Przez to świąteczne cykanie odchudzam kota.
Wstaję do... hmmm... kuwety, KocurexRex zrywa się w nadziei, że wstaję do lodówki i leci za mną, po wszystkim, gdy słyszy, że ja już w pokoju przestaje kręcić piruety pod lodówką i wraca zawiedziony. I tak w kółko.
Nie przestawajmy! Ja muszę tego kota odchudzić!