W stanie Ohio w USA istnieje zakaz upijania ryb.

Na szczęście Polska to cywilizowany kraj gdzie nawet z koniem można...
"...Koń? To ona, małe piwko wypiła, jak rany. No, pół piwka! W poniedziałek idzie na odwykówę, wszyje sobie, będzie miała spokój.."

jakieś ciekawe wspomnienia (o ile są) ?

Koń? Wspomnienie co prawda nie z imprezy, ale upijanie konia może być niebezpieczne. Przy nieodległym technikum rolniczym, "za dobrych czasów" było szkolne gospodarstwo rolne. W skład inwentarza wchodził też stary już koń, który był w zasadzie wykorzystywany wyłącznie do ciągnięcia bryczki. Któregoś dnia koń się ochwacił. Rzecz jest bolesna i ciężko się leczy. Wezwany weterynarz zaaplikował konikowi jakąś kurację, ale podpowiedział, że dobrze by było przez jakiś czas dodatkowo wspomóc leczenie niewielkimi dawkami denaturatu rozcieńczonego wodą. Przez kilka dni koń był pojony roztworem ciepłej wody i denaturatu przy pomocy butelki z grubą szyjką, żeby jej łatwo nie zgryzł. Co ciekawe - choroba mu przeszła.
Niestety - od tej pory bez swojej "doli" koń nie przejawiał jakichkolwiek chęci do pracy. Ruszał ze stajni dopiero, gdy dostał "na czwartą (?) nóżkę".

"A co byś chciał?! Stworzenie czuje, że chcesz go orżnąć! Robi tak samo jak my, a o suchym pysku cały dzień?! To co byś chciał?!"