bez planu i budżetu. Rozumiem że można być przeciw, ale rozwój przez cofanie się, bo: "Panie, za naszych czasów to było lepiej" uważam za totalny bezsens. Konsultacje społeczne robione w gronie partyjnych kolegów. budżet na zasadzie do piątku starczy a dalej jakoś to będzie, podstawa programowa jako "techniczne szczegóły" - przecież to groza.

Madzialena, my juz mamy zwyczajnie, kufa, dość. Co roku funduje się nam nowości, innowacje, robi burdel w egzaminach, podstawach programowych, zmienia podręczniki. Przez wiele lat grzebano w gimnazjach, starano się je ulepszać, naprawiać, pracować by lepiej funkcjonowały. Teraz, po 16 latach przychodzi ekipa, która twierdzi że wszystko do dupy jest.Nasze starania, doskonalenie zawodowe, ciągłe szkolenie w kierunku nowości szlag trafił. A teraz ostawia się nas w "wygaszanych" szkołach i pewnie wciąż się będzie oczekiwać, że w pełni zaangażujemy się w swoją pracę.
I wiesz co? Ja się będę angażować. Uj z tym, że za chwilę mnie tu nie będzie. Ale chcę, żeby moje gimbusy wspominały tę szkołę z uśmiechem. Żeby miały CO wspominać. Żeby miały swoje wycieczki, biwaki, noce filmowe, konkursy, projekty.

Miss, pamiętasz jak odrabiałaś zadania domowe? Ja leciałam do biblioteki i w czytelni brałam kilka książek, leksykonów i robiłam notatki z biologii, fizyki, geografii. Pisałam, zapamiętywalam, uczyłam się - tak się uczył mój mózg.
Jak zadania odrabia współczesny nastolatek? Ctr+c, ctr+v. Wszystko jest w sieci na wyciagnięcie ręki. Brak selekcji informacji, nieumiejętność korzystania ze źródeł mimo takiego ich bogactwa. Trzeba byc naprawdę mocno naiwnym, żeby wierzyć, że nowa szkoła spowoduje inny system uczenia się.
Ja do szkoły kupuję sobie kolorową kredę za własną kasę. Drukarkę mam z Erasmusa. Pracowania chemiczna woła o pomste do nieba. Sali gimnastycznej z prawdziwego zdarzenia brak. A tu się okazuje, że kasy jest full. Na fanaberie pisiorków.

to ja tak wracają do starego, to może i religia wróci do sal katechetycznych?^^

Koleżanka dula pozamiatała...rozmowę uważam za zakończoną

Tyaaa, a ja pamiętam jeszcze ze swojej podstawówki:
- generalnie brak opcji korzystania z boiska. Starsi je zajmowali, mniejszych mając w dupie. (Oczywiście tak samo się robiło jak było się już starszym).
- w sklepiku szkolnym więksi zwyczajnie podnosili i przenosili mniejszych do tyłu
- Brak klas przystosowanych dla młodszych, siedziało się w normalnych "dużych" aż się do nich urosło.
- Dzwonek na przerwę, znów wiadomo - tratowanie młodszych przez starszych

Wiadomo, dzisiaj wspomina się to z łezką w oku, i w ogóle jeju jeju jej. Oczywiście od takich podziałów wszystkim urosły włosy na klatach, cycki, brody i teraz są prawdziwymi panami swojego życia.
Nie wierzę, że ta zmiana cokolwiek da. Teraz są komputery, ajfony, srajfony, zmieniła się mentalność "rodziców", a nauczyciele gówno tak naprawdę mogą. Także tego, ten: GÓWNO SIĘ ZMIENI. Dziękuję. Czytał Lucjan Szołajski.

zialena82 Moją rozmowę z Wami, sądziłam, że nawet tego nie zauważysz. Dyskutuj do woli, ja wyczerpałam temat.

Jestem pierwszym rocznikiem, który był "ofiarą" wprowadzenia gimnazjów i o dziwo żyje Jestem za reformą w szkolnictwie, ale nie w taki sposób, jak jest to robione teraz. Do takiego czegoś potrzebny jest wieloletni plan, i odpowiednie zaplecze finansowe, a ani jednego ani drugiego teraz nie ma. Jest mydlenie oczu serwowane nam przez ludzi, którzy nie mają pojęcia co robią, ale muszą spłacać długi wobec ludzi których się uczepili w kampanii, a którzy powtarzają tylko "kiedyś było lepiej". Lepiej byłoby to na razie zostawić jak jest, a z każdym rokiem sukcesywnie inwestować, i wprowadzać małymi krokami zmiany. Takie działanie ad hoc nie przyniesie zamierzonych skutków. Planu długoletniego i tak zapewne się nie doczekamy, bo co ekipa to reformy, i tak z każdym wyborami sukcesywnie co najwyżej rozpieprzają to, co nauczyciele i ludzie w szkołach zdążyli zbudować.

:dula to tak, żeby doprecyzować: jesteś przeciwna zmianie z tego powodu, że te pieniądze mogłyby zostać wydane na coś lepszego, a nie dlatego, że uważasz, że gimnazja są lepsze od wcześniejszego podziału na podstawówkę i liceum?
[co w sumie jest zbieżne z moimi poglądami bo ta zmiana będzie kosztować budżet dużo, a i tak 500+ nas już zadłuża. I w związku z tym będą podatkową śrubę przykręcać jeszcze bardziej]
I żeby nie było: nie pytam się absolutnie złośliwie ani nic - po prostu chciałabym wiedzieć czy gimnazja mają jakiekolwiek logiczne uzasadnienie poza tym, że już są.

zialena82 Likwidacja gimnazjów to poważna zmiana w szkolnictwie, idąca w dziesiątki milionów. Nowe podręczniki, przebudowa/przemeblowanie szkół i cała masa innych rzeczy. Jak myślisz, kto za to zapłaci? Poza tym pracujesz w gimnazjum, że wiesz, że jest tam burdel, czy mówisz to bo tak uważasz? Moja matka, która uczyła w gimnazjum jeszcze rok temu jest ona takiego samego zdania jak inne nauczycielki tutaj, a nie musi się troszczyć o swoją posadę. Reforma jest z dupy, kompletnie nieprzemyślana.

Ech jak większość reform. Sam idąc do Gimnazjum uważałem to za zły wymysł ministerstwa, bo rozbuchane ego niektórych dostawało kopa bo "Są już w Gimnazjum". Tylko z tego punktu widzenia rozpatrując, wolałbym 8 klas i spokój.
Jednak żal takich nauczycieli jak :dula (nigdy nie zapomnę metody na angielski ) czy nawet moich belfrów z Gimnazjum, którzy uczyli biorąc poprawkę na nastawienie młodzieży.
Będąc na pogrzebie mojego polonisty z podstawówki, spotkałem się z polonistką z Gimnazjum. Ten pierwszy uczył mnie, oprócz podstaw programowych, także wychowania. Niejakiej musztry w życiu codziennym. Ta druga, jak tylko słyszała od kogo się przychodzi, wiedziała że już ma lżej. Jak w każdej grupie zawodowej, są Nauczyciele i "nauczyciele". A przygotowana reforma jest z dupy.
Dzięki :dula raz jeszcze i powodzenia, jakiekolwiek by ono nie było...!

:miss_cappuccino W założeniu jednym z głównych celów powstania gimnazjów było to co teraz jest przez PiS (który wtedy sam za gimnazjami optował) nazywane ich największą wadą, czyli zmiana środowiska w "najtrudniejszym" wieku dla młodzieży.
Wcześniej nazywało się to wyrównywaniem szans dla młodzieży ze wsi i małych miasteczek.
Znam sporo sytuacji, gdy taka trudna młodzież wyrwana z tego środowiska, w którym była przez 6 lat naprawdę potrafiła się zmienić bardzo na plus. Oczywiście - nie jest to 100% takich przypadków, ale jakoś nie widzę tego, że jeśliby zostali jeszcze 2 lata w tej samej podstawówce, z ustalonym już "układem" to nagle trafiłoby ich nagłe szczęście i przemiana na lepsze. No chyba, że na widok portretu prezesa, bo jak wiadomo to wielki człowiek.

Mnie osobiście ta zmiana nie dotyka - w sumie nawet jest dla mnie na plus, bo moje dziecko chodzi do niewielkiej, dobrej szkoły podstawowej, więc nie będziemy musieli szukać gimnazjum, pełnia szczęścia, stabilizacja i w ogóle, a poza tym do 6 klasy ma jeszcze trochę czasu, więc zanim do tego dojdzie, to liczę na to, że sytuacja się już w miarę uspokoi.
Ale szlag mnie trafia jak widzę, jak ta reforma jest robiona, jakie są argumenty i jak bardzo naciągane.
A jak do tego dołoży się te zmiany, które jakoś tak cichcem przemykają przy ogólnym rejwachu w tym temacie, czyli:
- czterokasowe nauczanie początkowe (jak rany kota, co te dzieciaki będą robić do licha w czwartej klasie, skoro całkowicie będzie musiał się zmienić program. Nadal bez konkretnych przedmiotów, tylko nauczanie zintegrowane, przecież to totalne cofnięcie!)
- w związku z powyższym ograniczenie programu z biologii/chemii/fizyki/geografii w szkole podstawowej
- ograniczenie ilości godzin przedmiotów ścisłych w szkole średniej, w tym informatyki - przy czym tu podano tak totalnie śmieszna ilość godzin, że aż w to nie wierzę i liczę, że to jakiś czeski błąd w tym jakże genialnym projekcie
- strasznie, ale to strasznie nie podoba mi się "nauczanie patriotyczne". Patriotyzm patriotyzmem, ale to pachnie mi bardzo PRL i wbijaniem do głowy dzieciom jedynej słusznej linii zaaprobowanej przez władzę (niezależnie od tego z której "strony" ta władza będzie)
- ograniczenie praw rodziców, utrudnione inne formy nauczania (jak nauczanie domowe), ściślejsza rejonizacja i masa takich niby drobiazgów, które ponownie mocno kojarzą się ustrojem, wydawałoby się, dawno minionym
to mam naprawdę bardzo, ale to bardzo niedobre przeczucia.

Komu było dobrze w gimnazjum, to będzie chwalił, a komu źle, to będzie krytykował.
Znacznie więcej rodziców i uczniów krytykuje gimnazja.
A najbardziej krytykują likwidację gimnazjów nauczyciele i dyrektorzy, i potrafię ich zrozumieć, bo niektórzy stracą swoją pracę, a inni muszą przejść, znowu dokształcając się w innych kierunkach, do nowych miejsc pracy w innych szkołach. Nie jest to dla nich komfortowa sytuacja.
Gdybym była nauczycielką i znalazłabym się w takiej sytuacji też nie byłabym zadowolona.

Moje niedawne miejsce pracy zostaje, rozwija się
Ale...
Podumajcie, ilu katabasów straci pracę, mają najwięcej gimnazjów- im też zamkną??