To był normalny, zwykły wiosenny dzień. Nie spodziewała się niczego odbiegającego od utartej normy.
I to był jej błąd.
Nie wiedziała z kim ma do czynienia.
Nie miała pojęcia, że jest z facetem, który za gówniarza stał kilka godzin w deszczu przemaczając welury, tylko po to by kupić bilet na premierowy pokaz "Wejścia smoka", na który zresztą nie powinni byli go wpuścić. Ale wpuścili. Bo ich przekonał siłą perswazji.
Z facetem, który w młodości zaczytał prawie na śmierć "Tao Kubusia Puchatka" i "Te Prosiaczka", oraz "Sztukę wojenną" Sun Tzu bezsennymi wieczorami, zamiast przygotowywać się do sprawdzianu z rysunku technicznego.
Nie wiedziała.
Przez to była bezbronna, gdy zgodnie ze sztuką, w myśl: "Zwab wroga nadzieją korzyści i pokonaj go przez zaskoczenie." zabrał ją po bezsennej nocy na zakupy do osiedlowej Biedronki. I przy regale z czipsami zadał miażdżące, zdecydowane pytanie: - Słuchaj, może byśmy wzięli ślub?
Szybko, zanim minął pierwszy szok i skapnęła się co jest grane, czyli kilka dni później, zawiózł ją do tego pałacyku, co go na fociach ze ślubu :Maćka5koła było widać i pyk - ślub obstalowany.
https://joemonster.org/phorum/read.php?f=15&i=2043972&t=2043972#2043972
Obgadane z samym panem Kierownikiem Urzędu, zablatowane z panią zastępcą kierownika Beatą (widoczna na zdjęciach), opłacone i po ptokach. Obrączki kupione i końcówka latania po wolności.
Tak, że ten. No.
Niniejszym informuję, że w dniu 23 tego miesiąca, bieżącego roku, o godzinie 11:30, w miejscowym "Pałacu ślubów", w związek małżeński wstępują :Purkuś (znaczy się - ja) oraz :habibi_ledya (ta ładna pani, co wiecie).
Wesela nie przewiduje się, ale jakby kto był w okolicy to na ceremonię zapraszamy, jakby kto chciał ryżem sypnąć, bo oboje mamy telefony, więc się przyda jakby co.
No.
I to był jej błąd.
Nie wiedziała z kim ma do czynienia.
Nie miała pojęcia, że jest z facetem, który za gówniarza stał kilka godzin w deszczu przemaczając welury, tylko po to by kupić bilet na premierowy pokaz "Wejścia smoka", na który zresztą nie powinni byli go wpuścić. Ale wpuścili. Bo ich przekonał siłą perswazji.
Z facetem, który w młodości zaczytał prawie na śmierć "Tao Kubusia Puchatka" i "Te Prosiaczka", oraz "Sztukę wojenną" Sun Tzu bezsennymi wieczorami, zamiast przygotowywać się do sprawdzianu z rysunku technicznego.
Nie wiedziała.
Przez to była bezbronna, gdy zgodnie ze sztuką, w myśl: "Zwab wroga nadzieją korzyści i pokonaj go przez zaskoczenie." zabrał ją po bezsennej nocy na zakupy do osiedlowej Biedronki. I przy regale z czipsami zadał miażdżące, zdecydowane pytanie: - Słuchaj, może byśmy wzięli ślub?
Szybko, zanim minął pierwszy szok i skapnęła się co jest grane, czyli kilka dni później, zawiózł ją do tego pałacyku, co go na fociach ze ślubu :Maćka5koła było widać i pyk - ślub obstalowany.
https://joemonster.org/phorum/read.php?f=15&i=2043972&t=2043972#2043972
Obgadane z samym panem Kierownikiem Urzędu, zablatowane z panią zastępcą kierownika Beatą (widoczna na zdjęciach), opłacone i po ptokach. Obrączki kupione i końcówka latania po wolności.
Tak, że ten. No.
Niniejszym informuję, że w dniu 23 tego miesiąca, bieżącego roku, o godzinie 11:30, w miejscowym "Pałacu ślubów", w związek małżeński wstępują :Purkuś (znaczy się - ja) oraz :habibi_ledya (ta ładna pani, co wiecie).
Wesela nie przewiduje się, ale jakby kto był w okolicy to na ceremonię zapraszamy, jakby kto chciał ryżem sypnąć, bo oboje mamy telefony, więc się przyda jakby co.
No.
--
Zakon Małych Kwiatuszków Bezustannej Irytacji