Nie wiem na ile to prawda, ale koleżanka z Częstochowy opowiadała jak to po wejściu do autobusu miejskiego od razu wszystkie kobiety przyciskają do siebie torebki, a na jednej ulicy narkomani wbijali w trawę igły, ostrym do góry. Taka ułańska fantazja.
A w domu to raczej ona by swojego chłopa lała.