... to chyba wam wszystko jedno co czytacie
W takim zaś razie spróbujcie nieco specyficznej prozy.
Autorem jest profesor matematyki na jednym z brazylijskich uniwersytetów.
***
Gdy stanęłam na progu, wrzawa i rechot skupionych przy barze
liczb parzystych prawie mnie oszołomił. Pomyślałam o wyjściu,
ale go nie było. Nade mną stanęło coś wielgachnego.
– Siadaj – powiedziała Milion Dwieście. – Tu nikt nie bawi się bez pary.
Poczułam się przy niej bez znaczenia. Zatęskniłam za okresem
gdy byłam schowana w najmniejszej możliwej macierzy. Było
ciasno i mrocznie, ale byłam tam sama – jedyna i pierwsza.
Milion Dwieście parsknęła śmiechem, jak gdyby czytała moje
myśli.
– Pierwsza? Zapomnij. Tu u nas jest tylko jedna pierwsza, raz
na zawsze, i ty nigdy nią nie będziesz.
Zmieszana odwróciłam wzrok ku barmance. Nad nią wisiała
tabliczka:
"Double scotch only" i dwa symbole nieskończoności
zaplecione w kwiatek.
W kącie młode podpite liczby intonowały
Hymn Parzystych:
"Świetne są dwukrotne, milsze czterokrotne".
– Więc tu nie ma demokracji... – mruknęłam. Milion Dwieście
potwierdziła:
– My mamy lepiej. Mamy dwurację. Napij się i zostaw demokrację
niepijącym jednostkom.
Po dwakroć miała rację. Wypiłam i zaśpiewałam bibasem
klasyczną bojową pieśń Parzystych „There are two ways to pick Emily”.
Barmanka dwoiła mi się w oczach ale była miła.
– Dolać ci, Zero? – spytała.
– Chętnie – odpowiedziałam. Było fajnie. Tu mnie nikt nie
dyskryminował. Znalazłam swoje miejsce w świecie.
***
Jakieś recenzje?
W takim zaś razie spróbujcie nieco specyficznej prozy.
Autorem jest profesor matematyki na jednym z brazylijskich uniwersytetów.
***
Gdy stanęłam na progu, wrzawa i rechot skupionych przy barze
liczb parzystych prawie mnie oszołomił. Pomyślałam o wyjściu,
ale go nie było. Nade mną stanęło coś wielgachnego.
– Siadaj – powiedziała Milion Dwieście. – Tu nikt nie bawi się bez pary.
Poczułam się przy niej bez znaczenia. Zatęskniłam za okresem
gdy byłam schowana w najmniejszej możliwej macierzy. Było
ciasno i mrocznie, ale byłam tam sama – jedyna i pierwsza.
Milion Dwieście parsknęła śmiechem, jak gdyby czytała moje
myśli.
– Pierwsza? Zapomnij. Tu u nas jest tylko jedna pierwsza, raz
na zawsze, i ty nigdy nią nie będziesz.
Zmieszana odwróciłam wzrok ku barmance. Nad nią wisiała
tabliczka:
"Double scotch only" i dwa symbole nieskończoności
zaplecione w kwiatek.
W kącie młode podpite liczby intonowały
Hymn Parzystych:
"Świetne są dwukrotne, milsze czterokrotne".
– Więc tu nie ma demokracji... – mruknęłam. Milion Dwieście
potwierdziła:
– My mamy lepiej. Mamy dwurację. Napij się i zostaw demokrację
niepijącym jednostkom.
Po dwakroć miała rację. Wypiłam i zaśpiewałam bibasem
klasyczną bojową pieśń Parzystych „There are two ways to pick Emily”.
Barmanka dwoiła mi się w oczach ale była miła.
– Dolać ci, Zero? – spytała.
– Chętnie – odpowiedziałam. Było fajnie. Tu mnie nikt nie
dyskryminował. Znalazłam swoje miejsce w świecie.
***
Jakieś recenzje?
--
Podpisz=pomóż! https://ratujmyhematologie.pl/