< > wszystkie blogi

Wieczorne wino ze Struśkiem

Wino z przymrużeniem oka ;)

Typowa wpadka z winem - zaufałem etykiecie

24 sierpnia 2016



[Wino na romantyczny wieczór w Golfie II, a jak kumpel pożyczy to III] Czy kierujecie się przy zakupie wina etykietą? Czy ma jakieś pierdalanse, wycięcia, niezrozumiałe napisy, falbanki, fiszbiny i napis promocja? Taaaaak dobrze się domyślacie Strusiek kupił wino z przekonaniem "a co tam, że promo, etykieta z wytłoczeniami, znany szczep, krajowa akcyza, żadnej cyrylicy, a nawet tusz pod palcem się nie rozmazuje!" W 78 odcinku #wieczorneWinoZeStruśkiem przedstawię Wam wino, które lepiej zamienić na sześciopak browca (bo cena podobna) Nazwa: Chateau Branesti (z jakimś dziwnym zwisem pod S) Kraj: Mołdawia (Ha! patrząc po nazwie można było spodziewać się Francji, a tu taki chuj :P W sumie to są ludzie, którzy wierzą że Gino Rossi to włoska marka... ) Szczep: Merlot (doszukuję się jakieś gwiazdki na etykiecie bo po zapachu nie chce mi się wierzyć) Korek: No miał kształt korka, można bez okularów dostrzec zmieloną budę dla psa wraz z łańcuchem, a także szlachetną zaprawę murarską i wysokogatunkowy keramzyt z Korei Północnej. (kera co kurawa?) Kolor: Licha ciota świnki morskiej. Za nowy filtr na Insta mógłby robić. Jakby to lepiej określić hmmm.... wspomniana wiele odcinków temu kanapa z lat 80tych wąsatego wuja Edzia, czy jakieś tam stryjenki (myślicie, że to pamiętam? :P ) Zapach: Dezodorant z kiosku, który stał na słońcu. Pachnie jak kolaż męskiej szatni po w-fie z płynem do płukania okrężnicy i musującą multi-witaminą. Merlot nie jest moim ulubionym szczepem, ale kurwa nazywanie tego Merlot to tak jakby napisać, że miałem świetne oceny z matmy (pozdro Panie matematyczki ;) ) Smak: Po drugim łyku zacząłem żuć gumę i to był mój błąd, bo tylko zintensyfikowałem smak pożaru tablicy Mendelejewa , zamiast go zabić. O smaku mogę pisać dużo, ograniczę się do; pierdy po wiśniach, zardzewiała brona, odpadający tynk z meliny alkoholików (wolimy nie wiedzieć skąd masz te porównania...) Mam wrażenie, że oranżady mieniące się kolorami topów lasek na podrzędnych imprezach techno (podkreślam podrzędnych, techno jest spoko :P ) są mniej nafaszerowane chemią. Doznania smakowe są porównywalne z mlaskaniem gleby z dżdżownicami w lukrze. Jest słodkawe, delikatne, chujowe, a po którymś łyku jest już wszystko jedno :P Ocena: Jesteś Panią domu i wygrałaś wszystkie konkursy miss OSP na Kamczatce? Jesteś Panem domu i trzymasz w barku wino by goście myśleli, że jesteś "ą" "ę" wyższa pierdolencja, w białych skarpetach do zapinanych na rzep sandałów? BIERZ to wino, weź je wykup by inni przypadkiem tego nie zrobili. Podaj je do kolacji na której głównym daniem będzie smażony salceson, udający schabowe. Zachwyć swoich znajomych troglodytów, niezrozumiałymi nazwami na etykiecie. No i oczywiście pamiętaj by szczep przeczytać tak jak jest napisany, podkreśl, że tylko burżuje mówią "merlo". Osobiście poleciłbym je dla osób, którym chce się wina, a Provident zajebał całą wypłatę. Z rozkoszą podałbym je jako ostatnią butelkę na dobicie się podczas imprezy kiedy wszystkim wisi co piją, byle był alkohol. (jesteś podły, że byłbyś w stanie zrobić coś takiego) ..... Dlaczego piwa nie kupiłem.....? Muzyka do wina pozwoli lepiej poczuć klimat tegoż trunku http://winozestruskiem.blogspot.com/2016/05/chateau-branesti-merlot.html https://youtu.be/yKdSaRdj0uA
 

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi