Ładunek 200 jest cienki jak sik pająka, ostatnio trafiłem na filmwebie. Włączam, oglądam... dopiero po 40 minutach zorientowałem się, że już to widziałem parę lat temu
.
Baaaaardzo dawno temu beret zrył mi względnie niewinny "Podziemny krąg" (w sensie tego końcowego "WTF?") a od tamtej pory mało co mnie rusza. Srpskiego nie widziałem, ale po opisach spodziewam się, że by mnie obrzydził, niż zrył beret. O, pamiętam jeszcze końcowe sceny z "Megan is missing". Ale dupy nie urywały.
Spaczony jakiś jestem. Chyba za bardzo świadomy, że to jednak tylko kino.