Gorączkowe poszukiwania substytuta na rozprawę przed Apelacyjnym, bo nikt z Litigation w tym terminie nie może pójść. W końcu wyciągnięto za uszy kolegę z Corpo, co to świata poza swoją działką nie widzi. Kolega aplikację zakończył już parę ładnych lat temu i od tego czasu to sądy widział jedynie przejeżdżając koło nich, ale uprawnienia ma, więc zostaje wytypowany.
Po rozprawie wpada do nas jak burza, wściekły rzuca akta i od z pretensjami do nas:
- Gdzie się podziały zasady koleżeństwa, gdzie jakakolwiek lojalności wobec kumpla itd. Ok, akta przygotowaliście i wnioski też były w porządku. Ale czy żaden z was zakichanych procesualistów nie mógł przypomnieć koledze, że trzeba wstawać jak się zwraca do sądu?? Takiej ilości złośliwości oraz ochrzanu, i to jeszcze przy kliencie, to ja już dawno nie doświadczyłem.
źródło:
nocne w kancelarii rozmowy
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą