Pytam, bo dotyka mnie to bezpośrednio. Moja babka (dziewięć dych na karku) zapierdala po ojcowym sadzie wiśniowym i rwie. Wiśnie po złociszu za kilogram na skupie, ale rwać trzeba! Chuj w to, że po raz drugi w tym miesiącu wylądowała w szpitalu z migotaniem komór. Chuj w to, że na leki wyda więcej, niż zerwie tych wiśni. Chuj w to, że wszyscy mówią: 'zostaw, idź do domu, my damy radę.' To jest stara data czy już nihilizm?

:skijlen To jest częste u starych ludzi przekonanie, że muszą sobie ciężką pracą udowadniać że jeszcze żyją. Takie zaklinanie rzeczywistości. Co do mnie, to ja na starość zamierzam się obijać.

:fiol78 a zamiast tego na starość zacznie Ci odbijać

:skijlen moja mama ma podobnie. Ma pewien stopień niepełnosprawności, wie że nie może fizycznie się przemęczać ( szczególnie dźwigać ), ale nie przetłumaczysz. Wie lepiej. W szpitalu jeszcze nie wylądowała, ale zapewne jest to kwestia czasu. Może to po prostu próba udowodnienia sobie, że nie jest zupełnie bezużyteczna. Nie mam pojęcia. Ludzie z wiekiem robią się bardziej uparci.

Też pewnie przekonanie z lat minionych, że nie może się przecież zmarnować. W ogóle - grzech, żeby się zmarnowało. Jest, to trzeba wykorzystać. Przydasi nie zbiera i nie chomikuje różnych dziwacznych rzeczy?

:skijlen to jest głodowanie w przeszłości.

:skijlen z migotaniem przedsionków

moja babcia 93 lata i zapierwala po domu bo kiepsko z sercem. Wyszła z raka ( a móówili w szpitalu że takich starych to się nie opłaca leczyć - po badaniu wzięli ją od razu bo sprawniejsza niż rurkowcy) teraz "tylko" gotuje pierze i sprząta i wkurza się na mojego starego bo ciągle jej przynosi kolejne bźdzwiągwy do zaprawy. Ile ogórków można nazaprawiać ? w tym roku te 2letnie wyrzuciliśmy - 40 słoików. Teraz tych świeżych też tyle będzie. A tu jeszcze wiśnie jabłka porzeczki...

Bo to pokolenie "żyję, dopóki pracuję/jestem komuś potrzebny/przydatny".
Zapewne pracowała od dziecka i nie wyobraża sobie inaczej.

A może lubi zrywać wiśnie?

:hubbabubba no ba! Wszystko się przyda. Zamolony, wyłysiały dywan, 100 słoików i bombonierka sprzed dziesięciu lat. Wszystko!

:lordkaftan babka akurat nie głodowała - córuś ekonoma Tylko ekonom, to nie ekonomista jakby ktoś nie wiedział.

:brogman no przecież napisałem, tak? Ucz się czytać

Lepsze takie pokolenie, które chce pracować "do końca", niż to opierdalające się, któremu "się należy"

:corwin tak było.

Swoją drogą moja prababka tak miała. Ugotowała chłopom, którzy robili w polu obiad, zaniosła im, wróciła do domu i zmarła.

W domu się umiera. Dajcie babci spokój, niech sobie zrywa. Jak jej zabronicie to jeszcze zacznie w was pluć pestkami

:skijlen analogicznie wyglądało to u mojej babci (wyglądało, bo od miesiąca leży w szpitalu w stanie ciężkim po wylewie). To pokolenie żyło w zupełnie innych czasach, myślę, że nie jesteśmy w stanie tego zrozumieć.

My też jej mówiliśmy setki razy, że nie musi już pracować, że się wykończy przy tym itp. Nic to nie dało, niemal umarła w ogrodzie przy jakichś drobnych pracach. Ale myślę, że bez tej możliwości pracy, umarła by wiele lat wcześniej. To ta świadomość, że może jeszcze coś zrobić, pomóc, trzyma to pokolenie przy życiu. Stary człowiek, nie potrzebuje odpoczynku, czy dobrej książki, on potrzebuje mieć jeszcze cel do życia, chociaż prozaiczny jak pomoc przy zbieraniu wiśni w sadzie. Poza tym praca pozwala zabić czas, który w tym wieku ciągnie się niemiłosiernie. Pomyśl, wstajesz rano, nigdzie nie możesz pojechać, pójść, bo zdrowie nie pozwala, prawie wszyscy znajomi nie żyją, więc idziesz pracować. Dzień Ci szybciej mija.

Wszyscy starzy ludzie, których znam tak robią. Im bardziej nie mogą tym więcej robią

e_vip and so it goes... Ale to strasznie wkurwia. Może nie tak, jak tv trwam, którą ogląda, ale jednak.

Proste pytanie. Dlaczego dzieci sypiaja po 9 godzin, a starsi ludzie po 5?

:gibss więc jestem starym człowiekiem, bo też tyle śpię

moja ciotka ma teraz 91. Jeszcze 5 lat temu mieszkała samodzielnie w domku na granicy lasu, na zakupy, czy do kościoła to musiała jechać parę kilometrów na rowerze.
Lekarze jak wymieniali biodra, to nie mogli uwierzyć, że mając biodra w takim stanie była samodzielna.

Obecnie czuje się nieszczęśliwa bo już nie mieszka u siebie tylko u córki i wnuków i praktycznie nic nie może zrobić.

Prawodpodobnie tylko dlatego, że tak długo musiała/chciała się ruszać, to jeszcze żyje - bo nie osiadła na wygodnym fotelu.

:gibss Bo już się wyspali, przez całe życie.

Moja babcia jak miała 93 lata i była po dwóch udarach, z paraliżem czterokończynowym, kiedy my grillowaliśmy w ogrodzie, sadzaliśmy ją w fotelu bujanym i siadały na niej komary i nie mogła się odganiać. Myśmy mogli dalej pić i grillować, a komary nam nie przeszkadzały, kochana babcia.

:brogman trzeba sobie radzić Ale czuła się potrzebna?

Mój dziadek ma 8 lat (liczy do setki) nadal pracuje w ogrodzie, gotuje i chodzi p zakupy. Nasz sposób na dziadka to coroczne powiększanie trawnika (kosztem ogrodu). Gdy przestanie pracować, kopnie w kalendarz.

:djbanan moja babcia też gotuje. I to zajebiście Oprócz tego je gotowane świńskie uszy z octem. I lebiodę. I gotowaną sałatę. I świńskie ryje. I jeszcze milion kosmicznych dla mnie rzeczy.

To jest naprawdę inne pokolenie. Dla nas bida, to jest jeden, a nie dwa kotlety na obiad, a oni ten obiad potrafili sobie sami upolować. Szacun dla nich

zialena82 bo głodni byli

:skijlen jestes. Na starosc tez bedziesz zapierdalal o ile dozyjesz. Pracoholizm zobowiazuje

Jak mi na starość tak odpali, żeby w ogródkach zapierdalać, to pierwsze co zrobię, to się w tym ogródku, na tej jebanej wiśni powieszę.

Ostatnio w robocie miałem kolesia co się powiesił. Aż żal mi ratowac takich ludzi. ile to trzeba mieć odwagi żeby to zrowbić, zawiązać se sznur i się rzucić. Potem ktoś przyjedzie i odratuje.

:brogman dlatego w średniowiecznej Francji (pewnie w innych miejscach też) zdarzało się, że delikwentowi przed powieszeniem obcinano jeszcze głowę. Wisielec bez głowy trudniejszym do odratowania.