< > wszystkie blogi

Z sejfu Nowego Ruskiego

Humor rosyjski i być może inne opowieści

Humor rosyjski (2576)

30 sierpnia 2016
Dziś nieco inna konwencja, ot tak, dla urozmaicenia. Będzie dużo moralizowania.

I. Szermierczy

Pewnego razu w Polsce mistrz szermierki z zagranicy wyzwał do walki miejscowego rzeźnika. Ten nie uchylał się od pojedynku, ale przedtem zaprosił wyzywającego na kolację. Podał mu nafaszerowaną trucizną kiełbasę i przed rankiem pochował za chlewikiem.

Morał: nie każdy będzie grał zgodnie z twoimi zasadami.

Pewnego razu we Włoszech mistrz szermierki z zagranicy wyzwał do walki miejscowego. Okazało się, że to był sam wielki Camillo Agrippa, arcymistrz szermierki i autor najważniejszego szesnastowiecznego traktatu o szermierce.

Morał: czytaj książki ze swojej dziedziny, bo możesz trafić na ich autora.

Pewnego razu w Papui-Nowej Gwinej mistrz szermierki z zagranicy wyzwał do walki wodza plemienia. Tubylcy zabili go i zjedli.

Morał: zawsze bierz pod uwagę różnice kulturowe.

Pewnego razu na Ukrainie mistrz szermierki z zagranicy wyzwał do walki miejscowego chłopa. Zanim wyszli na udeptaną ziemię, ktoś zza chlewika zastrzelił przyjezdnego z guldynki.

Morał: kto mieczem wojuje, ten od postępu technicznego ginie.

Pewnego razu w Czelabińsku mistrz szermierki z zagranicy wyzwał do walki miejscowego mechanika samochodowego. Ten, jak stał, jebnął mu w łeb resorem od Kamaza.

Morał: zawsze można jebnąć tym, co akurat ma się pod ręką.

Pewnego razu we Florencji mistrz szermierki z zagranicy robił sobie drwiny, aż wyzwał do walki rzeźbiarza. Benvenuto Cellini w gniewie wbił mu sztylet pod żebro.

Morał: szyderstwa to powód do zabójstwa, a nie do pojedynku.

Pewnego razu w Japonii mistrz szermierki z zagranicy wyzwał do walki miejscowego lalkarza. Ustalono termin walki na następny dzień. Rano jednak znaleziono ciało mistrza najeżone shurikenami.

Morał: upewnij się, czy lalkarz nie dorabia jako ninja.

Pewnego razu w Szwajcarii mistrz miecza wyzwał na pojedynek oficera kompanii najemniczej. W ustalony dzień pojawiła się setka najemników i z pomocą kusz zrobiła z mistrza jeżozwierza. Oficer zabrał mu najcenniejszą rzecz, a resztę podzielił między swoich ludzi. Przed sądem nikt nie był w stanie powiedzieć, skąd w ciele mistrza wzięły się bełty z kusz.

Morał: umiej przewodzić swoim podwładnym.

Pewnego razu w Chinach mistrz szermierki z zagranicy wyzwał do walki miejscowego krawca. Ten nie mógł odmówić walki i został szybko i sprawnie zarąbany.
Następnego dnia mistrza powieszono za morderstwo.

Morał: zawsze znaj miejscowe prawa.

Pewnego razu w Izraelu mistrz szermierki z zagranicy wyzwał do walki miejscowego sklepikarza. Sklepikarz powiedział, że dopóki sklep jest otwarty, nie może walczyć, bo musi obsługiwać klientów i zaproponował walkę po zamknięciu sklepu. Mistrz się zgodził. Tak powstał pierwszy sklep 24/7.

Morał: postęp wymaga ofiar, a przynajmniej śmiertelnych gróźb.

Pewnego razu w USA mistrz szermierki z zagranicy wyzwał do walki miejscowego antykwariusza. Ten szybko i sprawnie urżnął mu łeb.

Morał: możesz sobie być nie wiadomo jakim mistrzem, ale Duncan MacLeod ma 400 lat doświadczenia w szermierce.

:peppone

 

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Autor
O blogu
Najnowsze posty
Najpopularniejsze posty

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi