A dopuszczasz użycie przemocy? Jak pisałem w innym wątku gołębiowym, jak jednego, który, mimo przeganiania go wiele razy, uparcie nocował na moim zewnętrznym parapecie (tj wychodzącym na balkon) rąbnąłem kijem od mopa, to odleciał i nie wrócił. Ogólnie od tamtego czasu raz tylko jednego gołębia na balkonie widziałem (a i to po długim czasie), może ten rąbnięty rozpowiedział po innych gołębiach że mój balkon to zła dzielnica i tu biją.
A jak próbowały budować gniazda to po prostu rozwalałem i wyrzucałem te patyki z bakonu (na dole jest trawnik po którym nikt nie chodzi, więc nie było ryzyka że spadną komuś na głowę), podobnie jeśli zniosły jakieś jajo, wyrzuciłem je przez barierkę i tyle (o dziwo, raz złożyły na środku balkonu, na gołej posadzce). Kusiło mnie żeby je zabrać na jajecznicę, ale małe było i tylko jedno. :P