Rok temu w listopadzie byłem wymienić opony w moim tico co odziedziczyłem po dziadku rok produkcji 1998 xD Jestem sperfoliną i sam bym sobie z tym za
chuja nie poradził więc podjechałem do takiego warsztatu w mojej
okolicy, który zajmuje się wyważaniem kół, wulkanizacją itd.
Stoję sobie i czekam grzecznie aż mi te opony wymienią, patrzę, a tu
słynny reżyser Andrzej Wajda się kręci po hali. Zmieniał opony w
swoim Lexusie RX400. Obserwuje Wajdę żeby podejrzeć trochę
wielkiego świata, on elegancko ubrany w garnitur, płasz i taki długi,
artystyczny szalik się przechadza w tą i z powrotem, nuci pod nosem
jakąś muzykę z filmu i nagle usiadł na 3 leżących na sobie oponach. Od
razu zacząłem się martwić czy mu się od tych opon te drogie spodnie
od garnituru nie pobrudzą ale on ma pewnie tyle pieniędzy, że nawet
ich nie będzie prał tylko kupi nowe. Wajda siedział i jakoś tak się
dziwnie kręcił aż nagle mechanik krzyknął
>Panie reżysyrze, panie reżysyrze gotowe
Wajda wstał, zapłacił i pojechał.
Ja jeszcze ciągle czekałem na swój samochód więc wpadłem na
pomysł, że sobie usiądę tam gdzie siedział znany człowiek i będę czuł
dobrze, może mi nawet przyjdzie do głowy pomysł na jakiś wybitny
film.
Podchodzę do tych opon, patrzę, a tam w środku centralnie nasrane.
Balas taki z 2 kilo lekką ręką. Wajda jebany nasrał i uciekł. Oglądam
kloca i myślę co za chory skuwysyn z tego Andrzeja i nawet chciałem
zrobić zdjęcie komórką i sprzedać może potem do jakiegoś Super
Expressu, żeby naród wiedział co autorytety moralne odpierdalają.
Nagle podchodzi mechanik żeby mi powiedzieć, że już mogę zabierać
samochód i zauważył, że zaglądam w opony. No to on też
zajrzał i niestety zauważył gówno.
Jebany jak on zaczał drzeć mordę
>Coś ty kurwa zrobił idioto?!
>Pojebało cie debilu?!
Zaraz się zleciały mirki z całego warsztatu i drą się na mnie wszyscy,
klienci się zbiegli i się ze mnie śmieją, robią zdjęcia gówna i moje
komórkami, ja już łzy w oczach. Mirki krzyczą, że mam płacić 500zł za
czyszczenie albo posprzątać i już się nigdy u nich nie pokazywać.
500zł to ja mam na cały miesiąc na studenckie biedażycie więc mówię,
że posprzątam, ale że to nie ja nasrałem, a oni
>No to niby kurwia kto? Pan reżyser Wajda?
I już się bałem powiedzieć, że to on bo by mi nie uwierzyli a może
jeszcze dostałbym wperdol za szkalowanie ich sławnego klienta.
Zresztą nie chciałem nic tłumaczyć tylko jak najszybciej stamtąd
spierdalać.
Dostałem rolkę ręczników papierowych, wziąłem gówno przez ręcznik
(dobrze, że było twarde bo inaczej to bym przez godzinę czyścił) i
pytam gdzie to mogę wyrzucić. Mirki drą mordę, że na pewno nie u
nich, mam to zabierać ze sobą i spierdalać.
No to wsiadłem do samochodu z gównem w papierze w ręce,
wyjechałem z warsztatu i wyjebałem je za okno po kilkudziesięciu
metrach.
Wróciłem do domu i się popłakałem ;__; WAJDA NIE
ZAPOMNĘ CI TEGO
chuja nie poradził więc podjechałem do takiego warsztatu w mojej
okolicy, który zajmuje się wyważaniem kół, wulkanizacją itd.
Stoję sobie i czekam grzecznie aż mi te opony wymienią, patrzę, a tu
słynny reżyser Andrzej Wajda się kręci po hali. Zmieniał opony w
swoim Lexusie RX400. Obserwuje Wajdę żeby podejrzeć trochę
wielkiego świata, on elegancko ubrany w garnitur, płasz i taki długi,
artystyczny szalik się przechadza w tą i z powrotem, nuci pod nosem
jakąś muzykę z filmu i nagle usiadł na 3 leżących na sobie oponach. Od
razu zacząłem się martwić czy mu się od tych opon te drogie spodnie
od garnituru nie pobrudzą ale on ma pewnie tyle pieniędzy, że nawet
ich nie będzie prał tylko kupi nowe. Wajda siedział i jakoś tak się
dziwnie kręcił aż nagle mechanik krzyknął
>Panie reżysyrze, panie reżysyrze gotowe
Wajda wstał, zapłacił i pojechał.
Ja jeszcze ciągle czekałem na swój samochód więc wpadłem na
pomysł, że sobie usiądę tam gdzie siedział znany człowiek i będę czuł
dobrze, może mi nawet przyjdzie do głowy pomysł na jakiś wybitny
film.
Podchodzę do tych opon, patrzę, a tam w środku centralnie nasrane.
Balas taki z 2 kilo lekką ręką. Wajda jebany nasrał i uciekł. Oglądam
kloca i myślę co za chory skuwysyn z tego Andrzeja i nawet chciałem
zrobić zdjęcie komórką i sprzedać może potem do jakiegoś Super
Expressu, żeby naród wiedział co autorytety moralne odpierdalają.
Nagle podchodzi mechanik żeby mi powiedzieć, że już mogę zabierać
samochód i zauważył, że zaglądam w opony. No to on też
zajrzał i niestety zauważył gówno.
Jebany jak on zaczał drzeć mordę
>Coś ty kurwa zrobił idioto?!
>Pojebało cie debilu?!
Zaraz się zleciały mirki z całego warsztatu i drą się na mnie wszyscy,
klienci się zbiegli i się ze mnie śmieją, robią zdjęcia gówna i moje
komórkami, ja już łzy w oczach. Mirki krzyczą, że mam płacić 500zł za
czyszczenie albo posprzątać i już się nigdy u nich nie pokazywać.
500zł to ja mam na cały miesiąc na studenckie biedażycie więc mówię,
że posprzątam, ale że to nie ja nasrałem, a oni
>No to niby kurwia kto? Pan reżyser Wajda?
I już się bałem powiedzieć, że to on bo by mi nie uwierzyli a może
jeszcze dostałbym wperdol za szkalowanie ich sławnego klienta.
Zresztą nie chciałem nic tłumaczyć tylko jak najszybciej stamtąd
spierdalać.
Dostałem rolkę ręczników papierowych, wziąłem gówno przez ręcznik
(dobrze, że było twarde bo inaczej to bym przez godzinę czyścił) i
pytam gdzie to mogę wyrzucić. Mirki drą mordę, że na pewno nie u
nich, mam to zabierać ze sobą i spierdalać.
No to wsiadłem do samochodu z gównem w papierze w ręce,
wyjechałem z warsztatu i wyjebałem je za okno po kilkudziesięciu
metrach.
Wróciłem do domu i się popłakałem ;__; WAJDA NIE
ZAPOMNĘ CI TEGO