Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY
 
 «   » 
95db5f426815392_18020208924
za FB:Rafał Gaweł BANDYCI Z ONR Mój dziadek był żołnierzem Armii Krajowej, w czasie okupacji działał w Warszawie na Żoliborzu i w Śródmieściu. Na polecenie AK zatrudnił się na fałszywych papierach jako inkasent elektrowni. Dzięki temu pod pretekstem odczytu liczników mógł wchodzić do setek mieszkań i tym samym dokonywał rozpoznania, na podstawie którego organizacja realizowała potem akcje bojowe i dywersyjne. Po wojnie opowiadał mi o bandach szmalcowników, którzy polowali na rodziny żydowskie ukrywające się w mieszkaniach, strychach i piwnicach. Ludzie ci, kierowani żądzą zysku, polowali na zlecenie okupantów na ludzi, tak jak dzisiaj myśliwi polują na zwierzęta. Któregoś wieczora na jednej z klatek schodowych natknął się na scenę, która wstrząsnęła nim tak bardzo, że gdy opowiadał mi o niej po 50 latach nie był w stanie opanować drżenia rąk. W zejściu do piwnicy stało trzech schludnie ubranych młodych mężczyzn. Przed nimi na podłodze siedziała płacząca kobieta, pod ścianą z rękoma podniesionymi do góry klęczało dwóch chłopców w wieku kilku lat. Jeden z mężczyzn zatkał kobiecie usta dłonią, drugi zduszonym głosem najpierw groził jej, a gdy nie zareagowała, uderzył z całej siły w głowę metalowym prętem obciągniętym gumową osłonką. Mimo uderzenia kobieta nie wstała, siedziała nieruchomo na schodach jak odrętwiała, z jej głowy lała się krew. Sprawcy starali się ją zmusić do pójścia z nimi, młoda dziewczyna wiedziała, że oznacza to przekazanie jej oraz dzieci w ręce Niemców i pewną śmierć. W pewnej chwili jeden z oprawców zwrócił się z iskrą w oku do swoich kolegów i wycedził słowa "zaraz pójdzie", po czym podszedł do młodszego z chłopców i uderzył go prętem w głowę tak, że dziecko straciło przytomność. Matka rzuciła się z jękiem w kierunku chłopca, wzięła dziecko w ramiona próbując je osłonić przed kolejnym ciosem. Drugi z mężczyzn zaczął okładać ją prętem po plecach. Po chwili szmalcownicy wyprowadzili kobietę z klatki schodowej, niosła na rękach nieprzytomne ok. 4 letnie dziecko, za nią szedł trzymając się jej ubrania drugi synek. Dwóch z oprawców, którzy prowadzili kobietę na śmierć, mój dziadek rozpoznał jako członków organizacji ONR. Znał ich, bo przed wojną urządzali sobie zabawy polegające na napadaniu i biciu studentów żydowskich. Po wojnie mój dziadek Ryszard Szydłowski ukończył medycynę weterynaryjną i został powiatowym lekarzem weterynarii w Węgorzewie. Mimo represji z powodu swojej działalności w AK udało mu się zacząć nowe życie. Nie tolerował antysemityzmu u swoich podwładnych. Pamiętam z dzieciństwa jak postawił do pionu kierowcę pracującego w lecznicy, gdy ten opowiedział antysemicki "kawał o Żydach z Oświęcimia". ONR-owców dziadek zwykł nazywać bandyckim kolaborantami, podkreślał że systemowo zajmowali się szmalcownictwem. Jest rok 2018, mój dziadek nie żyje od kilku lat. Za kilka tygodni rozpocznie się mój proces, w którym będę sądzony za dwukrotne blokowanie marszu ONR w Warszawie. Oświadczam publicznie, że mimo ciężkiej choroby, będę to robił tak długo jak długo ta organizacja nie zostanie zdelegalizowana. Pod spodem przedstawiam Państwu zdjęcie, na którym widać współcześnie hajlujacych prawicowych ekstremistów z ONR. Sądzę, że to zdjęcie stanowi najlepszy komentarz do skandalicznej decyzji upolitycznionej Prokuratury, która odmówiła zdelegalizowania ONR.

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą


antypisior

« następny
 

poprzedni »
 

Dodatkowe informacje
Plik: 95db5f426815392_18020208924
Rozmiar: 500x375, 29 kB
Wyświetleń: 2036
Ulubione dla 17 osób
Dodano: 2018-01-21 14:12:34
Status: Publiczny
Pokaż kody do umieszczania

Zobacz także starsze rzeczy z Szaffy:
Ten plik lubią:
kot28    6 lat temu
mawek    6 lat temu
supervegeta    6 lat temu
hen_cerbin    6 lat temu
cezz    6 lat temu
Pokaż wszystkich
Kod HTML wszystkich zdjęć albumu do umieszczenia na dowolnej stronie: