< > wszystkie blogi

Norweski dziennik, część 7 - bo Kongsberg to jednak miasto w górach.

30 czerwca 2011
Tym razem nic specjalnego. Fotki z bliższych i dalszych okolic Kongsberga. Fotki gór. Część może być warta obejrzenia w oryginalnym rozmiarze - któren siedzi u mnie w szafie :)
Na początek - kilka widoków ogólnych. Widok na miasto i góry po drugiej stronie z "pierwszej" strony, też z gór: A tu - widok na miasto w nocy (ok. północy) Zdjęcia robione z krótkim czasem naświetlania(1/8s) - bo po prostu jasno było :D I idziemy w góry. A w górach są skały: (tu również autor większości zdjęć - ale nie tego) jeziora: i górskie strumienie: Jest też stok narciarski, z resztkami śniegu (śnieg był w połowie maja, teraz już wyszedł) I jest pomnik poświęcony kolejnym królom Norwegii (lub państw, którym podlegała) począwszy od założyciela Kongsberga Christiana IV, a skończywszy na obecnym, Haraldzie V. Na koniec jeszcze kilka fotek z dalszej okolicy Kongsberga - skocznia w Vikersund, od 2010 roku największa skocznia narciarska na świecie. To widok z dołu: Z końca zeskoku (który jest kilka metrów wyżej, niż najniższy punkt skoczni: Po prawej widać schodki biegnące wzdłóż całego zeskoku poprzeczne elementy, które widać to nie stopnie. To wzmocnienia, co około 10 stopni. Widać to na rozmiarze oryginalnym zdjęcia (to tak dla tych, którym skocznia wydała się niewielka :) Z samego dołu (nie widać rozbiegu i progu, zasłoniętych krzywizną profilu skoczni) No a potem to już tylko wspinaczka po tych schodkach... pod koniec drogi wycharczałem już całe płuca a tętno mogłem liczyć, bo je słyszałem. Wreszcie dolazłem pod próg skoczni: I spojrzałem na w dół na wszystkie te schodki, które moje nogi tak boleśnie odczuły (właściwie spojrzałem nieco wcześniej, nim minąłem przegięcie zeskoku) I już spod samego progu (nie robi już aż takiego wrażenia) Tu chciałem zawrócić, bo moje ciało mówiło "poj**ało Cię", ale pomyślałem, że nie darowałbym sobie zawrócenia, będąc tak blisko szczytu. Zwłaszcza, że droga od tego miejsca była już łatwiejsza. No to się wdrapałem, co by zobaczyć, co widzą skoczkowie tam z samej góry: Tak naprawdę to oni widzą znacznie więcej śniegu, znacznie mniej zieleni. A i pewnie nie rozglądają się za bardzo w koło tylko skupiają na czekającym ich zadaniu. No, to chyba wszystko. Pozdrawiam
 

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi