Jak tak, to niech mi wytłumaczy jak pediatrzy mogą przypisywać na NFZ stawianie baniek, które (według tego, co udało mi się przeczytać) nie mają absolutnie żadnego, naukowo potwierdzonego działania?

Jak wygląda stawianie baniek na NFZ? W sensie, że pielęgniarki stawiają?
Poza tym, stawianie baniek, podobnie jak leki homeopatyczne, mają udowodnione doświadczeniem działanie na głowę pacjenta i matki.

:lordkaftan tak, pielęgniarka przychodzi do domu i stawia Nie wiedziałam, czy rozgrzewać piekarnik jak to usłyszałam




A do kogo nie dzwoniłam, żeby się pośmiać, to się dziwił o co mi chodzi

Chyba wraca moda na stawianie baniek, kilkoro znajomych mi wspominało, że im lekarze zalecili. Ale nie wiem czy na NFZ

:gogosiek masz i się przyzwyczajaj do nowej, LEPSZEJ, rzeczywistości!
https://wiadomosci.wp.pl/duchowe-uzdrawianie-bedzie-refundowane-wiceminister-zdrowia-spotkala-sie-z-uzdrowicielami-6202852933830273a
A Ciebie banalne bańki dziwią, pfff....

A to nie przypisują matkom-hipochondryczkom, żeby się odczepiły?

Nie jestem lekarzem, więc mogę tylko przytoczyć cudze badania:

Wet cupping therapy improves local blood perfusion and analgesic effects in patients with nerve-root type cervical spondylosis https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/29340888
Tu piszą że poprawia przepływ krwi (dla jasności: u grupy pacjentów z konkretnym schorzeniem, które nawet nie wiem na czym polega) Ale to chiński żurnal, więc traktowałbym ostrożnie.

Jest też obszerniejszy przegląd podsumowujący dotychczasowe wyniki (artykuł z 2017r)
Effects of Cupping Therapy in Amateur and Professional Athletes: Systematic Review of Randomized Controlled Trials. https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/29364033
Z którego wynika właściwie tyle, że dotychczasowe badania niczego nie dowodzą (ani skuteczności, ani braku skuteczności) i póki nie będzie dalszych, lepiej przeprowadzonych badań, to nie da się jednoznacznie rozstrzygnąć.

Jest jeszcze trochę artykułów, ale nie będę przytaczał, bo wnioski się powtarzają. Jest trochę prac, które wskazują na poprawę krążenia oraz rozluźnianie tkanek skóry oraz pod skórą. Ale sporo też badań, z których wynika że ogólnie nie da się stwierdzić statystycznie istotnego wpływu tej metody na poprawę/pogorszenie zdrowia. To tak pobieżnie przeglądając kilka pierwszych stron PubMedu.

Jakiś lekarz może mnie poprawić, jakby co.

Skuteczność baniek jak dotąd nie została oceniona zbyt dokładnie w badaniach klinicznych opartych na EBM. Wprawdzie w bazie PubMed można znaleźć informacje o badaniach (przeprowadzonych głównie w Chinach, Korei i Rosji), jednak ich wyniki zostały opublikowane w lokalnych czasopismach i językach lub w materiałach poświęconych medycynie alternatywnej. Większość z nich nie jest dostępna nawet w postaci anglojęzycznego streszczenia. W dostępnych opracowaniach wskazuje się na „większą skuteczność” (ale nie sprecyzowano jaką) dłuższego (25–30 min) niż krótszego (15 min) stosowania baniek. Tylko pojedyncze badania opublikowano w czasopismach posiadających Impact Factor, ale są to zwykle opisy przypadków, w których stosowano wiele różnych interwencji.
O ile zwykłe bańki bezogniowe można uznać za nieszkodliwe placebo (choć stresujące dla dziecka), to w przypadku baniek ogniowych trzeba pamiętać o ryzyku oparzenia. (2013, 2014)

https://www.mp.pl/pytania/pediatria/chapter/B25.QA.4.5.4.

Ja tam się nie znam, ale w medycynie chińskiej, która ma 5000 lat stosują to od dawna. Moim dzieciakom kilka razy zaoszczędziły brania antybiotyków. Wolny kraj, wolny wybór

:LordKaftan Ja mam traumę z dzieciństwa po takim obrzydliwym kremie (w żółto-niebieskim opakowaniu, może ktoś będzie wiedział o co chodzi) i obkładaniu watą. Jakby mi jeszcze bańki postawili to bym chyba nie dożyła do tych 22 lat.

A co do baniek to jeden znajomy jest przekonany że bańkami wyleczył zapalenie płuc. I wcale nic a nic nie pomogły mu leki na receptę od rodzinnego

Piekarnik? A zdrowaśkę bez zająknięcia znasz?

:kocia_mama, butapren?
https://www.motochemia.pl/butapren-mocny-klej-uniwersalny-60ml-p-2164.html

:kocia_mama to był bal karnawałowy, a Ty grałaś baranka
Nawet zdjęcie wyciekło:

To nie jest zabawne

właśnie po tym wpisie musiałam chłopu recytować, bo nie wierzył i jakoś poszło

:gogosiek patrząc na cyrki jakie dzieją się w służbie zdrowia, to ciesz się, że Ci modlitwy nie zapisali.

:nevya Matkom-hipochondryczkom powinno się przepisywać lewatywę. Na wszystko. Zaraz by im przeszło.

Ja słyszałem że skuteczność baniek to to że wytwarzają one siniaki a w nich jest jakiś antybiotyk.

Czyli jak nie masz baniek to bierzesz skórzany pas i tłumaczysz dziecku że to dla jego zdrowia

To nie łatwiej wsadzić czosnek do ucha? Albo chleb z pajęczyną?

Ja tam zawsze lubiłem jak mi bańki stawiali, zawsze tak fajnie ciągnęło w tych miejscach, a później fajnie pykało przy zdejmowaniu i tak fajnie szczypało


P. S. Piekarnik? Mój tata nawijał watę na jakiś dłuższy drucik, maczał w denaturacie, podpalał i wypalał tlen z baniek chwilę przed przyłożeniem

Będąc dzieckiem dość słabym oskrzelowo, bańki miałam stawiane często, ale nie było to żadną traumą. Pamiętam, że czasem bańki "naciągały" do ciemnego fioletu, czasem w ogóle nie łapały, lub bardzo słabo, i według orzeczenia mojej mamy zależało to od ciężkości przypadłości Nie wiem, czy są skuteczne, czy nie, ja jeszcze żyję i trzymam się nieźle, no może nie najgorzej Za to z buty i wszystkomądrości wczesnomatczynej wyleczyła mnie moja teściowa. Córa miała potworne odparzenia, najprawdopodobniej od pampersów. Maście lekarskie, zielarskie, zmiana pieluch, jak i ich brak, nie dały żadnych efektów. Przyszła teściowa, wzięła na rękę parę kropli wody, pare kropli oliwy ev, naciapkała palcem emulsję, posmarowała, co było do posmarowania. W przeciągu kilku dni zaczerwienienie minęło, dupcia wróciła do statusu dupci niemowlaka, a ja się nie przyznawałam, że "olej umyty" (w dosłownym tłumaczeniu nazwa mikstury) zaadoptowałam na zawsze, jako cud ludowej medycyny, natomiast czerwone płótno, którym dodatkowo mialam owijać dzieciaka, aby odparzenie znikło, wpisałam na listę niegroźnych zabobonów, choć cholera go wie

Czasem warto się obejrzeć do tyłu, bo w pogoni do przodu często zapomina się o już zdobytych dobrych rzeczach.

Ukamienowywanie uważam za otwarte

:gogosiek Moja babcia sobie anginkę (geranium) do ucha zawsze wsadzała, jak ją bolało i podobno pomagało. Ale przestała, jak się przez to nabawiła grzybicy ucha i prawie straciła słuch. Ale jak ma katar to cebulę surową dalej do nosa ładuje

:krzycz22 Piekarnik w sensie jak w Janku Muzykancie, całe dziecko hyc do pieca

:jabba_the_hutt tak. Tylko nie w "Janku muzykancie", a w "Antku"

:sambojka Ajajajaj, rzeczywiście, jaki wstyd!

:jabba_the_hutt wstyd to by był, gdybyś "Antka" z "Naszą szkapą" pomylił

do szóstego roku życia byłam zdechlakiem i trzy razy w roku chorowałam na zapalenie oskrzeli. za każdym razem były grane bańki. ale nie przez jakąś tam pielęgniarke, tylko blisko stuletnią sąsiadke o aparycji wiedźmy. cholera ją wie, może i nią była nie wiem, jak to teraz wygląda, ale te 30 lat temu bański ogrzewane były podpalanym denaturatem i ogień był tak wielki, że spoko można sie było paparzyć. to wszystko robione na kilkuletnim dziecku przez zniedołężniałą staruche i tak, kolor miał znaczenie i im bardziej bańki ciągnęły, tym lepiej

Z tego co kojarzę, to mechanizm działania baniek tłumaczony jest sztucznym wywołaniem odpowiedzi immunologicznej organizmu.

Eeeej mnie jak w zeszłym roku Królowa z Ktiwmr bańki postawiły to dopiero zaczęłam do życia wracać.
Do tego bańki mi stosują czasem na bark jak przesadzę. Ponoć wzmagają ukrwienie w stawie i cośtam cośtam. Nie wiem co ale wciąż funkcjonuję bez operacji która ponoć była niezbędna a barków w sumie nie oszczędzam.

Dobrze wspominam bańki z dzieciństwa, pomogły mi dwa razy wyjść z choroby

:discordia Mam takie same doświadczenia - bańki stawiane przez wiekową babę ze wsi w chuście i gumiakach...Szok i trauma taka że zapalenie płuc od razu przeszło