Cholera, pewnie sobie w stopę strzelam, ale nie mam czasu na odwiedzanie portali, gdzie ludzie faktycznie chcą pomóc... Mam problem z bielikiem. Nie orłem, bo wg wikipedii bliżej im do bocianów, niż do orłów, ale z bielikiem. Tak, czy inaczej, jest tych skubańców niewiele i są objęte ścisłą ochroną, a jeden (a właściwie dwa) z nich postanowiły sobie uwić gniazdko w moim własnym, prywatnym lesie, gdzie chodzę prawdziwki zbierać... Wg naszego prawa, nie mogę się zbliżyć na odległość 500m do gniazda, więc zasadniczo nie wolno mi wejść do własnego lasu (całe 3 hektary). Generalnie miałbym to w głębokim poważaniu, bo na drzewa się wspinać nie zamierzam, żeby bielikom jaja kraść, albo pióra z dupy wyrywać, ale już się znalazł życzliwy sąsiad, który poinformował gminę... Da się jakoś obejść ten durny przepis?

Da się obejść szerokim łukiem.
Sąsiad Cię podpierdolił? Podpierdol Ty sąsiada!

Ok, ale jak masz lasu 3 hektary, to to jest pi razy oko 300x100 metrów tak? Czy tam 200x150, jak bardziej kwadratowe.
To znaczy, że ten sąsiad też na swój teren nie może, skoro 500 metrów ma być odległości. Chyba, że sąsiad nie sąsiaduje - ale ktoś przecież tak. Z czterech stron na dodatek, bo z każdej wyjdzie te 500 metrów, chyba, że masz pasek lasu 1000x30, to wtedy tylko z dwóch.
Poinformuj pozostałych zainteresowanych, kto taką przyjemność wam zrobił

A na ch*j Ci las?

Opcję są dwie, albo ptaszor zostanie, a ty będziesz musiał czekać, aż w końcu odleci, albo on sam postanowi wcześniej odlecieć. Tylko, że skoro sąsiad zgłosił, to druga opcja wydaje się dość niebezpiecznym posunięciem.

Ale moment, według obowiązującej ustawy O ochronie przyrody, art. 60 ust. 6:

W strefach ochrony, o których mowa w ust. 3, bez zezwolenia regionalnego dyrektora ochrony środowiska zabrania się:
1) przebywania osób, z wyjątkiem właściciela nieruchomości objętej strefą ochrony oraz osób sprawujących zarząd i nadzór nad obszarami objętymi strefą ochrony, oraz osób wykonujących prace na podstawie umowy zawartej z właścicielem lub zarządcą;

No to ty chyba możesz sobie tam chodzić?

W ogóle to :waldek666 kłamie, bo według wikipedycznej systematyki, bieliki i orły różnią się jedynie rodzajem, natomiast bieliki i bociany: rzędem, podrzędem, rodziną i rodzajem. Właściwie to gdyby nie istnienie strusi, kiwi i innych Palaeognathae, to bieliki z bocianami miałyby wspólną jedynie gromadę - ptaki!

:jaremcio Wbrew obiegowej opinii, bielik to zmitologizowana mewa. Nie to co orły australijskie, które potrafią rzucać się na motolotniarzy
Czytasz to głosem Krystyny Czubówny.

:mahmurluk Tak nawiasem to mewy mają tyle samo wspólnego z bocianami, co i orły, więc nadal kicha. Gdyby chociaż był jakimś rodzajem czapli, albo kormorana, to już prędzej...

Nie mogłem się powstrzymać.

:jaremcio Nie ma problemu. Ja piłem do tego (link, bo mi się szafa zatrzasła)
https://i.stack.imgur.com/Y3vEU.jpg