Jest jesień. Albo zima. Od kilku lat to i tak to samo. Budzisz się dużo przed piątą- nie po to, aby przyszykować się do pracy. Dzięki zasiłkom nie musisz plamić nią swojego honoru. Budzisz się tak wcześnie, ponieważ musisz zrobić to, co mówi twoje serce. Ale najpierw kawa i papieros. Fajka. To właśnie paląc w kuchni przy uchylonym lekko oknie w pełni rozumiesz, że coś jest nie tak. Dopalasz ukraiński, papierosopodobny wyrób, otwierasz najuboższą wersję monitoringu na oścież i zaciągasz się powietrzem.

Tak, coś jest bardzo nie tak. Nie jebie.

W powietrzu jest głównie tlen i azot, a grzejniki są zimne jak stopy twojej starej.

Wiesz, że najwyższy czas aby to zmienić.

Jest wpół do. Ci, którzy mają na pierwszą zmianę jeszcze się nie obudzili. Na zewnątrz ciemno jak w twojej głowie, a podstarzały dzielnicowy jeszcze nie wytrzeźwiał- idealna pora, aby napalić w żelazie. Napalić, tak jak twój ojciec palił przed tobą. Bierzesz z lodówki co trzeba, i schodzisz na dół.
Do piwnicy.

Do gorącego zazwyczaj serca twojego jednorodzinnego pałacu.

Rozpoczynasz prastary, tradycyjny rytuał. Na rozpałkę idą kolorowe gazety i połamane stare meble, które dostałeś od szwagra. Po nich zaś będzie już wszystko, co jest Ci zbędne. Każda najmniejsza cząstka świata, jaka znajduje się w twoim domu i nie nadaje się do spożycia, użytkowania albo sprzedaży, musi zostać spalona. Już Polacy o tym wiedzieli- stąd zresztą nasza nazwa. Od "polenia czym siem do".

Twój sąsiad, największy chuj na ziemi, zdrajca narodu,esbek i kodziarz myśli jednak inaczej. Jego przesycona ekologicznymi głupotami i nienawiścią do tradycji głowa nakazuje mu połowę rzeczy wywozić do lasu. Jednak ty jesteś inny. Lepszy. Bardziej polski. Poza tym szkoda Ci kasy na paliwo. Ty spalisz wszystko- od porannej zawartości nocnika twojej matki, przez puste opakowania po twoim ukochanym pasztecie, do przejechanego wczoraj po pijaku kota sąsiada, czy niechcianego bękarta twojej córki. Twoje żelazo przyjmie w swoje płomienie każdy dar, gdyż jest bardziej tolerancyjne niż szwedzko-niemieckie małżeństwo. Ono nie widzi podziałów na węgiel, drewno czy gaz. Jest jak Angela. Przyjmie wszystko, co tylko przekroczy jego granice. Oraz ma 63 lata.

Kończysz drugą fajkę i pierwsze piwo. Po pornosach i teletygodniu nie ma już śladu, a stare meble palą się niczym twoje nogi w lidlu podczas promocji na karpia. Jednak to dziś nie wystarcza. Z ogromnym bólem w sercu, wielkim żalem w duchu i załamaniem w swojej głowie dorzucasz do paleniska jedną szuflę kradzionego węgla. Chyba węgla. Jest w nim więcej piasku i innych niż czarnego złota, ale średnio Cię to obchodzi- w końcu był w promocji. Twój kuzyn ze śląska wziął za niego tylko dwie flaszki bimbru, i jeszcze przywiózł pod same drzwi. Opłacało się, ale i tak szkoda. Bo Ci zawsze szkoda, bo jesteś synem polskiej ziemi- tak mawiał Ci tata...

Drugie piwo wypite.

Żar w starym blaszaku szaleje niczym twoja córka w klubowej toalecie, a dym leci wszędzie tylko nie kominem.

To już czas.

Wybiła piąta. Pierwszy worek przygotowanego po wczorajszej kolacji PPO (Polskiego Paliwa Opałowego) trafia do żeliwnego brzucha, by przez następne godziny trawić się w jego płomieniach, a ty paląc trzeciego fajana powolnym krokiem zmierzasz do łóżka.

Po drodze zamykasz jeszcze okno w kuchni, pokoju i w sypialni- w końcu nie chcesz, żeby Ci w domu jebało jak w parku.

Jest po piątej.

Twoi sąsiedzi duszą się w drodze do pracy tak, jak ich dzieci będą się dusić w drodze do szkoły.

Jest po piątej, i właśnie rozpoczyna się kolejny dzień na kolejnym osiedlu, gdzie o tej porze roku "ciemno nawet w słoneczne dni".

Gdzie tradycja wygrywa z rozwojem.

zapr:https://tompampom.blogspot.com/

(...)

Po chwili słyszę pukanie do drzwi. Kogo to porąbało, by mnie z rana nachodzić?. Wychodzę w szlafroku, uchylam drzwi, a tam dwóch czarnuchów z wyrazem twarzy pozbawionym myślenia.

-"Czym pan polisz? Z komina idzie czarna chmura jakby sam papież skonał" -słyszę od starszego z nich.
Prowadzę ich do kotłowni, otwieram stary zniszczony piec. Na złość widać w nim niespalone opakowanie po tym śmierdzącym pasztecie.
U strażnika pojawiły się kurwiki w oczach, podumał chwilę, zakręcił wąsa i z uśmiechem rzecze
- "Ooo śmieciami pan polisz, będzie dzisiaj mandat pińcset złotych. Bierzesz pon czy widzim się w sundzie"?

Nie mam wyjścia, podpisuję. Wiem, że nie wygram z tymi kulsonami. Biorę świstek i przeglądam w oknie jak oddalają się do swojego zdezelowanego auta. A gdybym tak poszedł do uczciwej pracy i kupił normalny, nie trujący ludzi opał? Kurde, miałbym teraz na butelkę dobre i 500 zł w kieszeni. Ale ze mnie głupiec.

:wku77
Szkoda tylko, źe wygląda to na pisane przez kogoś, kto kocioł na paliwo stałe widział najwyżej w castoramie.

:thementalist wierzysz w to, co napisałeś?
Tej pojebanej mentalności jeszcze przez grube lata nie wyplenisz z narodu. Byle czym palił pradziad, dziad, ojciec, syn. Będą i wnuki. To hodowana od setek lat krnąbrność, która w ciężkich czasach pozwalała przetrwać, ale w lepszych czasach prowadziła i prowadzi do unicestwienia.
Problem występuje od lat. Aż dziwne, że na czas sezonu grzewczego nie są organizowane patrole składające się z policjanta, kominiarza, czy innego specjalisty od palenia i jeśli trzeba, to jeszcze jakiegoś specjalisty. Niechby sobie jeździli w nieoznakowanych pojazdach po miejscowościach. Za wstępne narzędzia detekcji wystarczą oczy i nos. Nawet jeśli były by jakieś luki w prawie, które trzeba by pokonać, to przecież nasz sejm jest błyskawiczny w załatwianiu tego typu spraw. Chociaż nie, przecież aktualna władza nie zrobi nic przeciw swojemu ukochanemu suwerenowi, z naciskiem na lumpensuwerena, nawet, jeśli to lumpiarstwo siedzi głównie w głowach. Ale prostakami przecież najłatwiej rządzić...

:hubbabubba Oczywiście, że wyplenisz. Z oporem, ale da radę. Patrząc po swoim mieście widzę, że problem ze spalaniem nieczystości w piecach stał się marginalny. Wysokie kary i związane z tym nieprzyjemności odstraszają mieszkańców.

Ostatnio jestem w temacie, długa historia, ale obserwuję bacznie jak wygląda ta sytuacja.

Patroli policyjnych z kominiarzami nie będzie, ale znalazłem coś takiego:
https://warszawa.wyborcza.pl/warszawa/1,34862,21212653,straz-miejska-pokazala-jak-dzialaja-mobilne-laboratoria-do.html

PS. Tak, wiem, że to z Głosu Tel Awiwu, ale chodzi o opisany fakt.
PS2. Mieszkańcy zawsze mogą zadzwonić w dni powszednie do lokalnego wydziału ochrony środowiska i zwrócić się z prośbą o kontrolę. Z założeniem, że ten telefon nie będzie wykonany, bo mam jakiś spór z sąsiadem, który robi mi na złość, a z faktycznego zagrożenia.

U mnie po zmroku czasami nie daje się wyjść z domu taki zacap na podwórku, spalić można wszystko łącznie z pierzyną i starymi gumiakami.

Mi sie wydaje, że da się zmienić nowsze pokolenie, ale trzeba na to kasy.
Ostatnio pracowalam z dwoma kolesiami, z których każdy wybudował dom niedawno i obaj zainwestowali w dobre piece i palą ekogroszkiem, nawet piece czyszczą w środku!!!
Ale zarabiają trochę ponad średnią. I obaj są po polibudzie. Te cechy mogą dawać im większą świadomość korzyści i skurków dla otoczenia.
Raz się zgadaliśmy to opowiadali jak byli wsciekli na ojca czy ciotkę bo przy rodzinnym obiedzie chwalił się swą przebiegłością bo spalił nawet plastiki po wkładach do zniczy, a po Wszystkich Świętych sporo tego "towaru" było.

Btw na głównej onetu mozna sprawdzić stan powietrza na najbliższej stacji pomiarowej.
PM10 mamy na poziomie 125%
PM2,5 niestety 155%

Wczoraj wieczorem było 178 i 238...


Przynajmniej u mnie, a raczej kilometr ode mnie.

:hubbabubba to niestety nie tylko problem lumpensuwerena, przejedź się wieczorem po osiedlu koło szpitala to zwątpisz. Minie sporo czas zanim zmienią się stare nawyki. Nadzieja w młodych

Jedynym rozwiązaniem jest zrobienie akcji:
"Pokaż młotku, co masz w środku".
Ot, zorganizowana akcja w danym województwie/powiecie/cokolwiek, gdzie jednego dnia chodzą smutni panowie i każą pokazywać młotkom czym palą. Źle? Mandat. Dobrze? Brak mandatu. I dopisanie na listę "trucicieli". Potem trucicieli nachodzi się co jakiś czas, aby dostali psychozy, że są obserwowani i zaczną palić normalnie.. ale to wymaga hajsu, lepiej go dać rydzykowi... (tak, ten tekst jest pół żartem, pół serio - sami wybierzcie co jest żartem,a co serio)

Radzę rzucić palenie poważnie.

A tak poważniej to zwykła głupota i lenistwo (plus mały skurwysynek mieszkający w każdym z nas). W tym roku dzięki Ministrowi środowiska ludzie cieli drzewa na potęgę nie zastanawiając się nawet nad tym, że wcześniej też mogli (zgodę nie było wcale tak trudno uzyskać) i co zrobią z tym drewnem. Wystarczyło się trochę zakręcić i odebrać niepotrzebny opał od ludzi. W tym roku 6m drewna kosztowało mnie trochę paliwa i flaszkę dla chłopa, który jeździł i ciął (wiedział kto ma i chce się pozbyć). Z drugiej strony trochę rozumiem tych najbiedniejszych, bo mimo dotacji nie jest tak łatwo piec wymienić. Program dotacji dotyczy połowy wartości pieca, niestety drugą połowę, przyłącza i robociznę trzeba już opłacić samemu - to już całkiem pokaźna suma.

U nas straż wiejska jeździ i naperwala mandatami jak gnojem po polu

Prawda jest taka, że miał jest ujowej jakości - ten najtańszy. Masa ludzi się przerzuciła ze "śmieciaków" ma miałowce. No i na inne ekogroszki. Piece z podajnikami, uje muje.
Jeżeli chodzi o typowe palenie śmieci, to tego jest coraz mniej. Palą ci, co węgla i tak nie kupują - bo najczęściej ich nie stać. Palą mieszkańcy "działek". Śmieciami palą też wszyscy foliarze. Tam w dużych śmieciakach, to w ogóle poezja.
Normalni nie palą plastikami i innym gównem i to nawet nie z pobudek eko. Nie palą, bo zwyczajnie to gówno odkłada się w kominach. Jak ktoś jest świadomy w miarę i kupuję węgiel/koks/groszek to tego nie robi, bo to się nie opłaca.
Większość pali gównianej jakości - najtańszym wunglem. Chociaż i z tym się powoli poprawia, ale zbyt powoli. Rozwiązanie jest proste i wcale nie drogie. Dotacje do wszelkiej maści pomp ciepła i gazu. Każdy kto w życiu zamawiał węgiel, wrzucał go do kotłowni/piwnicy etc.. - przy TEJ SAMEJ cenie ogrzewania z chęcią sobie cały ten syf daruje i przerzuci się na gazy i prundy.

:thurgon Nie za tej kadencji i nie za następnej tegoż rządu, ważniejsze są deputaty i barbórki.

A to nie jest przypadkiem tak, że wszyscy kupuje węgiel z importu bo nasz jest za drogi?

ożesz ...

Pamiętam takie myki z paleniem sprzed 20 lat, a zaczęło się w stanie wojennym jak węgiel był na kartki.
Niewiele się zmieniło jeśli chodzi o smród

Trzeba było sobie porządny rekuperator zamontować z dobrymi filtrami a nie płakać; Józek po sąsiedzku może oponami palić w piecu a w domu śmierdzieć nie będzie.

:czary_mary ale wiesz, że niektórzy wychodzą z domów na spacery? Lipny taki spacer jak cała okolica śmierdzi.

Dlatego ja biegam o 5 rano, bo większość pieców w mieście jeszcze zimna. Podziwiam tych co popylają pod wieczór, w tym smogu. Nie mogę się doczekać, kiedy o 5 rano będzie na tyle jasno, żeby wybiec do lasu.

:czary_mary Ale generalnie to chodzi o to, żeby tymi oponami nie palił

:djbanan No ja się nie spodziewam, zwracam tylko uwagę, że wystarczy chcieć to zlikwidować. Gigantycznych pieniędzy nie trzeba jeżeli odpowiednio jeszcze to oprzeć o gminy. A i z Unii dałoby się pewnie wycyckać. Wystarczy nie kraść

Nie, wungiel ważniejszy

:thurgon przecież wiesz, że Józek będzie palił oponami, a jak Józek zdechnie na raka to oponami będą paliły dzieci i wnuki. I mandat Józkowi koło dupy lata, i tak nie zapłaci

Czary, to może z niektórymi trzeba inaczej, może trzeba zmienić tłumaczenie, np. na takie :

- nie należy składać w piecach grzewczych ofiar całopalnych z opon, butów, mebli, butelek pet itp; ofiara nie zostanie przyjęta, jest to woń niemiła Panu, i dym będzie snuł się po ziemi, nie pójdzie prosto do nieba

:czary_mary Józków czarni (tam gdzie chodzą) potrafią dość skutecznie edukować. Zresztą nie chodzi o to, żeby ujebać jednego Józka, a żeby tych pozostałych 9 Januszy - mogło się przerzucić na inny rodzaj ogrzewania. A do tego to wystarczy właśnie wyrównanie cen