Więc szykujcie się na coming out. Jeszcze nie tyczący tego, z kim sypiacie, choć to już pewnie niedługo, na razie finansowy. Czyli i Ty zostaniesz złodziejem. Nasz niemiłosiernie panujący rząd szykuje ustawę która zobowiąże grupę około miliona osób do upublicznienia wiadomości o swoim stanie majątkowym.
https://www.tvn24.pl/magazyn-tvn24/strazak-bibliotekarka-kierownik-basenu-150-zawodow-ma-pokazac-swoje-majatki,140,2497
Wielkie obawy ma Rzecznik Praw Obywatelskich, ale wiadomo kim on dla rządzących jest i jaki ma na nich wpływ...

a w Norwegii przypadkiem nie jest tak, że wszyscy mają dostęp do danych wszystkich innych? I jakoś żyją

Daje się, że niejaki premier Morawiecki w niedalekiej przeszłości zabrania się przed oświadczeniem bo przecież nie był posłem

:krzycz22 Możesz dać dobry przykład i zrobić wątek ze swoim oświadczeniem

:krzycz22 po pierwsze: wszyscy mają dostęp do wszystkich, a nie wszyscy do wybranych.
Po drugie: jeżeli sprawdziłeś np. profil sąsiada to on się o tym dowiaduje.

To już lepiej dać Januszom dostęp do broni

Hahahahahaaaa, bibliotekarki juz nie będą mogły przetrzymywać w domu książek, na które czekam!

"Jeszcze nie tyczący tego, z kim sypiacie, "
No i tu się możesz mylić głęboko Jak Ci każą spowiadać się skąd masz na tę Multiplę to może się okazać, że od kochanki Nawet na pewno, bo przecież żona się do tego nie przyzna

Ta, upublicznijmy wszystkich majątki i zacznie się:

To świetny pomysł. Będzie można łatwo sprawdzić ile zarabia ten skurkowaniec z trzeciego piętra co parkuje na MOIM miejscu i albo od razu człowieka żółć zaleje albo odtąd będzie można patrzeć na niego z pogardliwą wyższością.

To kto z kim sypia już jest znane Służbom Ochrony Moralności. Wystarczy kupić nieodpowiedni (tzn odpowiedni) produkt, np kwiaty lub bieliznę, wysłać pod adres inny niż zamieszkania, zapłacić przelewem i ślad po tym dociera do odpowiednich służb. Co ciekawe ostatnio w banku żądali od znajomej dowodu w celu dokonania przelewu gotówkowego, ciekawe czy na poczcie też trzeba go okazać. Hmmm.

"Majątek bibliotekarki", no genialny oksymoron

:oisterra Wiesz coś na ten temat? Może chodziło o intelektualne zbiory .

:thementalist chyba te dziedziczone po dziadkach lub współposiadanie z mężem

W przypadku mojego byłego cudownego miejsca pracy - dziewczyny w filiach zarabiały minimalną, ja niewiele więcej (zadośćuczynienie za pracę w głównej placówce, przy szefowej wariatce). Jak się niedawno okazało, relatywnie często powinni nam nieco podnosić płacę plus przyznawać premie, ale dyrekcja po cichu wszystko przytulała. Wójt albo nie wiedział, albo przymykał oczy, ponieważ baba była mu bardzo... przyjazna Dlatego w momencie, gdy odchodziłam, większość miała tę wspomnianą minimalną, podczas gdy ona miała wypłatę do ręki około 8 tysi. Ot życie.

:krzycz22 uwielbiam te argumenty. Chcą nam coś znów zakazać albo nakazać? Przecież w Kirgistanie, Zambii albo Lichtenstainie tak mają i żyją! Jesteśmy w Polsce, więc może interesujmy się tym, co się dzieje u nas Szczególnie, że Norwegowie nie słyną z powszechnej szczęśliwości, żeby bezkrytycznie brać z nich przykład w losowej dziedzinie

:krzycz22 inna kultura, inna mentalność, inny świat. To nie dziki kraj trzeciego świata jak Polska.

:tomcat_tc O! Nastąpiła akceptacja problemu

:radioactive nie, nie, nie. Najpierw ujawnimy wszystko, a POTEM damy Januszom broń! Tak będzie zabawniej

:gen_italia dooobre

A ja myślałem, że pozycja seksualna na bibliotekarkę mi się upiecze, a tu trzeba się spowiadać.

Dla tych co nie wiedzą, to w żakieciku i z książką pod głową

Ufff... nie załapałem się. Ale chętnie prześwietlę majątki strażaków

Nu wiec tak, jest projekt ustawy o lustracji majątkowej pracowników administracji państwowej i samorządowej wiec piszemy artykuł o lustrowaniu strażaków i bibliotekarek....
Nie wiem jak konkretnie wyglada projekt tej ustawy, ale doskonale znam problem patologii z jaką ma on walczyć. Tak się bowiem składa, że pracując w branży projektowej nagminnie spotykam się z próbami mniej lub bardziej cwanego wymuszenia łapówki bądź to w postaci prostej, bądź zlecenia czegoś wskazanej osobie. Na swoje szczęście pracuję zwykle dla klientów instytucjonalnych (w tym samorządow) więc mogę sobie pozwolić na luksus nieulegania im, ale i tak wiąże się to z wieloma upierdliwościami (raz burmistrz gotów był ujvać unijny projekt bo nie znalazło się przy nim zajecie dla wskazanej firmy). Mam też swoją listę gmin i powiatów, które omijam szerokim łukiem omijam.
Jednak klienci prywatni czy deweloperzy bez problemu "idą na skróty". W wielu miejscach nikogo nie dziwi, że skromny urzędnik z niepracującą żoną w trzy lata buduje dwie wielkie chalupy dla swoich dorastających, niepracujących dzieci. Co na to skarbówka? Ano gówno. Bo tam też bywa ciekawie. Przez kilka lat byłem nękany ciągłymi kontrolami, które nadużyć wprawdzie nie wykazały, ale zabraly mnóstwo czasu i pieniędzy (raz na ponad miesiąc "zabezpieczono na poczet ewentualnych kar" prawie wszystkie środki firmy). Oczywiscie nie miało to żadnego związku z tym, że jako jeden z niewielu małych przedsiębiorców z okolicy, nie byłem klientem firmy rozliczeniowej prowadzonej przez syna szefowej urzędu.

Kumoterstwo i korupcja brzydziły mnie zawsze. I to obrzydzenie wiązało się (i wiąże) z konkretnymi, wymiernymi kosztami. Dlatego na pomysly systemowej walki z tymi patologiami odruchowo patrzę z pewną sympatią.