Pewien pracownik mojego znajomego, ukończył studia, został magistrem inżynierem; pewnego razu poprosił znajomego o kalkulator, gdyż chciał podzielić 124 na pół. Zapanowała pewna konsternacja. Więc ten, tego... hmm... nie podnosiłbym niezdania matury do rangi życiowej tragedii. Wszyscy pchają się na studia mniemanologii stosowanej i wiązania krawatów a dobrych mechaników samochodowych, piekarzy, wędliniarzy, kierowców ciągle brakuje.
Niedawno inny mój znajomy został zaproszony przez szefa firmy transportowej na rozmowę o pracę u niego. Ponieważ znajomy miał "tylko" kategorię C, szef sfinansował mu E i wszystkie niezbędne uprawnienia (oczywiście z klauzulą, że musi tam jakiś czas popracować). Teraz znajomy jeździ sobie tirem, ma stałą, bardzo przyzwoicie płatną pracę.
Dobry mechanik samochodowy... a samochodów jest coraz więcej zarabia tyle, co trzech magistrów w macku.