< > wszystkie blogi

Carloblog

O wszystkim i o niczym;)

Ach ta nasza biurokracja..

22 lutego 2011
 Perypetie moje związane z kredytem studenckim..
   Studiowanie zaoczne wiąże się z opłatami za studiowanie,a że te opłaty są nie małe, postanowiłem skorzystać z dobrodziejstwa jakim jest kredyt studencki. Mianowicie,we wrześniu 2010 roku zgłosiłem się z zapytaniem do Pewnego Banku o taki kredyt. Miła pani powiedziała mi, że proces składania wniosków zaczyna się od października, ale już mogę załatwiać wymagane papiery- tu mi wręczyła wniosek o kredyt oraz powiedziała, żebym załatwił zaświadczenie ze szkoły, że się uczę. No myślę spoko. Poszedłem do dziekanatu, dostałem, to com chciał. Przyszedł październik, złożyłem papiery, które miła pani kazała mi załatwić. I tu proszę -  to nie takie zaświadczenie! No cóż, powrót do szkoły, do dziekanatu-i tu już nie było kolorowo- 'miła' pani z dziekanatu stwierdziła, że jeśli nie ureguluję drugiej raty za studia, to nie otrzymam rzeczonego zaświadczenia. Pięknie, połowa miesiąca,brak kasy totalny i weź tu człowieku zorganizuj pół tysiaka na szkołę? Tak,dobrze myślicie, zadłużyłem się, na szczęście u babci, a ona mnie kocha, chyba, więc poczeka, aż w końcu będę miał kasę by jej oddać. Wracając do sedna, z kwitkiem o wpłacie wbijam do dziekanatu. Tym razem pani była tak miła, aż do przesady. Ale zdobyłem zaświadczenie. Biegiem do banku. Składam pani zaświadczenie, szczęśliwy, że mi to się udało. A pani do do mnie z rozbrajającym uśmiechem, że to nie wszystko. Muszę teraz załatwić swoje zaświadczenie o zarobkach. Myślę, ok lecę do urzędu skarbowego. Wróciłem, złożyłem, super. Ależ nie, zaświadczenia o zarobkach rodziców swoich musiałem jeszcze załatwić. Ok, tel do rodziców, udało się załatwić. Zanoszę papierki z nadzieją, że to koniec. Niedoczekanie moje, teraz zaświadczenia rodzeństwa, że się uczą. Ok, siostra w podstawówce to skoczę, ale brat w liceum i to jeszcze daleko od miejsca zamieszkania mego. Ale po tygodniu dostarczył mi. Złożyłem to. Ale to nie koniec. Zaświadczenie o zerowym dochodzie brata muszę mieć - ściągam go w środku tygodnia, leci do US po zaświadczenie do banku. Już koniec? Nie, teraz kilka tygodni czekania i w końcu telefon - za duże zarobki, potrzeba dwóch żyrantów. I znowu- ojciec wystarcza, ale mama za mało zarabia. Może babcia, w końcu ma suuuper emeryturę? Nie, bo za stara jest.. No dobra, udało się załatwić jakiegoś żyranta. Wszystko złożone i tylko czekać na kaskę. Tak długo się to przeciągało, że mój drugi żyrant się rozmyślił. I teraz szukaj następnego. Po dwóch tygodniach się udało. Papiery złożone i znów czekać. Dziś telefon z banku ukochanego mojego, że właśnie zaświadczenie o dochodach mojego ojca się przeterminowało. I kurczę zbliża się marzec 2011, a ja jeszcze nie mam kasy..a długi coraz większe.
 

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Autor
O blogu
Najnowsze posty
Najpopularniejsze posty

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi