Ale w dobrym momencie!
Choroba mnie zmogła w czasie sesji,czyli ma L4 z pracy by móc się pouczyć,zobaczymy co z tego będzie. Być może się pouczę,ale hmm brak mi motywacji,ale coś się wymyśli. Dziś śnieg postanowił sobie zlecieć z dachu i spaść przy drzwiach od garażu, spadło go jakieś 2 tony na oko, więc nic to,że chorym się jest,trzeba było zakasać rękawy i do dzieła. Spociłem się niesamowicie,złamałem szuflę-pękła od nadmiaru śniegu głupia. Ale uporałem się i na końcówkę meczu Polaków w ręczną zdążyłem.Do boju Orły Wenty!:D
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą