< > wszystkie blogi

przemek509's absurdlog

Potwornie absurdalny blog

SAGA MUMINKÓW cz.1

18 maja 2009

SAGA MUMINKÓW cz.1

 

Był ciepły i słoneczny dzień. Po niebie płynęły chmury niczym statki po bezwietrznym morzu. Dookoła widać było tylko las i przecinającą go asfaltową drogę, która jak ostatnia ostoja cywilizacji walczyła z naturą by nie zniknąć pod jej pięknem. W ciepłym i nieruchomym powietrzu wyraźnie czuć było ostry zapach rozżarzonej nawierzchni. Obok drogi znajdował się głęboki rów, który odgradzał ją od nieprzebytej gęstwiny. Z rowu na krotka chwile wyłoniły się 3 głowy, uważnie rozglądając się, jakby w obawie przed niebezpieczeństwem, które czyha na drodze. 
   - O kurwa, gorąco, co Ryjek? - powiedział Muminek, mokry niczym po przejściu ulewy 
   - Jak chuj i na dodatek capi tym jebanym asfaltem. Twojemu staremu chyba odjebało, robić to w taki upał? 
   - Nie mów tak o moim starym ty pierdolcu! - odpowiedział Muminek, patrząc jak kropelki potu spływają po jego nowej koszulce ADibas. 
   - Panowie - wtrącił się Włóczykij - Mamy robotę! 
   - Dobra, Dobra, ale słońce tak jebie, że chyba zaraz kloca na ten jebany asfalt walnę. - Powiedział Muminek -
   Koszulka napewno się wypierze - pomyślał. 
   - Ja pierdolę! - stwierdził Ryjek
Z ciemnego lasu zaczęła wyłaniać się postać. Sunęła powoli i majestatycznie dzierżąc w prawym ręku kawałek płyty
chodnikowej, w lewym podwójnie chmielone piwo Strong Superstar. 
   - Kurwa - Krzyknęła - Ale mam kaca!
Włóczykij powoli wychylił głowę i ujrzał tajemniczego przybysza. 
   - Szef jest - szepnął
Muminek obrócił się i zamachał ręką. 
   - No teraz jak jeszcze przyszedł stary, to napewno żadna pizda nam się nie wpierdoli. 
   - Ja pierdolę! - przytaknął Ryjek.
Tata Muminka powoli przeszedł przez ulicę uważając by nie wejść w kałuże rozgrzanego asfaltu. 
   - Ale tu capi tym jebanym asfaltem chłopaki - stwierdził siadając. 
   - No właśnie, czemu tu musimy siedzieć! - wyrwał się Ryjek 
   - Zamknij ryj albo już go nigdy nie otworzysz pierdolony chuju. - powiedział spokojnie tata Muminka 
   - Kurwa cicho jakiś chuj jedzie! - uciszył ich Włóczykij.
W oddali pomiędzy wysokimi drzewami jechał Fiat 126p. Wszyscy z obecnych mieli wrażenie, że samochód ściga się ze swoim cieniem, którego tak samo jak i swojego przeznaczenia nie mógł wyminąć ani przewidzieć. Może zostało ono zapisane dawno temu przez kogoś o wiele mądrzejszego od nas samych? A może dopiero co się rodziło? 
   - O kurwa jak on się wlecze, posram się zanim nas minie, pierdolę. - Powiedział Muminek 
   - Ja pierdolę! - przytaknął Ryjek 
   - Taky nam starczy kurwa, ze sto chmieli za niego dostaniemy - powiedział tato Muminek 
   - Szef ma racje - stwierdził Włóczykij
Samochód zbliżał się coraz bardziej, a huk jego silnika stał się prawie tak wyraźny jak brzęczenie much ciągnących do spoconego Muminka. Tata Muminka powoli wygramolił się z rowu udając, że na kogoś czeka. Gdy Fiat był w odległości 20 metrów, szybkim ruchem wyciągnął kawałek płyty chodnikowej i rzucił nią w kierunku nadjeżdżającego auta. Płyta zbiła przednią szybę i zawadziła kierowcę. 
   - O Jezuniu! - słychać było z kabiny.
Kierowca stracił panowanie nad kierownicą i rozpędzony samochód z pełnym impetem wpadł do głębokiego rowu lądując na dachu. 
   - Zajebać mieszczucha! - krzyknął tata Muminka. 
   - Skurwiel jest mój, tatko! - Odpowiedział w biegu Muminek 
   - Czekaj zjebie! - Włóczykij ruszył za nim. 
   - To już? - Spytał speszony Ryjek 
   - Rusz dupę cwelu bo ciebie też zajebiemy - powiedział tata Muminek do Ryjka 
   - Tylko nie porysujcie karoserii chłopaki! 
   - Ja pierdolę! - Krzyknął Ryjek i pobiegł za Muminkiem
Do samochodu dzieliło ich 100 metrów. Kierowca powoli zaczął opuszczać pojazd, a w jego ręku tkwiło coś na kształt pistoletu. Muminek biegł ile sił w nogach. Nie miał dużo doświadczenia w tych sprawach, ale wiedział z lekcji historii w podstawówce, że szybki atak jest kluczem do sukcesu. 
   - Tak jak pieprzony Napoleon chłopaki, szybko! - krzyczał podniecony. Jego świeżo uprana koszulka była cała w kurzu i pocie. 
   - AAAAAAA!Kurwa!! - krzyczał kierowca 
   - Nie wiecie z kim zaczynacie, skurwysyny!!!! 
   - I tak cię zajebiemy! - odpowiedział Muminek
Do samochodu dzieliło go już 40 metrów. W pewnym momencie Włóczykij biegnący cały czas za Muminkiem dostrzegł broń w ręce kierowcy. 
   - Muminekkk !! Nie! - krzyknął odpychając Muminka barkiem.
Zrobił salto, którego nauczył się na korespondencyjnym kursie karate i wyciągnął swoją nowo nabytą ruską podróbę 6-cio strzałowego kolta. Nacisnął spust dwa razy. Pierwsza kula trafiła kierowcę w żołądek wytrącając mu broń z ręki, druga ugodziła wóz w zbiornik paliwa. Kierowca opadł bez sił, a benzyna zalała jego ciało. 
   - Starczy Włóczykij! - Krzyknął Muminek
Było już za późno. Włóczykij przymierzył się drugi raz naciskając spust czterokrotnie. Samochód stanął w płomieniach. 
   - Ja pierdolę!!! - krzyknął Ryjek
Muminek schował się za zwalony znak z napisem "Dolina Muminkow". Po chwili dołączył do niego Włóczykij. 
   - Ryjek rusz dupę bo to zaraz pierdolnie, kurwa!!! - Krzyknął Muminek
W tym momencie powietrze przeszył ogromny huk wybuchu. 
   - Ryjek, skurwielu dlaczego? - zajęczał błagalnie Włóczykij widząc ciało Ryjka odrzucone na 5 metrow.
Po chwili przybiegł tata Muminka. 
   - Co je? 
   - Gość miał spluwę, a Włóczikij go jak pieprzony Rambo rozwalił kurwa! - pochwalił Włóczykija Muminek 
   - Co z tym, jak mu tak, no z tym chujem? - spytał tatko 
   - Wyjebało go, ale żyje - odpowiedział Włóczykij wskazując na podnoszącego się z ziemi Ryjka 
   - Kurwa, śruba, mam w uchu śrubę - Krzyczał Ryjek 
   - Zamknij pizdę pierdolcu - Krzyknął tata Muminka - Hej te Włóczykij skąd ten pistolet masz? 
   - Tam obok sklepu Migotki Ruscy są, nie ? - powiedział Włóczykij - Pohandlowaliśmy i mi dali. 
   - Kup jeszcze dwa zakładamy gang - powiedział tatko - A teraz spierdalać bo jak sołtys się dowie to powie, że  znowu turystykę psuję.


KONIEC CZĘŚCI PIERWSZEJ

 




nieznany
 

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi