< > wszystkie blogi

W rzyciu pjenkne som tylko hfile!

Nie bój się głupoty, ona nie boli.

Wielka Orkiestra Satanistycznych Pozdrowień

13 stycznia 2013
76 milionów złotych. Mniej więcej taką sumę mogłaby uzbierać każdego roku fundacja Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, gdyby każdy obywatel naszego kraju, ten jeden, jedyny raz, wrzucił do puszki dwa złote. Dla pięcioosobowej rodziny jest to wydatek równy dziesięciu Polskich Nowych, czyli nawet nie tyle, ile kosztuje połowa dowolnej zero-siedem. Dwa złote każdą osobę rocznie kosztowałaby pomoc, która uratowałaby setki, tysiące, jeśli nie miliony żyć w Polsce. Jeżeli ktoś uważa, że ta mała moneta, za którą nawet nie kupimy w sklepie piwa, jest zbyt dużym wydatkiem dla fundacji działającej już od dwudziestu jeden lat, sponsorującej polskie szpitale momentami lepiej, niż Narodowy Fundusz Zdrowia, to ja nie wiem jak wielkim trzeba być skąpcem i jak niewiele mieć w sobie empatii. Po prostu tego nie rozumiem. Nie rozumiem także niektórych zachowań wolontariuszy. Szczególnie wyciągania pieniędzy z puszek. Bo choćbym biedę klepał i na fajke nie miał, sumienie nie pozwoliłoby mi dokonać takiego czynu. Do kradnących z puszek strzelałbym ostrą amunicją, a kwestią pozostaje tylko, czy strzelać z ostrzeżeniem, a może bez? Czy tacy ludzie zasługują w ogóle na godną śmierć, czy raczej na rozszarpanie przez lwy? Bo moja opinia jest jednoznaczna. Wolontariusze tego kalibru niestety zdarzają się, a Ty, poza wskazaniem złodzieja policji, nie możesz więcej zrobić. Tymczasem nóż się otwiera. Za fascynujące uważałem zlatywanie się setek gołębii do jednego ogryzka chleba, ale po dzisiejszym uznałem to za cechę jak najbardziej ludzką. Już pomijając to, że w niedzielny, mrożny poranek, wiara nie idzie nigdzie indziej, jak tylko do kościoła. Grunt, że gdy do niego wchodzą lub wychodzą, na ich pieniążki czeka już tłum uradowanych, łasych na monetki wolontariuszy. Zaczyna się rywalizacja - kto bliżej drzwi podejdzie, kto zgromadzi większa ilosć wrzucających, kto lepszą pozycję zajmie. Można się poczuć jak hollywódzka gwiazda wychodząca z rozdania Oscarów. Tyle, że zamiast mikrofonów i kamer mamy puszki i serduszka, które... ...ludzie traktują jak przymus, albo wielkoduszną misję do spełnienia. Niektórzy nie wrzucają pieniędzy do puszek bezinteresowanie - oni kupują serduszka. Bo sąsiadka dała na Owsiaka, to ja też dam. Bo dziecko chce serduszko, to dam i odbiorę. Serce, pluszowy miś, balonik - właściwie jeden wuj, bo ważne, że dzieciak uradowany i nie zrzędzi. A starsi ludzie? Usłyszałem, że to "tradycja", bo wielką tradycją musi być rokroczne wrzucanie kilku groszy do pudełeczka. Albo więc dumnie płacą "bo trzeba", albo wrzucają złotówkę, rozdzielając między WOŚP'em a kościelną tacą po równo, by potem unosić się że "ja już mam serce!". Akurat miałem dziś w rękach znacznie więcej serduszek niż jedno. Tylko co z tego? Na dokładkę usłyszę, że do puszki starsza pani nie wrzuci, bo Owsiak popiera eutanazje, a to przecież ideologiczne słowo klucz dla przeciętnego zaściankowego obywatela. Chrzanić to, że połowa puszki przeznaczona zostanie na sprzęt, który kiedyś tej kobiecie pozwoli godnie dożyć starości. Chrzanić to, że ani jeden wolontariusz w mym mieście, włącznie ze mną, nie wygląda jak Owsiak, ani wcale nie musi popierać jego poglądów. Chrzanić, że Jurek jest twarzą Orkiestry i jej pomysłodawcą, ale całą pracę wykonują za niego często bezimienni bohaterowie, którzych wkład jest zupełnie nieoceniony, a im samym należą się pomniki. Ważne, że eutanazja, aborcja i kopanie małych dzieci. Biednych dzieci. I na ulicy. W zeszłym roku Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy, jedyna taka na świecie, niepowtarzalna w każdym calu, zebrała ponad 50 milionów złotych. To liczba pokaźna, ale niewielka w porównaniu do tego, co można osiągnąć. Od tej sumy należy odjąć wszelkie aukcje i licytacje, wszelkie dobroczynne przekazy pieniężne na rzecz fundacji. To dawałoby na oko 30 milionów (oczywiście liczbę zmyślam, ale chyba się nie pomylę za wiele). Do tego trzeba dodać, że zdarzają się datki większego kalibru, czyli banknoty, a odjąć te mniejsze, które i tak średnio wynoszą pół złotego. Gdyby tak rzeczywiście to policzyć, wyszłoby, że do puszki pieniądze wrzucił dziś mniej więcej co czwarty Polak. To dumna statystyka? Fenomenalna w swej skali, ale niewystarczająca. Przynajmniej nie dla człowieka, który, jak zaznaczył powyżej, kilku rzeczy nie jest w stanie ogarnąć w swojej maleńkiej, pełnej filozofowania głowie. Niemniej, to jednak ja zebrałem się o szóstej rano, by godzinę później stawić się w sztabie. To ja przez trzynaście godzin chodziłem po zimnym i pustym mieście z puszką w ręce i starałem się zaszczepiać w ludziach chociaż odrobinę entuzjazmu, który mam w sobie. Takich jak ja było dziś bardzo wielu. Ruszyliśmy na miasto, aby zupełnie nieodpłatnie poświęcić swój wolny dzień na wspieranie Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Moją narcystyczną satysfakcję, ale chyba w pełni uzasadnioną, kłuje jednak lekki żal. Do ludzi, którzy na tak dobroduszną akcję reagują przemocą i chamstwem. Którzy odmawiają wpłacenia dwóch groszy na chore dziecko, bo nie starczy na tacę lub wódkę. Którzy pełni przekonania wmawiać ci jeszcze będą, że kradniesz i wspierasz bandytę. Dziękuję za takie słowa. To naprawdę najlepsze co możesz usłyszeć od człowieka, który jeszcze nie raz za twoją pracę będzie pobierać wynagrodzenie. Zawsze to jednak Owsiak jest zły, na Woodstocku morduje się dziewice, a WOŚP to dzieło szatana. Nigdy, kierwa, na odwrót.
 

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Autor
O blogu
  • Jest tak wiele rzeczy do napisania i tak niewielu śmiałków, którzy nie boją się rzec, co leży im na sercu. Przynajmniej tutaj sobie chłop ponarzeka, a co!
  • Informuj mnie o nowościach na blogu
  • RSS blogu Tooth
Najnowsze posty
Najpopularniejsze posty

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi