< > wszystkie blogi

Skiosku&Pokiosku

bo rzeczywistość jest bardziej od fikcji, nawet ta pokioskowa

Pełnoletni

3 sierpnia 2015
Przychodził do mnie z rodzicami, z rodzeństwem albo z wujkiem, rzadko sam, bo nie bardzo miał po co. Zwyczajny chłopak, który jeszcze się codziennie nie musi golić. Wczoraj przyszedł sam.
- Dzień dobry!
- Dzień dobry. A co ty taki wesolutki?
- Viceroye niebieskie, poproszę.
- To ja dowodzik poproszę - mówię z uśmieszkiem przekonana, że 18 lat to on jeszcze nie ma.
- Proszsz... - zasuwa mi z nieskrywaną radochą na niedogolonym ryju pod sam nos chyba wcześniej przygotowany dowód, z którego wynika, że od ponad miesiąca jest pełnoletni. - Da mi pani te papierosy w końcu?
- Dam, tylko nie wiem, czy ci gratulować tej osiemnastki czy współczuć, żeś się zawartością głowy z dupą pozamieniał. Papierosy? Serio? - Wiem, że mogę sobie do niego tak pozwolić. Podaję mu fajki, płaci, a jego wzrok pada na lottomat.
- To jeszcze dużego lotka mi pani da - mówi i chce mi znowu dowód przed oczy wywalić. Obsłużyłam go, wyszedł.
Wieczorem, po pracy wracam do domu. Na ławeczce siedzi sobie z kolegami właściciel nowiutkiego dowodu z papierosem w pysku. Z naprzeciwka nadchodzi jego ciotka. Nie wspomniałam, że rodzina z tradycjami, takimi alkoholowymi, a to zobowiązuje do przestrzegania pewnej... etykiety. Wiązanki, jakiej użyła, żeby się z nim przywitać, nie odtworzę. Najbardziej utkwiło mi w głowie porównanie do mamuciego prącia. Młody próbuje coś powiedzieć, przystaję na chwilę, jak spora część przechodniów na ulicy, nie wiem, czemu - samo mi się przystanęło. I to był błąd. Młody pokazując palcem na mnie skierował furię ciotki w moją stronę. Zostałam oskarżona o sprzedaż wyrobów tytoniowych osobie niepełnoletniej - tak mniej więcej zinterpretowałam: "Zaraz cię, szmato, zajebię, żeś temu pojebowi sprzedała cygary!!!". I ruszyła wolno w moją stronę. Koledzy na ławce mają niezły ubaw, przechodnie widowisko, a ja zaczynam się zwyczajnie jej bać. Z pomocą przyszedł moment, kiedy ciotuchna idąc zamilkła (nie wiem, może nie potrafi połączyć obu tych czynności), a debiutujący palacz wykrzyknął:
- Ciociu, ja już mam dowód!!!
Momentalnie straciła zainteresowanie moją osobą, podeszła do niego, obejrzała dowód, a potem ze spokojem powiedziała:
- To poczęstuj ciocię, Gracjanku.
 

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Autor
O blogu
Najnowsze posty
Najpopularniejsze posty

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi