https://wyborcza.biz/biznes/1,143821,17655726,Koniec_absurdu_umytej_marchewki__Rolnik_sprzeda_produkty.html
"Zielone światło dla sprzedaży przetworzonych produktów z gospodarstw rolnych. Sejm zajmie się sprawą już na początku kwietnia. Jednak czeka nas ostry spór o zasady opodatkowania tej sprzedaży
Zgodnie z obecnymi przepisami polscy rolnicy mogą sprzedawać konsumentom wyłącznie nieprzetworzoną żywność. Taki stan prawny od lat budzi sprzeciw rolników, ale też konsumentów.
- Sytuacja jest taka, że można sprzedać brudną marchew, ale umytej już nie, bo jest przetworzona - wyjaśnia Cezary Kaźmierczak, lider Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. - To samo dotyczy np. ciast pieczonych w gospodarstwach. Żeby handlować takimi przetworzonymi produktami, trzeba spełniać warunki sanitarne takie same jak fabryka spożywcza.
Rolnik sprzeda przetworzoną żywność
Wszystko wskazuje na to, że wreszcie sytuacja poprawi się na korzyść rolników i drobnych producentów. Sejm zajmie się bowiem zmianami w przepisach zaproponowanymi przez Senat, które mają umożliwić sprzedaż przetworzonej żywności. Łatwiej będzie też produkować wino z własnego gospodarstwa, ale tylko do 100 hektolitrów rocznie.
Jej obrót będzie ściśle limitowany. Wiadomo, że sprzedaż będzie się mogła odbywać w miejscu przetworzenia żywności lub na targowisku. Nabywcami muszą być bezpośrednio konsumenci, a nie np. sklepy czy sieci handlowe. Możliwe będzie także stosowanie własnych przetworzonych wyrobów np. w gospodarstwach agroturystycznych. Jednak przy produkcji i sprzedaży nie będą mogły być zatrudniane osoby trzecie (wykluczona jest zarówno umowa o pracę, jak też umowa cywilna), a zajmować się tym będą wyłącznie "domownicy". Jednocześnie trzeba będzie prowadzić ewidencję sprzedaży.
- Te zapisy mają zagwarantować, że nie będzie to masowa produkcja stanowiąca nieuczciwą konkurencję dla innych podmiotów - mówi "Wyborczej" Krzysztof Jurgiel, przewodniczący sejmowej komisji rolnictwa i rozwoju wsi (PiS). - Trudno nam oszacować, ilu rolników skorzysta na zmianie tych przepisów, ale mam nadzieję, że będzie to impuls do rozwoju gospodarstw, może uda się też zwiększyć liczbę rodzin prowadzących agroturystykę.
Limit - 7 tys. czy 40 tys. zł?
O ile sama zasada swobodnego obrotu przetworzoną żywnością nie budzi wątpliwości, to może dojść do sporu dotyczącego zasad opodatkowania.
- W projekcie senackim przyjęto zasadę, że opodatkowane podatkiem PIT byłyby przychody powyżej limitu 7 tys. zł - wyjaśnia w rozmowie z "Wyborczą" Dariusz Rosati, były przewodniczący komisji finansów publicznych (dziś eurodeputowany), który uczestniczył w pracach nad ustawą. - Jednak przedstawiciele PSL i PiS w trakcie prac w komisji zgłaszali uwagi, że ten limit jest zbyt niski.
- W projekcie PiS zapisaliśmy, że limit ma wynosić 40 tys. złotych - potwierdza Krzysztof Jurgiel. - W czasie debaty nad projektem senackim zgłosimy poprawkę związaną właśnie z wysokością tego limitu. Która wersja limitu przejdzie, nie wiadomo, dziś trudno ocenić, jak zachowają się w głosowaniu poszczególni posłowie.
Normalnie rolnik rozlicza się podatkiem rolnym, ale jeśli będzie chciał sprzedawać swoje produkty w ramach nowego projektu, będzie musiał wypełnić PIT. Nie będzie żadnych kas fiskalnych, bo ta sprzedaż nie będzie obłożona podatkiem VAT.
- Sama zmiana przepisów to zdecydowanie krok w dobrą stronę, te przepisy trzeba zmienić i to jak najszybciej - mówi Cezary Kaźmierczak z ZPiP. - Dyskusja o limitach jest bez sensu, gdyż po przekroczeniu limitu - jaki by on nie był - okaże się zaraz, że teraz to produkuje szwagier, a potem bratanek, a jeszcze później kuzynka. Dlatego zamiast wprowadzać limity i spierać się o ich wysokość, warto wprowadzić niski, ryczałtowy podatek, np. 5 proc. od wartości sprzedaży, bez żadnych limitów. Taki system jest prosty i efektywny. Proponowaliśmy, by go wprowadzić, ale bez powodzenia, nie rozumiem dlaczego. Ta sytuacja pokazuje, że posłowie boją się prostych podatków, mimo że są one najlepsze."
Szamano będzie mógł legalnie sprzedać swoje szynki
"Zielone światło dla sprzedaży przetworzonych produktów z gospodarstw rolnych. Sejm zajmie się sprawą już na początku kwietnia. Jednak czeka nas ostry spór o zasady opodatkowania tej sprzedaży
Zgodnie z obecnymi przepisami polscy rolnicy mogą sprzedawać konsumentom wyłącznie nieprzetworzoną żywność. Taki stan prawny od lat budzi sprzeciw rolników, ale też konsumentów.
- Sytuacja jest taka, że można sprzedać brudną marchew, ale umytej już nie, bo jest przetworzona - wyjaśnia Cezary Kaźmierczak, lider Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. - To samo dotyczy np. ciast pieczonych w gospodarstwach. Żeby handlować takimi przetworzonymi produktami, trzeba spełniać warunki sanitarne takie same jak fabryka spożywcza.
Rolnik sprzeda przetworzoną żywność
Wszystko wskazuje na to, że wreszcie sytuacja poprawi się na korzyść rolników i drobnych producentów. Sejm zajmie się bowiem zmianami w przepisach zaproponowanymi przez Senat, które mają umożliwić sprzedaż przetworzonej żywności. Łatwiej będzie też produkować wino z własnego gospodarstwa, ale tylko do 100 hektolitrów rocznie.
Jej obrót będzie ściśle limitowany. Wiadomo, że sprzedaż będzie się mogła odbywać w miejscu przetworzenia żywności lub na targowisku. Nabywcami muszą być bezpośrednio konsumenci, a nie np. sklepy czy sieci handlowe. Możliwe będzie także stosowanie własnych przetworzonych wyrobów np. w gospodarstwach agroturystycznych. Jednak przy produkcji i sprzedaży nie będą mogły być zatrudniane osoby trzecie (wykluczona jest zarówno umowa o pracę, jak też umowa cywilna), a zajmować się tym będą wyłącznie "domownicy". Jednocześnie trzeba będzie prowadzić ewidencję sprzedaży.
- Te zapisy mają zagwarantować, że nie będzie to masowa produkcja stanowiąca nieuczciwą konkurencję dla innych podmiotów - mówi "Wyborczej" Krzysztof Jurgiel, przewodniczący sejmowej komisji rolnictwa i rozwoju wsi (PiS). - Trudno nam oszacować, ilu rolników skorzysta na zmianie tych przepisów, ale mam nadzieję, że będzie to impuls do rozwoju gospodarstw, może uda się też zwiększyć liczbę rodzin prowadzących agroturystykę.
Limit - 7 tys. czy 40 tys. zł?
O ile sama zasada swobodnego obrotu przetworzoną żywnością nie budzi wątpliwości, to może dojść do sporu dotyczącego zasad opodatkowania.
- W projekcie senackim przyjęto zasadę, że opodatkowane podatkiem PIT byłyby przychody powyżej limitu 7 tys. zł - wyjaśnia w rozmowie z "Wyborczą" Dariusz Rosati, były przewodniczący komisji finansów publicznych (dziś eurodeputowany), który uczestniczył w pracach nad ustawą. - Jednak przedstawiciele PSL i PiS w trakcie prac w komisji zgłaszali uwagi, że ten limit jest zbyt niski.
- W projekcie PiS zapisaliśmy, że limit ma wynosić 40 tys. złotych - potwierdza Krzysztof Jurgiel. - W czasie debaty nad projektem senackim zgłosimy poprawkę związaną właśnie z wysokością tego limitu. Która wersja limitu przejdzie, nie wiadomo, dziś trudno ocenić, jak zachowają się w głosowaniu poszczególni posłowie.
Normalnie rolnik rozlicza się podatkiem rolnym, ale jeśli będzie chciał sprzedawać swoje produkty w ramach nowego projektu, będzie musiał wypełnić PIT. Nie będzie żadnych kas fiskalnych, bo ta sprzedaż nie będzie obłożona podatkiem VAT.
- Sama zmiana przepisów to zdecydowanie krok w dobrą stronę, te przepisy trzeba zmienić i to jak najszybciej - mówi Cezary Kaźmierczak z ZPiP. - Dyskusja o limitach jest bez sensu, gdyż po przekroczeniu limitu - jaki by on nie był - okaże się zaraz, że teraz to produkuje szwagier, a potem bratanek, a jeszcze później kuzynka. Dlatego zamiast wprowadzać limity i spierać się o ich wysokość, warto wprowadzić niski, ryczałtowy podatek, np. 5 proc. od wartości sprzedaży, bez żadnych limitów. Taki system jest prosty i efektywny. Proponowaliśmy, by go wprowadzić, ale bez powodzenia, nie rozumiem dlaczego. Ta sytuacja pokazuje, że posłowie boją się prostych podatków, mimo że są one najlepsze."
Szamano będzie mógł legalnie sprzedać swoje szynki
--