Letnia rezydencja jednego z XIX-wiecznych austriackich oligarchów - księcia E. Sabaudzkiego. Na wojnach się dorobił.
Z tej rezydencji miał dobry ogląd tego, co się dzieje w Wiedniu.
Interesujące przypadki przeróbki poddaszy XIX-wiecznych, reprezentacyjnych kamienic. Niby nowoczesność na topie, ale moim zdaniem się nie gryzie.
Dom niejakiego Hundertwassera (Stowodnik?). Taki lokalny świr jak Vigeland w Oslo, tylko bardziej rzeźbiarz/malarz niż architekt. Uczynił ze swojej fobii na tle linii prostych i symetrii niezłe źródło zarobkowania. Wiedeńczycy pozwolili mu zrobić tylko trzy budynki; jeden mieszkalny (gdzieś jego miłośnicy musieli się podziać), jeden pasaż handlowy (właściciel budynku naprzeciwko tego mieszkalnego zwietrzył okazję na przyjezdnych turystach-miłośnikach tego świra i zlecił przebudowanie swojego budynku na pasaż handlowy) oraz spalarnię śmieci. Potem go wyeksportowali. Krok ryzykowny, bo ostatni artysta świr, jakiego się pozbyli, na dzień dobry przyłączył ich do Niemiec.
Katedra św. Szczepana. Po trondheimskiej nie robi specjalnego wrażenia; mniejsza, ma jaśniejsze wnętrza i więcej ozdupników, zwłaszcza w środku. Skopano w ten sposób przygniatający swą surowością imponujący majestat, jaki można by odczuć i jaki się odczuwa w Trondheim. No nic, taki tutejszy urok - lubią ozdupniki i co zrobić.
Zaplecze sceny opery wiedeńskiej
...tu oglądane z widowni.
A stąd patrzył sobie kiedyś cesarz.
--
Pracuj u podstaw. Zaminuj fundamenty systemu. Wszelkie prawa do treści wrzutów zastrzeżone
Nie namawiam do łamania prawa. Namawiam do zmiany konstytucji tak, aby pewne czyny stały się legalne.
No shitlings, no cry!