Jak zapewne większość wie, w poniedziałek 21 sierpnia wystąpiło w USA interesujące zjawisko - całkowite zaćmienie Słońca.
Najbliżej od nas można to było zobaczyć w okolicach miasteczka Benton - 4,5 godziny jazdy samochodem na południe. W Chicago było widoczne tylko częściowe, a raczej byłoby, gdyby nie chmury
Miejsce pod namioty w rejonie całkowitego zaćmienia wykupiłem juz w grudniu. Było nas 7 dorosłych z czterema namiotami, w tym szwagierka z Polski i wnuczka. Pojechaliśmy w sobotę rano.
Oraz teleskop oczywiście
Teleskop w poniedziałek rano rozpoczął śledzenie Słońca
Co chwilę ktoś kukał, obcy ludzie podchodzili, czy mogą zaglądnąć. Oglądało się plamy na Słońcu.
Tak w okolicach południa się zaczęło
Wnuczka też gapiła się z zainteresowaniem
Tutaj ładnie widać jak cień zbliża się do plam słonecznych
Niewiele zostało do godziny ZERO
Tuż przed zrobiło się chłodno, przyroda jakby zastygła. Ptaki, chrząszcze i cała reszta ucichła. Dziwne cienie się pojawiły, kolory jakby sie wyostrzyły i zrobiły zimne.
filmik warto oglądnąć z dźwiękiem
https://www.youtube.com/watch?v=AtOU7dqyqUA&feature=youtu.be
O godzinie 1.17 Słońce zgasło
Pięknie było widać koronę słoneczną
protuberancje
To jest tzw. brylant. Słońce wygląda jak pierścionek z brylantem.
Był to jeden z najpiękniejszych widoków w moim życiu - stałem jak wryty, na bezdechu, i się gapiłem
Po ok. 80 sekundach Słońce zaczęło wychodzić. Ludzie nie wytrzymali - całe pole namiotowe wiwatowało, klaskało i gwizdało
Kilka osób prosiło o fotki zaćmienia przez teleskop, z niektórymi umówiłem się w tym samym miejscu za... 7 lat.
Dokładnie w tym samym miejscu za 7 lat ma byc kolejne zaćmienie
Na mapce przecięcie czerwonej i niebieskiej linii.
Do domu wracaliśmy 7 godzin, mimo że wyjechaliśmy dość szybko. W normalnych warunkach jest to 4,5 godziny jazdy.
I tak dobrze - rekordziści wracali do Chicagolandu godzin 15
Najbliżej od nas można to było zobaczyć w okolicach miasteczka Benton - 4,5 godziny jazdy samochodem na południe. W Chicago było widoczne tylko częściowe, a raczej byłoby, gdyby nie chmury
Miejsce pod namioty w rejonie całkowitego zaćmienia wykupiłem juz w grudniu. Było nas 7 dorosłych z czterema namiotami, w tym szwagierka z Polski i wnuczka. Pojechaliśmy w sobotę rano.
Oraz teleskop oczywiście
Teleskop w poniedziałek rano rozpoczął śledzenie Słońca
Co chwilę ktoś kukał, obcy ludzie podchodzili, czy mogą zaglądnąć. Oglądało się plamy na Słońcu.
Tak w okolicach południa się zaczęło
Wnuczka też gapiła się z zainteresowaniem
Tutaj ładnie widać jak cień zbliża się do plam słonecznych
Niewiele zostało do godziny ZERO
Tuż przed zrobiło się chłodno, przyroda jakby zastygła. Ptaki, chrząszcze i cała reszta ucichła. Dziwne cienie się pojawiły, kolory jakby sie wyostrzyły i zrobiły zimne.
filmik warto oglądnąć z dźwiękiem
https://www.youtube.com/watch?v=AtOU7dqyqUA&feature=youtu.be
O godzinie 1.17 Słońce zgasło
Pięknie było widać koronę słoneczną
protuberancje
To jest tzw. brylant. Słońce wygląda jak pierścionek z brylantem.
Był to jeden z najpiękniejszych widoków w moim życiu - stałem jak wryty, na bezdechu, i się gapiłem
Po ok. 80 sekundach Słońce zaczęło wychodzić. Ludzie nie wytrzymali - całe pole namiotowe wiwatowało, klaskało i gwizdało
Kilka osób prosiło o fotki zaćmienia przez teleskop, z niektórymi umówiłem się w tym samym miejscu za... 7 lat.
Dokładnie w tym samym miejscu za 7 lat ma byc kolejne zaćmienie
Na mapce przecięcie czerwonej i niebieskiej linii.
Do domu wracaliśmy 7 godzin, mimo że wyjechaliśmy dość szybko. W normalnych warunkach jest to 4,5 godziny jazdy.
I tak dobrze - rekordziści wracali do Chicagolandu godzin 15
--
Booo :)