Jak malz wychodził do robo to pojechałam se do kumpeli z dzieckiem. Wychodzilismy razem z domu, wracam se o 19 i jeb, nie mam kluczy. W telefonie 1% baterii zdążyłam zadzwonić do małza i powiedziec, że nie mam kluczy i padnie mi telefon. Zaraz telefon padł. Siedzialam na klatce schodowej z bobasem i się zastanawiałam jak przetrwać do 23, bo o tej godzinie malz jedt z pracy.
Po godzinie zjawiła się szwagierka z kluczami
niedojebanie ciążowe ie odpuszcza
Idę robić obiad