...że robiąc to


dajecie władzy poczucie, że chodzi o


a wszyscy wiedzą, że chodzi o

W dupę z tymi pachołkami kleru, w Białym na finale gra Cochise

Daję co roku, w tym roku część moich znajomych stwierdziła, że "złodziejowi" nie daje, ale na tace rzucają... Zmienić znajomych? :x

U nas na finale Food Trucki i jakieś małe kapele, ale ważny cel. :]

:illumaris nie. Idź do kościoła obklejony serduszkami.

Pozbądź się. Ja jeszcze pozbywam się bez żalu wszystkich głoszących prawdy objawione niejakiego Jerzego Zięby.

Nie tuczyć czarnego, dzieci ważniejsze.

Przez Ciebie znalazłem grupę wsparcia Zięby i odkryłem tam swoich znajomych

Chociaż w sumie jak oni widzą mnie w 6 grupach dla płaskoziemców, to mogą mieć to samo

Boszzz.. dorosłe ludzie, a nie wiedzą, że pierwsze co się robi na fejsbuku, to ogląda profil zięby, i kto ze znajomych go lubi to się go kasuje i nie odbiera od niego telefonu

Ten Zięba to ktoś znany?

Dobra, przejrzałem pobieżnie wiki :/

JM schodzi na psy. Sądziłem, że człowiek twierdzący iż "Można wpłynąć na kobietę w hipnozie, w taki sposób, że zaczyna się jej powiększać biust i piersi rosną – po 12 tygodniach nawet około 12 cm w obwodzie" będzie tutaj co najmniej hołubiony

Musiałem sprawdzić kto to. Na jego stronie znalazłem że sprzedaje zdrową trawę, więc przez chwilę pomyślałem, że to spoko ziomek, a bywalcy HP chyba nadmiernie uprzedzeni.
Jednak okazało się, że jest to trawa jeczmienna...

Ale z ciekawostek natknąłem się ostatnio na "surową wodę" - https://livespringwater.com/
też niezły czad

surowa woda
to spisek firm farmaceutycznych produkujących leki na sraczkę

Temat surowej wody został już omówiony
https://joemonster.org/phorum/read.php?f=15&t=2515917

O! Widzę że lud prosty niewiele potrzebuje żeby się podzielić na plemiona. Słucha szamana Zięby? Wyrzucić go za drugą stronę palisady

O, i już wiadomo kto tutaj słucha szamana Zięby

Dedukcja widzę też plemienna

Ale tak, dokładnie to chciałem przekazać, nie to że niedługo wasze plemiona będą jednoosobowe. Nie, nie...

Ktoś tu potrzebuje lewoskrętnego wlewu z lewoskrętnej witaminy C Tanio nie będzie, bo w ziębowym sklepiku 100 za opakowanie

:thurgon "Tanio nie będzie, bo w ziębowym sklepiku 100 za opakowanie"

To jest dla was drogo?

Wydawałoby się, że obserwują go ludzie wykształceni... ale jak czytam w co oni tam wierzą to sami idioci.

Ja to głównie czuję, że coraz więcej w tym wszystkim jest atencji. I jakiejś takiej dziwnej licytacji zupełnie nie o to, co trzeba.

Zaczyna się wysyp memów porównujących WOŚP do Caritas. Zupełnie bez sensu, bo WOŚP z założenia idzie w kierunku medycznym, a Caritas raczej żywność, odzież, te sprawy. W efekcie przypomina to spór o to, czy lepiej, żeby dzieci chodziły najedzone i chore czy głodne i zdrowe. Fałszywa dychotomia, ale pretekst do podzielenia się jest.

Druga rzecz: „Nie chcesz to nie dawaj, ale nie zniechęcaj do tego innych” – jak słyszę to od kogoś, kto mówi w ten sposób o dawaniu na WOŚP, to sprawdzam jego profil, czy sam stosuje się do tej zasady, gdy mowa o dawaniu na tacę. Zgadnijcie, z jakim efektem. Zresztą zasada jest głupia – jeśli ktoś uważa cel za szkodliwy, to ma moralny obowiązek zniechęcać innych do jego wspierania (czy zasada „nie zniechęcaj do tego innych” działałaby np. w przypadku zbiórki funduszy na organizowanie walk psów?).

Zresztą to „nie chcesz – nie dawaj” też nie do końca działa, bo niby taki jest przekaz, ale później człowiek bywa rozliczany z braku serduszka (co, swoją drogą, było pierwszym mocno zniechęcającym mnie do akcji zjawiskiem, i to lata temu, kiedy na początku liceum niespecjalnie dbałem o higienę, w tym o czystość ciuchów, w styczniu kurtkę noszoną od początku jesieni miałem już na ogół trochę tłustą i serduszko przyklejone do niej odpadało najdalej po kwadransie).

Oczywiście fajnie, jeśli WOŚP (i Caritas) zbierze kasę, bo będzie ona wydana na coś pożytecznego. Choć zarazem trochę śmieszy, że akcje, które miały być z założenia dobroczynne, napędza niechęć (bo „nienawiść” to trochę za mocne słowo) do tych drugich – ale może przesadzam sądząc, że to ona je napędza; ona jest głośna, ale niekoniecznie dominująca, jeśli chodzi o finansowe efekty. A że kasa idzie nie tylko na to, o czym głośno się trąbi? Ja w sumie myślę, że komuś, kto został nakarmiony i wyleczony, nie zależy aż tak bardzo na tym, żeby człowiek, który to wszystko zorganizował, nie miał willi z basenem i nie jeździł maybachem, ale co ja tam wiem – nigdy nie potrzebowałem, żeby karmili i leczyli mnie ludzie dobrej woli inni niż najbliższa rodzina, gdy byłem dzieckiem. Oczywiście byłoby miło, gdyby to wszystko było transparentne i gdyby człowiek wiedział, ile z tego, co wrzuca tu i ówdzie, idzie na cel statutowy. Przy czym mnie nie przekonują suche liczby, które nie uwzględniają rynkowej wartości czasu antenowego w publicznej telewizji, pracy policji potrzebnej do zabezpieczenia akcji, i innych koniecznych dla danej akcji świadczeń, zwłaszcza tych finansowanych z publicznych środków, ale niekoniecznie ujmowanych w statystykach liczbowych typu „zebrano” vs. „wydano”. Z drugiej strony tylko w takim stopniu, w jakim rzeczywiście środki publiczne są na to wydawane, mogę na to psioczyć – reszta to nie moja sprawa, bo chcę to daję, nie chcę to nie daję, tak jak wszyscy mi mówią, żebym robił.

Ale nie – nie mam wrażenia, że wrzucanie do puszki WOŚP jest formą głosowania albo pokazywania władzy środkowego palca. Pokazywanie władzy środkowego palca jest wtedy, kiedy robi się coś po to, żeby jakiś dekret tej władzy wywołał skutki przeciwne do zamierzonych (np. ja w reakcji na opodatkowanie foliówek w sklepach przestałem sortować śmieci – zużywam wtedy mniej worków), a formą głosowania jest wspieranie organizacji o charakterze politycznym. Jak ktoś chce w ten sposób obrazować WOŚP, to niech to robi. Tylko niech później nie oburza się, że to ci „drudzy” tę inicjatywę upolityczniają.

:servin , w przypadku ziębian można śmiało przyjąć, że to to samo co sekta smoleńska - podobny sposób pojmowania świata i argumentacji, czyli wszędzie spisek. Kontakty z takimi ludźmi są mało wartościowe, męczące, niebezpieczne...

Ale w porównaniu Caritasu i WOŚP chodzi nie o to na co wydają pieniądze, tylko o stopień przejrzystości finansów tych organizacji.

I z drugiej strony sceny politycznej: jajakolewak uważam że zakupy które finansuje WOŚP powinny być dokonywane przez państwo. Do puszki coś tam wrzucę, ale sytuacji nie uważam za idealną.

Jest jeden punkt. Dosyć istotny. Owsiak jest osobą publiczną. Tak samo jak Janda, Cejrowski, czy śp. Kotański. Jako osoba publiczna ma prawo wypowiadać się na temat władzy. Za to władza nie powinna wypowiadać się na temat osób publicznych.

Jeżeli przedstawiciele władzy otwarcie i jawnie atakują akcję dobroczynną to coś jest nie halo. Czy jakaś inna władza poza PiS atakowała w taki sposób np. Caritas?
Wspomniałem Kotańskiego, bo jestem w stanie sobie wyobrazić, że Kotański rzuciłby jakimś antypisowskim hasłem i od razu poszłoby "jebać monar".

WOŚP został upolityczniony jednostronnie. Nie przypominam sobie politycznych szopek związanych z WOŚP przed 2005 rokiem. Była to akcja raczej jednocząca, a nie dzieląca.
PiS zaczął walkę z Owsiakiem kontynuując linię Rydzyka. I tyle w tym filozofii.

:nevya opowiem Ci pewną bajkę. Dawno dawno temu, bo ponad sto lat, na wschodzie od was, żyły sobie Ruskie pod przywództwem cara. Żyło im się różnie i całkowicie niezależne od nich samych, a zależnie od urodzenia. Bogatsi mogli oczywiście otworzyć plebsowi furtkę do ich grupy, ale woleli ich wyrzucać poza nawias i poganiać kijem gdy się jakiś napatoczył. Niektórzy mówili że są pojebani przez sposób pojmowania świata i argumentacji, a oni sami wszędzie widzieli spisek. Kontakty z takimi ludźmi uznawali za mało wartościowe, męczące i niebezpieczne. Pewnego dnia, Ilicz wstał lewą nogą, zobaczył że ludzików poza marginesem jest w pop i jeszcze więcej, więc zebral ich w grupę i se poszli na pałac cara z czerwoną flaga, podobnie zrobiły inne grupy, bo byli i zieloni i czarni a zwolennicy normalności bodajże byli biali. Wszyscy krzyknęli Va bank, ale to czerwoni zgarnęli pulę. A wszystko przez to że normalni ludzie poblokowali nienormalnych. A poebaństwo rozeszło się po całym kraju i jeszcze dalej.

Koniec i uj.

:servin ale zauważyłeś, że to właśnie teraz ten Ilicz z resztą teraz rządzą?

:tomcat_tc owszem, nie zaznaczyłem w tej historii czasów obecnych. Ale morał, a raczej pod rozwagę można wziąć, skąd mu tyłu przegrywów przybywa?

Taki Ci powie: O nie! Zablokował mnie jakiś normarny człowiek, cóż. Będę się trzymać z idiotami, zostając jednym z nich.

:Thurgon wydaje mi się, że nie jest to aż takie proste i jednostronne. Weź pod uwagę, że całe to pomaganie nie jest znowu tak bardzo bezinteresowne. Gdyby wszystkie datki były anonimowe, to sądzę, że akcja aż tak spektakularnego sukcesu by nie odniosła.
To jednak jest ważny punkt dla wielu osób, że mogą powiedzieć "Ja już dałem na WOŚP" i potem z wyższością spojrzeć na innych, którzy tego nie zrobili, w szczególnosci "katoli" i powiedzieć: "A jak wy spełniacie wasz chrześcijański obowiązek pomocy bliźniemu? Ile zrobiło to wasze Caritas"
I właśnie takie wywyższanie się - gadanie o tym, jaki Caritas jest nieefektywny, a jak ktoś ich wspiera to prawie jakby sam gwałcił ministrantów - musiało się spotkać z jakąś reakcją, bo nikt nie lubi, jak mu wytykają, że jest z jakiegoś powodu gorszy, szczególnie, jeśli w sumie nic złego nie robi.

nigdy nie czułam presji, że powinnam serduszko nosić podczas zbiórki. Dorzucałam do puszki, serduszek nie brałam. Jak już ktoś mi wcisnął, to lądowało w kieszeni.
Jak mam ochotę to i menelika pod sklepem wesprę.
Owsiakowi dorzucę, nawet jakby sobie willę wybudował z kasy, którą zbiera.
Ludzie w fundacjach pracują i to nie jest tylko jeden miesiąc w roku, kiedy jest głośna akcja.

Polityczna nagonka jest paskudna i tyle.

:servin , naiwnie zakładasz, że jedna historyjka może pasować do różnych sytuacji. Nie ma ona zastosowania do ludzi o których mówię - oni w przeciwieństwie do proletariatu dostali szanse, dostali wybór, byli przekonywani, a mimo wszystko zdecydowali się uczestniczyć w absurdalnym cyrku altmedu - im można tylko powiedzieć "na zdrowie".

Sam zauważyłem, że w takie bajeczki wierzą różne osoby - niezbyt bystre, pozornie (a może nawet prawdziwie) inteligentne, bogaci i biedni. Dyskusja sprawdza się do "spisek koncernów farmaceutycznych", jakiekolwiek argumenty możesz włożyć sobie w buty, bo wszystkie są z góry uznane za fałszywe. Sam dyskutowałem nie raz i uważam to za daremne, jak ktoś raz poczuje zapach lewoskrętnej witaminy C to już nic go nie przekona, to jak narkotyk A Ty co byś robił? Słuchał tego męczącego pierdolenia, przejmował ich wierzenia czy doprowadzał siłą do psychiatryka? Od takich ludzi należy się izolować, tym bardziej, że uj wie co za wirusy w domu hodują

Też nigdy nie czułem presji na noszenie serduszka, no i nigdy nie nosiłem.